Burzum - Filosofem
Mówią, że choć surowa, to spokojna ziemia.
Mówią, że dostatek tam, gdzie byś nie spojrzał.
Z Bergen do Oslo piekną trasę będziesz miał,
taką, jak jechał Varg by zabić przyjaciela.
Połączył ich metal - muzyka pełna złości. Łączyła nienawiść do wszystkiego czym jest norma Czy poróżniły pieniądze? A może taka jest forma ciężkich, metalowych znajomości?
Rozrywką było dla nich kościołów podpalanie. Męczyli innych ludzi - ku radości gawiedzi. Choć zabił Euronymusa, Varg w pierdlu nie siedzi,
Po szesnastu latach odzyskał już wolność. Muzyk to wyborny, ale czy ma godność? Sami odpowiedzcie sobie na takie pytanie.
Postanowiłem połączyć dwa konkursy: #nasonety oraz #kacikmelomana Sonet zatem powyżej, a jego tytuł to moja propozycja w kąciku melomana.
Nieznającym tematu należy się wyjaśnienie: Twórca projektu Burzum, Varg Vikernes zabił swojego przyjaciela, wydawcę i lidera zespołu Mayhem - Euronymusa. Płytę Filosofem nagrał jeszcze przed zabójstwem (w wieku zaledwie dwudziestu lat), natomiast wydał już siedząc w pudle. Co ciekawe Varg sam nagrał całą płytę, to jest grał na wszystkich instrumentach. Co mniej ciekawe Varg to satanista, neopoganin, faszysta i mitoman, który zasłynął akcją podpalania zabytkowych kościołów w Norwegii (no debil poprostu). Podpalał on, a później ludzie zaczęli go naśladować, do czego zresztą namawiał. Lubię jednak tę płytę i wracam do niej co jakiś czas, to dziwne połączenie piekielnego jazgotu i delikatnego a zarazem mrocznego ambientu. Surowe brzmienie wokalu Varg uzyskał podłączając zamiast mikrofonu studyjnego słuchawki...
