@rebe-szunis podsumowałem dla tych co nie znają sprawy: Sędzia Igor Tuleya wygrał sprawę w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu, otrzymując zadośćuczynienie w wysokości 36 tys. euro. Skierował trzy skargi dotyczące polskiego systemu dyscyplinarnego dla sędziów, zarzucając naruszenie swojego dobrego imienia, prywatności i reputacji przez postępowania dyscyplinarne, negatywną kampanię medialną, otrzymywanie nienawistnych listów i groźby. Druga skarga wiązała się z zgodą Izby Dyscyplinarnej na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej, podnosząc kwestię niezależności Izby jako sądu. Trzecia skarga dotyczyła niedopuszczenia go do pracy mimo prawomocnego wyroku. W listopadzie ubiegłego roku Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego uchyliła decyzję o zawieszeniu Tulei, przywracając mu pełne wynagrodzenie i odrzucając zgodę na jego zatrzymanie. Prokuratura zarzucała Tulei bezprawne rozpowszechnianie informacji ze śledztwa, odnoszące się do obrad Sejmu w grudniu 2016 (niesławne obrady w sali kolumnowej), przy czym Sąd Okręgowy pod jego przewodnictwem uchylił wcześniejsze umorzenie śledztwa, zezwalając mediom na rejestrację uzasadnienia postanowienia, co było zgodne z Kodeksem postępowania karnego.
Innymi słowy Igor chciał dojechać PiS, to oni dojechali jego karierę, już na dobre po przejęciu sądów. Teraz mamy "happy end".