Bycie 1:1 kopią własnej matki pracując w rodzinnym biznesie to takie samo wygranie na loterii genetycznej, jak i przekleństwo.
Jak jeszcze raz usłyszę od klienta "NO SKÓRA ŚCIĄGNIĘTA Z PANI GOSI" to poleje się krew (albo zamorduje kogoś w myślach), przysięgam.
Jak wchodziłam do firmy, to chciałam zmieniać nazwisko na dwuczłonowe, żeby było wiadomo, że jestem "swoja" bo aktualnie mam nazwisko po mężu. Po 2 miesiącach wiem już, że taka operacja nie ma żadnego sensu.
#niemoralnesalto
