#chcewyjsczbagna #psychoterapia #depresja #psychologia i trochę #hejtokoksy


Psychoterapia, postrzeganie siebie i aktywność fizyczna.


Pokuszę się o taką ogólną, krótką refleksję dotyczącą tego, jak dobrze psychoterapia współgra (przynajmniej w moim przypadku) z aktywnością fizyczną. Od kiedy zacząłem chodzić na terapię (październik-listopad 2024) wziąłem się za swoją powłokę zewnętrzną. Mój wygląd był moim ogromnym kompleksem, czymś co ryło mi banię nie mniej niż inne problemy psychiczne. Jednak lata nic z tym nie robiłem, bo deprecha, lęki i cała reszta zrobiły swoje. W szczytowym okresie swojego upadku, przy wzroście 185 cm ważyłem 68 kg. Nie mogłem na siebie patrzeć. Jednocześnie nic z tym nie robiłem. Przełom nastąpił kiedy zacząłem chodzić na boks. Tam ogarnąłem, że moje ciało jednak coś potrafi, że mogę i chcę zmusić się do wysiłku. Jednak z różnych powodów zarzuciłem trening. Jednak płyńmy do brzegu. Obecnie ćwiczę z hantlami i gumami. Gram na dworze w kosza o ile pogoda pozwala a co ważne zmieniam też dietę. Nie żrę tyle słodyczy, drożdżówki zastąpiłem musli ze świeżymi owocami. Powiem wam, że psychika lubi to. Jestem silniejszy fizycznie i bardziej się sobie podobam. Pierwszy raz stanąłem niedawno przed lustrem i pomyślałem, że... nie jest dobrze, ale nie jest też źle. Zgubiłem gdzieś to uczucie obrzydzenia samym sobą. Po kilku miesiącach ćwiczeń z dna w którym byłem dociągnąłem do 76,5 kg. Kogoś może to śmieszyć, ale dla wiecznego szczypiora jakim byłem jest to taki mały sukces. Cała praca którą wykonuję podczas psychoterapii w połączeniu z dawką wysiłku fizycznego działa cuda. Od kilku tygodni budzę się bez uczucia pustki, znudzenia i zawiedzenia otaczającym mnie światem i sobą. Czuję w sobie jakieś "moce decyzyjne" i przerobowe.

Serio, jeśli jeszcze nie ruszyliście d⁎⁎y zróbcie to. Jeśli jesteście w procesie terapii i dawajcie też sobie jakąś formę wycisku fizycznego.

6c2a4ad5-e08c-4ee6-bd45-98582024cd3e

Komentarze (17)

RastaaMastaa

Gratki. Ciśnij dalej byczku

peposlav

Zacznij wcinać kielecki - to dopiero zobaczysz…

WatluszPierwszy

@peposlav Myślę, że to da efekt. Kielecki do blendera do tego 300 ml mleka i jazda.

splash545

@WatluszPierwszy to jest to słynne idź pobiegać. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

A tak serio to gratuluję i mogę potwierdzić Twoje słowa. Też po ogarnięciu spraw umysłowych wdrożyłem trening fizyczny, którego nie zarzuciłem po kilku miesiącach (jak to wcześniej bywało) i okazał się czymś trwałym. To jak zwiększyły się możliwości mojego organizmu i to jak dzięki niemu wyglądam ma bardzo pozytywny wpływ na moją psychikę.

Gdy zdarzają się gorsze momenty to serio idę pobiegać lub odwalam swoją dawkę pompek, starając się przy tym zbytnio nie myśleć i od razu robi się lepiej na bani, że mogę.

ismenka

@splash545 pozostaje mi się podpisać. Sama jestem aktywna tak od 2020, czyli od kiedy zaczęłam chodzić na psychoterapię, i kontynuuję dalej, mimo że już terapię zakończyłam. Zauważyłam, że jak czuję się gorzej, to od razu mam myśli, by iść na siłownię to „wybiegać”. Przy czym jest to takie zdrowe podejście, nie kompulsywne, bo po prostu to lubię. Mam karnet, w jednym miesiącu idę więcej, w innym mniej, bo celem dla mnie jest zdrowie, a nie osiąganie jakichś wyników czy cele sylwetkowe. Wyglądam lepiej, czuję się lepiej, mam więcej siły - nawet tej wewnętrznej, by walczyć ze spadkiem nastroju. Jest w pytę.


PS tylko zaznaczyć trzeba, że aktywność fizyczna jest TYLKO wspomagająca przy np. depresji, nie jest remedium i nie zastąpi profesjonalnego leczenia, tylko go uzupełnia. Pomaga uporać się z demonami w głowie, bo jak ciało czuje się lepiej, to i mózg lepiej pracuje. Ważne jest też, by znaleźć swoją aktywność - wtedy lepiej wypracować i utrzymać nawyk + czuć frajdę. Dla mnie był to basen i zumba. Z czasem doszła siłownia i ciężary. Teraz zapisałam się na kurs pływania, by dopracować technikę i lepiej pływać, i aż świergotam od rana w dzień treningu, bo tak lofciam wodę i taplanko xD

splash545

@ismenka oczywiście, że tak dlatego napisałem, że najpierw ogarnąłem sprawy umysłowe. Wcześniej każda moja próba pójścia na siłkę, grania w kosza itp. kończyła się szybciej niż się zaczynała. Teraz już wiem dlaczego.


A tak w ogóle to gratki.

ismenka

@splash545 ja pamiętam jak się mordowałam pół roku z treningami z trenerem personalnym - zero efektów, zmuszałam się do ćwiczeń, nienawidzilam siebie i ich, a po treningu zawsze płakałam, bo czułam się beznadziejnie i „gdzie k… te endorfiny?!”. Ogarnęłam więc łeb I pojawiły się wyniki.


Też gratki. :))

splash545

@ismenka dzięki.

Ja akurat ćwiczyłem aż trafiło się pierwsze znudzenie lub irytacja zajętymi maszynami, tłumem na siłce, albo przeziębienie i już wszystko się sypało.

enkamayo

Bo aktywność fizyczna obniża poziom stresu. Jak wysoki poziom się długo utrzymuje to nawet już się tego nie odczuwa i wszelkie próby relaksu nie wychodzą. Dla mnie to też było ważne odkrycie i dzięki terapii właśnie, więc tak. Potwierdzam.

winet

Witam w klubie ziomeczku :)

Ja przez całe życie stroniłem od aktywności fizycznej, parę razy w życiu próbowałem jakiegoś basenu itp ale nigdy nic z tego nie wychodziło na dłuższą metę. W zeszłym roku w lipcu spróbowałem boksu i oezu jak mi to siadło. Nie przez to że można dać sobie po mordzie, tylko przez to że dostawałem tam półtora godziny fizycznego wpierdolu. Wychodziłem z treningów ledwo stojąc na nogach, ale kurde jaka z tego była satysfakcja i przyjemność!

Boks z różnych powodów poszedł w odstawkę, ale zamiłowanie do zmęczenia się jak najbardziej zostało.


Nie mniej życzę Ci wszystkiego dobrego i wpizde samozadowolenia! :)

Djnx

@WatluszPierwszy Dajesz mi powód do motywacji. Widzę tagi i myślę czy może do Ciebie nie napisać. Nieśmiało zaczepiam

WatluszPierwszy

@Djnx no problem. Pisz śmiało.

Djnx

@WatluszPierwszy Dzięki. Napiszę. Ale to nie dzisiaj. Już piwo wypiłem.

Belzebub

Gratulacje w takim razie potwierdzam,że aktywność jest istotna dla zdrowej głowy … jak dłuższy czas nie znajdę czasu żeby dać sobie w kość czy to na siłce czy na rowerze czy biegając to aż mnie nosi i popadam w zły humor

Megawat

@WatluszPierwszy "Pierwszy raz stanąłem niedawno przed lustrem i pomyślałem, że... nie jest dobrze..." - wstaw się za tym chudym dzieciakiem, którego opierdala ten wewnętrzny krytyk - i każ mu się zamknąć, bo to on was ciągnął na dno i dalej próbuje.

WatluszPierwszy

@Megawat jest, jak mówisz. Ja teraz jestem trochę na fali i wychodzę z tego dna powoli. Terapia, leki, aktywność fizyczna. Dużo robi też powrót do dawno zarzuconych pasji i zainteresowań.

Zaloguj się aby komentować