Ce­sarz rzym­ski Ka­li­gu­la pod­czas swo­je­go pa­no­wa­nia ska­zał na śmierć wielu ludzi, czę­sto z bła­hych po­wo­dów.

Spo­tka­ło to rów­nież Ka­nu­sa. Grał on wła­śnie w sza­chy z innym więź­niem, kiedy przy­szedł set­nik, żeby za­pro­wa­dzić go na eg­ze­ku­cję. Kanus za­czął na­rze­kać, ale wcale nie na to, że ma zaraz umrzeć – ża­ło­wał, że nie zdąży do­koń­czyć gry. Uprze­dził set­ni­ka, żeby nie wie­rzył jego prze­ciw­ni­ko­wi, gdyby ten ogło­sił póź­niej swoją wy­gra­ną. W chwi­li, gdy oko­licz­no­ści wy­mu­si­ły prze­rwa­nie roz­gryw­ki, Kanus miał nad nim prze­wa­gę jed­ne­go pion­ka. Mo­że­my przy­pusz­czać, że takie za­cho­wa­nie wią­za­ło się z pewną dozą po­zer­stwa, ale nawet dziś, dwa ty­sią­ce lat póź­niej, owa fi­lo­zo­ficz­na te­atral­ność wciąż robi wra­że­nie.

Jak Ka­nu­so­wi udało się ustrzec stra­chu przed nie­uchron­nie zbli­ża­ją­cą się śmier­cią? (...) Tuż przed eg­ze­ku­cją ktoś za­py­tał go, o czym myśli. Kanus od­parł, że przy­go­to­wu­je się do ana­li­zy mo­men­tu wła­snej śmier­ci: chce się prze­ko­nać, czy po­czu­je, jak dusza ucho­dzi z ciała. Cho­ciaż śmierć od­bie­ra­ła mu przy­szłość, do­strzegł w niej coś war­to­ścio­we­go i na tym się sku­pił.


William B. Irvine, Wyzwanie stoika

#stoicyzm

781c2b31-716e-4422-a5ca-76d866a5fb83
1cb9e124-5ffe-4290-acd8-47156b75920a

Komentarze (16)

kitty95

Patrząc od strony filozoficznej, dla jakże wielu śmierć byłaby wartościowsza, niż ich życie.

splash545

@kitty95 oczywiście, że tak. Często Seneka mówił o tym prosto i dosadnie. Męczy cię życie? Więc po co żyć? Przyszedłeś na swiat bo musiałeś, lecz wyjdziesz z niego kiedy tylko chcesz, jest przecież tyle różnych sposobów na uwolnienie się od męki. Często bywa tak, że gdy ktoś na poważnie zacznie myśleć o takiej możliwości, to zaczyna jednak to swoje życie cenić, bo widzi i czuje, że jak coś to jest wyjście. A jeśli nie, to życie samo w sobie - tylko po to, żeby egzystować i się męczyć - nie jest żadną wartością.

kitty95

@splash545 bardziej miałem na myśli obiektywną wartość czyjejś marnej wegetacji, niż jego prywatne odczucia.

splash545

@kitty95 no to inna sprawa, ale tacy ludzie po prostu byli są i będą. Nic na to się nie da poradzić i trzeba się z tym jakoś pogodzić.

kitty95

@splash545 tak offtop, ale przyszło mi na myśl, że my - kultura zachodnia, strasznie jedziemy po Azjatach, że indywidualnie tam się życie mało ceni. Ale z drugiej strony, jakby tak wziąć pod rozwagę te miliony bezsensownych wegetacji, to być może kultura (chrześcijańska) oparta na chronieniu indywidualnego życia jako nadrzędnej wartości troszkę się zdezaktualizowała. Ma to większy sens, gdy tych "żyć" jest mniej, ale o większej jakości powiedzmy.

splash545

@kitty95 tak, ja ogólnie pod wpływem, tej innej, stoickiej perspektywy, również zacząłem trochę inaczej na to patrzeć. Kultura azjatycka jest oparta na buddyźmie, który w tych kwestiach jest bardzo podobny do stoicyzmu, bo i tu i tu chodzi o to, żeby przede wszystkim nie unikać tematu śmierci i się z nią pogodzić, i jak wspomniałem wyżej życie niekoniecznie jest nadrzędną wartością samą w sobie. Kultura chrześcijańska stawia życie jako coś nadrzędnego, choćby miało się składać z samego cierpienia. Natomiast stoicyzm mówi, że głupio jest uciekać od życia z powodu samego bólu, lecz żyć tylko po to, żeby nie móc nic innego niż ten ból odczuwać jest czymś jeszcze głupszym. Dlatego też stoicy przygotowywali się, żeby na starość w przypadku coraz większego niedomagania ciała i umysłu, w odpowiednim momencie zrobić sobie samodzielną eutanazję. I uważam, że w takim kraju jak nasz, gdzie eutanazja jest zakazana, wydaje mi się to wcale nie głupim pomysłem. Mam też pewne osobiste doświadczenia z obserwacji cierpienia przy śmierci bliskiej osoby i wydaje mi się okrutne, że nie możemy tych cierpień skrócić.

kitty95

@splash545 buddyści ogólnie mają łatwiej, bo odradzają się w nieskończoność, fakt że w różnych formach. Jednak jest to zupełnie inna koncepcja do zerojedynkowego nieba/piekła i dająca według mnie więcej możliwości. Jednak Azja to nie tylko buddyzm. Chiny to głównie Konfucjanizm i Taoizm, a te dość znacznie się od buddyzmu różnią.


Natomiast zgadzam się, że koncepcja cierpienia w chrześcijaństwie jest wyjątkowo okrutna, nieludzka wręcz, ale na niej jest zbudowana cała podstawa wiary. Jakbyś nie cierpiał, to po co ci Niebo?

splash545

@kitty95 z tym, że wszystkie te filozofie/religie wraz ze stoicyzmem łączy skupienie się na świecie doczesnym i osiagnieciu szczescia tu i teraz. Tak na szybkiego poszukałem, że zarówno w konfucjonizmie, taoizmie, stoicyźmie i buddyźmie zen istnieje koncepcja, że śmierć jest przemiana i nasze ciało i dusza staje się częścią wszechświata. Nie wiem czy tak jest, lecz jeśli chodzi o część z ciałem, to chyba każdy może się z tym zgodzić. Natomiast przemawia do mnie stoicka koncepcja, że jeśli chodzi o naszą świadomość, to po śmierci jest po prostu to samo co było przed narodzinami.

kitty95

@splash545 wszyscy wiedzą, że jest to samo, tylko nikt nie wie jak to wygląda.


Tak btw. znam dziewczynę, która była kiedyś medium i bawiła się w przywoływanie duchów. Szło jej tak dobrze, że zaczęła się bać tego co robi i przestała. W trakcie seansów działy się rzeczy niewytłumaczalne naukowo i nikt za żadne sznurki nie pociągał. I nie robiła tego dla kasy czy coś. I skąd mogła np. wiedzieć ile mój dziadek miał skrzypiec? Także ten.

splash545

@kitty95 No ciekawe, ale fakt, są rzeczy, które się fizjologom nie śniły.

QvintvsCornelivsCapriolvs

@splash545 nie byłbym sobą gdybym nie sprawdził i nie dorzucił trzech sesterców kontekstu historycznego: Juliusz Canius nie grał pod celą w nieznane wtedy szachy, ale w "ludus latrunculorum', "grę w rozbójników " przypominającą zapewne naszego młynka.

splash545

@QvintvsCornelivsCapriolvs dziękuję bardzo!

splash545

@kitty95 może by kiedy pograł.

kitty95

@splash545 w warcaby nie grałeś?

splash545

@kitty95 faktycznie bardzo podobne.

Zaloguj się aby komentować