@dsol17
Nie masz zielonego pojęcia. Nie rozumiesz pojęć, nie operujesz logiką.
Więc dziś się czegoś nauczysz. Najpierw od prof. Tulei (Tuleja Piotr (red.), Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz, wyd. II):
"Z zasady bezstronności wynika zakaz podejmowania przez organy władzy publicznej rozstrzygnięć motywowanych i uzasadnianych względami religijnymi. Zasada ta wyklucza również dokonywanie wykładni przepisów prawa powszechnie obowiązującego w oparciu o stanowiska prezentowane przez kościoły lub związki wyznaniowe. Konieczne jest zachowanie przez władze publiczne równego dystansu do przekonań i poglądów religijnych prezentowanych w przestrzeni publicznej. Dopuszczalna obecność znaków i symboli religijnych w przestrzeni publicznej nie może oznaczać konieczności udziału w praktykach religijnych, zwłaszcza gdy udział taki byłby związany z wykonywaniem zadań publicznych. "
A teraz of profesorów Garlickiego i Zubika:
"W sferze zaś stosunków publicznych, gdzie państwowa regulacja i ingerencja jest do pewnego stopnia nieunikniona, bezstronność oznacza jednakową miarę traktowania wszystkich wspólnot religijnych; władze publiczne nie mogą okazywać swoich sympatii czy swojej dezaprobaty dla poszczególnych wyznań i reprezentujących je wspólnot (B. Banaszak, Konstytucja..., s. 145, określa to mianem „zasady jednakowego dystansu”). W szczególności, „państwo bezstronne nie może zajmować stanowiska w kwestii prawdziwości poglądów głoszonych przez teologię poszczególnych wyznań czy przez poszczególne nurty filozoficzne” (wyrok TK z 14 grudnia 2009 r., K 55/07). Konsekwencje zasady bezstronności pokrywają się tu z konsekwencjami zasady równouprawnienia (zob. też D. Dudek, Równouprawnienie..., s. 206), stanowiąc zarazem przesłankę pojmowania autonomii, niezależności i współdziałania, o którym mowa w ust. 3. Jeszcze bardziej integrujące ujęcie zaproponowano w wyroku TK z 2 grudnia 2009 r., U 10/07)."
I od prof. Banaszaka (który był pisowskim sędzią TK):
"Władze publiczne tzn. organy wszystkich trzech władz (pojęcie władz publicznych zob. komentarz do art. 77) zobowiązane zostały do zachowania bezstronności w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych. Sformułowanie to wskazuje na szeroki zakres tej bezstronności i brak ograniczania jej wyłącznie do spraw związanych bezpośrednio z praktykowaniem religii czy szerzeniem wiary lub zakazem oddziaływania władz publicznych na religijne, światopoglądowe i filozoficzne poglądy jednostki. Obejmuje ona także zachowanie jednakowego stosunku – tzn. w tym wypadku dystansu – wobec formułowanych przez wszystkie wyznania przekonań na temat miejsca człowieka w świecie, natury świata, systemu wartości itp. Obejmuje ona ponadto zakaz angażowania się organów państwowych w spory doktrynalne pomiędzy poszczególnymi wyznaniami. Taka postawa bywa określana mianem neutralności światopoglądowej państwa (por. M. Pietrzak, Prawo wyznaniowe, Warszawa 1999, s. 262–263)."
Są zasady interpretacji przepisów prawa, których nei znasz. Nie masz pojęcia o wykładniasch systemowych, językowych, funkcjonalnych. Nie masz o tym pojęcia i piszesz bzdury po prostu.
Bezstronność to pojęcia, które bada się w tym wypadku na podstawie bogatego dorobku orzecznictwa, a piszesz nielogiczne bzdury.
Daruj sobie. Nie masz o temacie pojęcia. Po prostu. Po co próbujesz dyskutować? Chcesz udowodnić, że się znasz na prawie? Nie znasz się. Nie masz jak się znać, bo to jednak trzeba studiować. Albo przynajmniej ogarnąć podstawy (tzw. wstep do prawoznawstwa). Bez tego nie możesz zabierać się za interpretowanie norm prawnych,. które napisane są tak syntetycznie jak Konstytucja.
Daruj sobie - serio. To nie ma sensu, bo każdy twój argument będzie tylko bardziej brnął w brednie i brak zrozumienia na czym polega proces wykładni prawa. Wyżej to już widać doskonale.
Jezyk potoczy przy konstytucji ma marginalne znaczenie - ona jest napisana językiem prawnym, syntetycznym i dlatego twoje chłopskorozumowe przekonania są tutaj błędne. A o języku prawnym i prawniczym nie masz zielonego pojecia.