Byłem sobie dzisiaj na spotkaniu autorskim z panią od literatury kobiecej, raczej dość popularną zważywszy na fakt że jest koło 10tej z kolei książki w tym ostatnich z nutą kryminału.
Okoliczności w których tam trafiłem raczej nie były zorientowane na literaturę kobiecą ale to skomplikowana historia
Tak czy siak pod koniec sobie trochę porozmawiałem z autorką, kilka z wątków naszej rozmowy wprawiło mnie w osłupienie
Pani autorka mimo że z mojego pokolenia (+50) nie kojarzy nijak Thomasa Harrisa,
Pani autorka jw nie odróżnia jakości Mroza od Jo Nesbo
Pani autorka jw nie kojarzy Pynchona.
O tempora o mores o k⁎⁎wa mać.
Ja nie przeczę że to może być całkiem zgrabna literatura dla kobiet, ja się pytam czy skala ignorancji polskich autorów nie powinna mieć jakiegoś dolnego limitu.
Gx
#ksiazki
