Cesarz rzymski Kaligula podczas swojego panowania skazał na śmierć wielu ludzi, często z błahych powodów.
Spotkało to również Kanusa. Grał on właśnie w szachy z innym więźniem, kiedy przyszedł setnik, żeby zaprowadzić go na egzekucję. Kanus zaczął narzekać, ale wcale nie na to, że ma zaraz umrzeć – żałował, że nie zdąży dokończyć gry. Uprzedził setnika, żeby nie wierzył jego przeciwnikowi, gdyby ten ogłosił później swoją wygraną. W chwili, gdy okoliczności wymusiły przerwanie rozgrywki, Kanus miał nad nim przewagę jednego pionka. Możemy przypuszczać, że takie zachowanie wiązało się z pewną dozą pozerstwa, ale nawet dziś, dwa tysiące lat później, owa filozoficzna teatralność wciąż robi wrażenie.
Jak Kanusowi udało się ustrzec strachu przed nieuchronnie zbliżającą się śmiercią? (...) Tuż przed egzekucją ktoś zapytał go, o czym myśli. Kanus odparł, że przygotowuje się do analizy momentu własnej śmierci: chce się przekonać, czy poczuje, jak dusza uchodzi z ciała. Chociaż śmierć odbierała mu przyszłość, dostrzegł w niej coś wartościowego i na tym się skupił.
William B. Irvine, Wyzwanie stoika
#stoicyzm


