Jak stworzyć pożądany produkt poprzez ograniczoną dostępność - na przykładzie Taylor Swift

Jak stworzyć pożądany produkt poprzez ograniczoną dostępność - na przykładzie Taylor Swift

hejto.pl
Twórczość muzyczna Taylor Swift to więcej niż tylko świetne piosenki. Ta wybitna artystka to prawdziwe studium przypadku, jeżeli chodzi o zdolność do tworzenia "buzzu", czyli zainteresowania wokół swojej osoby i działalności. Marc Randolph, współzałożyciel Netflix, w swoim artykule z lutego 2024 roku na portalu Medium, podkreśla, jak wiele można nauczyć się od piosenkarki na temat skutecznego tworzenia i utrzymania zainteresowania wokół swojego produktu czy marki.

Randolph zwraca uwagę na jedno z kluczowych narzędzi, jakim posługuje się Swift - tworzenie poczucia niedostępności, czyli zjawiska, które zna każdy fan limitowanych edycji butów sportowych, czy ekskluzywnych koncertów. W przypadku piosenkarki, chodziło o biletów na jej trasę koncertową "Eras". Choć zapotrzebowanie na bilety było ogromne, Swift nie zdecydowała się na zwiększenie ich liczby, ani na podniesienie ceny. Taka strategia, choć na pierwszy rzut oka wydaje się nieekonomiczna, z perspektywy tworzenia "buzzu" ma wiele sensu.

Co więcej, Swift zastosowała trzy dodatkowe techniki, które pomogły jej wzmocnić efekt niedostępności. Po pierwsze, ustawiła cenę swojego produktu – biletów na koncert – znacznie poniżej ich rynkowej wartości. Takie działanie stwarza nie tylko poczucie okazji, ale też buduje zainteresowanie wokół produktu, które z czasem może przekuć się w dodatkowe zyski.

Po drugie, piosenkarka wykorzystała presję czasu. Poprzez wyznaczenie konkretnych dni sprzedaży biletów, stworzyła atmosferę "kup teraz", która sprawiła, że samo zdobycie biletu stało się wydarzeniem do pochwalenia się.
Na koniec, Swift umiejętnie zamieniła moment skupienia uwagi na swojej osobie na dodatkowe źródło zysków. Po trasie koncertowej nastąpiła udana premiera filmu dokumentującego jej tournée, a także sprzedaż gadżetów związanych z trasą.

Oczywiście, wszystkie te strategie nie miałyby znaczenia, gdyby nie to, co stanowi podstawę sukcesu Swift - jej niekwestionowany talent i zdolność do tworzenia chwytliwych, popularnych utworów muzycznych. W przypadku tworzenia "buzzu", produkt, którym dysponujemy musi być atrakcyjny dla odbiorców.

Wnioski płynące z doświadczenia Taylor Swift są uniwersalne i mogą być z powodzeniem stosowane przez różne marki i firmy. Kluczowe jest jednak zrozumienie, że tworzenie "buzzu" to nie tylko kwestia odpowiednich strategii, ale przede wszystkim oferowania produktu, który jest atrakcyjny dla odbiorców.

Podsumowując, Taylor Swift to prawdziwa mistrzyni tworzenia zainteresowania wokół swojej osoby i działalności. Jej podejście do "marketingu niedostępności", wykorzystanie presji czasu oraz umiejętność zamiany chwilowego zainteresowania na dodatkowe źródło zysków to techniki, które mogą być inspiracją dla wielu firm i marek. Kluczowe jest jednak zrozumienie, że podstawą wszystkich tych działań jest atrakcyjny, wartościowy produkt - w tym przypadku muzyka, którą tworzy.

#taylor #niedostepnosc #marketing

Komentarze (27)

mike-litoris

piorun za napracowanko. ani ze mnie miłośnik popu ani jakiś szczególny fan Taylor, ale lubię czytać o takich niejako podprogowych mechanizmach kierowania ludźmi ^^

acgp

Jak dla mnie, wszystko co sobą reprezentuje to popowe gnioty które i tak zapewne produkują dla niej najróżniejsze ekipy a sama też poza byciem irytującą nie jest w żaden sposób wyjątkowa.

rebe-szunis

@acgp Napisał wyjątkowy op...

acgp

Nie robi na mnie żadnego wrażenia, pewnie tak samo jak ja na niej 😆

DiscoKhan

No ale przecież Swift jeżeli chodzi o marketing to jest marna kopia tego całego Kanye Westa który zresztą te techniki miał zwyczajnie lepsze.


Zaś z Fear Of Missing Out (czyli to co opisałeś przy względnie tanich ale limitowanych biletach) to jest śmieszne, że Amerykanie często są dobrze zaznajomieni z tą techniką manipulacji ale nawet racjonalnie pojmując jej sposób działania to i tak jest wielu ludzi którzy się na to łapią.


Poza tym sama muzyka wcale nie jest aż taka krytyczna, bardziej znaczące jest obecnie znamię się z promotorami muzyki i z całym tym światkiem. Teraz to już nawet nie tysiące ale chyba raczej miliony dobrych artystów jest gdzieś tam zagrzebana pod stosoem wielu innych podczas gdy w kółko promuje się tylko parę nazwisk które często łączy współpraca z paroma producentami muzyki. Bez takich znajomości to na miliardowa popularność nie ma się żadnych szans choćby się było reinkarnacją Mozarta.

maly_ludek_lego

@DiscoKhan Muzyka mozarta to nie jest wcale dobra muzyka tak swoja droga. To taki pop tamtych czasow.

A co do Taylor, to bardziej liczy sie jej wyglad i caly ten blichtr + marketing niz muzyka.

DiscoKhan

@maly_ludek_lego rzecz względna, mi to jest zresztą bez różnicy pop czy nie pop tylko czy muzyka mnie porusza w ten czy inny sposób - ja Abbę też lubię... W sporej części przynajmniej.


Muzyka też ma znaczenie i tak obiektywnie podchodząc to jej muzyka zła nie jest tylko właśnie to jest trochę jak czisburger z McDonalda - idealnie wyważony smakowo produkt który ma wejść bez przykrości do każdego żołądka. Ale ja mam tak, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego, bo minimum charakteru musi mieć. No ale jak ABBA to była przynajmniej skoczna i taneczna tak Swift robi muzykę do której maks to jest tupanie nóżką tak naprawdę, trochę za bardzo bez wyrazu.


Ale też my tutaj w większości nie jesteśmy targetem jest muzyki, bo jej muzyka jest robiona typowo pod kobiece gusta do słuchania w szkole, w pracy itp. Za wolna do klubów ale to już robota dla DJów żeby remixy robili.


Ja bym naprawdę chciał żeby współczesny pop puszczał coś na tempo jak Sonata Księżycowa, Mozarta w sporej części to obecnie raczej ma bliżej mocnego elektro albo do metalu xd

maly_ludek_lego

@DiscoKhan 

tak Swift robi muzykę do której maks to jest tupanie nóżką tak naprawdę, trochę za bardzo bez wyrazu.

Zgadzam sie - 100%. Dla mnie to ultrakomercha, bez wyrazu, jak angielskie zarcie.


Swoja droga, taka ciekawostka, wielu ludzi nie wie, ze spora czesc muzyki klasycznej to muzyka tla do roznego rodzaju balow, bankietow, etc. Takie ichnie elevator music.

maly_ludek_lego

@DiscoKhan PS. To czego najbardziej nie lubie w Taylor, to to, ze mainstream media w Stanach pokroju WaPo czy CNN wpychaja ja do gardel. W sensie jak mam Twittera czy fb, to ona jest wszedzie w algorytmach, mimo, ze tego nie chce i jest mi wpychana na sile. Bardzo mnie to denerwuje i nic sie z tym nie da zrobic. Kazde jej pierdniecie. Podejrzewam, ze to sie bardzo klika.

DiscoKhan

@maly_ludek_lego ją z tego nie korzystam to mi emocjonalnie mi Swift koło wacka lata, ja nie mam z jej twórczością w ogóle nic wspólnego od lat tak naprawdę. Także jak memy się z nią zaczęły wysypywać to nawet byłem lekko zaskoczony, bo ona była trochę taką drugoplanową gwiazdką wcześniej - właśnie kwestia tego, że ta jej muzyka była znacznie mniej wyrazista niż konkurencji.


Ale jak algorytmy aż tak ją promują, tak jak i media to nie tylko się to klika ale też i jest to bardzo dobrze opłacone. Pieniądz robi pieniądz.


Na tyle jak marketing kojarzę gdzie bardzo pobieżnie temat znam to pewnie po prostu dobrze opłaciła kampanię wśród nastolatek i młodych dorosłych, gdzie te dwie grupy w ostatnich latach się trochę zlały w jedną całość, rozpowszechniać swoją mordę po TikToku a później to już robi się fala, tą falę tylko trzeba podtrzymywać przez odpowiednie kampanie.


Ale tyle co pobieżnie o niej czytałem to w sumie to jest osoba z prawie psychopatycznym charakterem, jej muzyka jest tak komercjalne jak to tylko możliwe - idealny reprezentant obecnej skorporatyzowanej kultury, stereotypowy wręcz przykład współpczesnych trendów w mainstreamie. Ale ja to mam mocną alergię na współczesny mainstream, zawsze byłem outsider ale coś tam dla siebie w mainstreamie mogłem od czasu do czasu znaleźć ale teraz to amerykańskiej kultury staram się jednak raczej unikać. Co jest o tyle zabawne, że po angielsku jak mówię to ja mam raczej amerykański akcent i starszą amerykańską kulturę lubię ale ciężko uwierzyć, że kiedyś taki Led Zeppelin potrafił być mainstreamowy, a teraz taki badziew jak ta Swift jest promowany, echh...

maly_ludek_lego

@DiscoKhan 

teraz to amerykańskiej kultury staram się jednak raczej unikać

100% rel.

teraz taki badziew jak ta Swift jest promowany, echh

No bo tak, jak piszesz, korporacje wykminily, ze taka lekkostrawna, 'bland' muzyka przynosi najwiecej pieniedzy. Tez nie lubie tej ultrakonsumpcyjnej korpokultury dla 'fajnoamerykanow'.


Np przez to nie moge juz ogladac netflixa, to sa wycyrklowane produkty, tak, jak np 'Wednesday'. Nie jestem targetem, ale obejrzalem 2-3 odcinki z ciekawosci i dla mnie to jest niesamowite, jak bardzo za zachowaniem glownej bohaterki stoi przemyslany marketing. Ten serial nie ma zadnej wartosci artystycznej, jest bez duszy, to jest precyzyjnie wycyrklowany produkt pod shortsy na tiktoka i sprzedaz gadzetow. No ale jak pieknie sie sprzedaje. Podobnie jest z Taylor.


Tak samo jest z grami, filmami, muzyka, ze wszystkim. Jest sobie scena indie, (bardzo fajna) i jest mainstream, za ktorym stoja cyferki i to widac golym okiem. Bardzo mnie to odpycha. Nie ma w tym 'prawdziwosci' i szczerosci.

tyle_slow

@DiscoKhan ale na co się łapią? Lubie Taylor, chce isc na koncert, bilet jest tani i go kupuje. Gdzie tu jest manipulacja wydaje się to korzystne dla obu stron?

DiscoKhan

@maly_ludek_lego tego czemu ludzie za Netfliska płacą to ja w ogóle nie rozumiem, bo już nawet kij z tymi korporacyjnym przekazem kulturwym ale te seriale są technicznie tak beznadziejnie zrobione w większej części, taką amatorka wali po oczach, że to się ciężko przyswaja.


Ale jak nawet do tego głupiego Wiedźmina który był gorzej zrealizowany niż Xena - a to podobna kategoria jednak jest, czytalen że ludzie musieli się browarami doprawiać żeby jakoś go przełknąć... No cóż. Zresztą ja jak oglądam to tylko oglądam a teraz ludzie mają takie zwyczaje, że jak jest nuda na ekranie to wyciągają telefon i na nim coś robią także takie to jest "oglądanie".


Inna rzecz, że naprawdę ludzie wcale tego tak gładko nie łykają, jak dawniej to bym byl hipsterem jakbym jakieś bardziej egzotyczne produkcje polecał tak teraz takich reakcji raczej nie obserwuję. Może i charyzma mi się w końcu trochę wyrobiła ale generalnie takiego prawdziwego fana mainstreamu to jednego kumpla tylko miałem, bo on to faktycznie cokolwiek popularne to się wkręcał jak jasna cholera, taką mentalność już miał, nieuleczalny przypadek ale to jednak wcale nie jest taka typowa postawa.


Gdzie znowu: targetem treści w meainsteamie wcale nie jest każdy tylko głównie i przede wszystkim kobiety, to jest fakt że faceci są kulturowo teraz zasadniczo marginalizowani. Wiadomo, to nie jest aż tak ściśłe ale naprawdę to widać i czuć, dobrze to zrozumiałem jak w tego zachwalanego The Last of Us 2 grałem... Fabuła była taka mierna i właśnie babska, główne skupienie na to kto z kim się gździł i dlaczego, infantylna jak cholera przy okazji, a ja umiem i lubię dyskutować i ci niby wielcy amatorzy dobrej fabuły w grach nie potrafili odpowiedzieć na moje sprecyzowane i konkretne zarzuty wobec fabuły w tym tytule - gdzie mnie koło wacka latało że jedna z bohaterek była nasterydowanym babochłopem czy wątek z dzieckiem co się indentyfikowało jako inna płeć - gdzie akurat wątek tego dziecka był chyba jedynym fragmentem gdzie rzeczywiście wszystko miało ręce i nogi, tamten fragment akurat mi się nawet podobał, bo ciekawie i dobrze sprawę pokazał i naświetlił. Ale reszta to taki upośledzony krewny Romea i Julii tylko gdzieś tam wepchnięto żydowską lesbijskę i znacznie bardziej kiczowate, mdłe i nijakie zakończenie to miało. Ale w każdym razie jak w wielu miejscach próbował wymusić żeby ktoś na parę konkretów mi odpowiedział to raz, jeden jedyny ktoś mi solidnej odpowiedzi udzielił - że nie rozumiem fabuły w TloU, bo emocjonalnie jest dobrze napisana. Czyli tak jak czułem, growy Harlequin, badziew nad badziewie. Gdzie z męskiej perspektywy to emocjonalnie było to napisane w szalenie niesatysfakcjonujący sposób, chyba najlepiej mi utkwiło jak zakończył się wątek żydowskiej lesbijki która obraziła się na świat i samotnie na farmie dziecko zaczęła wychowywać. W postapo gdzie pełno zombie i bandytów grasuje wszędzie. Ładny sielski widoczek zboża, sama tam mieszkała czyli dziecko same musiała też non stop zostawiać. Wyrodna matka a to było tak przedstawione jakby nic złego nie zrobiła, że się odcięła od ojca ani że w takich ekstremlancyh warunkach nie szukała kogoś innego kto by bezpieczeństwo jej dziecku zapewnił. Ale generalnie tam 90% fabuły ignorowało setting w jakim ta fabuła była napisana.

DiscoKhan

@tyle_slow kto mówi, że manipulacje muszą być stricte negatywne?


Poza tym sytuacja nie jest taka jak opisujes, dla zdecydowanej większości przedstawia się ona "lubię Swift, bilet jest tani i w moim zasięgu finansowym, nie dostałem się bo nie było miejsc - zaś ilość miejsc dodatkowo nawet była sztucznie zaniżana tak żebym nie mógł się dostać na koncert". Ale skoro ktoś już się zadedykował z pieniędzmi które chciał wydać na Swift to zamiast tego wyda je na koszulkę czy inne gadżety z nią. Na tym ta technika się opiera, bo najtrudniej jest kogoś skłonić do wydania pieniędzy zaś tutaj "dobra" Swift wydała tanie bilety ale zamiast udostępnić swój koncert dla maksymalnej ilości ludzi wolała ich "cuckować" żeby nie zapewnić im satysfakcji ale przełożyć im ją w czasie na mityczne "kiedyś". Ale w taki sposób, że ktoś się przecież nie obrazi na nią, bo powierzchownie patrząc wszystko jest w porządku.


Ale generalnie manipulacje nie muszą być stricte nagrywane, jak chociażby Jobs miał swoje tricki z ekspozycją produktów - gdzie generalnie ludzie byli nawet bardziej zadowoleni że kupywali produkty Appla za większą cenę ale doświadczenie jakie przynosiły sklepy Appla było dla nich warte swojej ceny. W Polsce abstrakcja, bo u nas po Aplowemu zorganizowanych sklepów nigdy nie było akurat.

tyle_slow

@DiscoKhan trzeba by zobaczyć ile mniej biletów. Czasem mniej = wiekszy komfort dla osób uczestniczących. Mniejsze kolejki, scisk, gorac, wieksze bezpieczenstwo.


Manipulacje kojarza mi się czymś negatywnym. A tutaj chyba po prostu strategia cenowa. Ale nie znam się, nie śledzę sprawy. Kiedys czytalem że masa ludzi na tej trasie zarobila (tez niezwiazanych sprzedajacych gadzety) czy cala obsluga czy kierowcy dostali jakas super premie chyba 100 k $ od lebka.


Znów można powiedzieć, manipulacja bo poszło w eter, darmowy PR itd. No ale...


Pzdr!

DiscoKhan

@tyle_slow no ja ostatnio musialem przy kiblu manipulować, no bestia nie chciała uciec z mojego domostwa także niby trochę to jest negatywne xD

tyle_slow

@DiscoKhan fuuuu... ja tu piję kawę!

marcin-3

@DiscoKhan jej fani to młodzi ludzie, jescze nie posiadający odporności na tego typu techniki. Rodzice może się na nich znają, ale ilu nastolatków słucha się rodziców ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

MishMashStudio

@maly_ludek_lego  chyba też urzekł Cię film Formana o tajemniczej nazwie Amadeus. W filmie faktycznie przedstawiony niczym Johny Rotten przeniesiony w czasie i przestrzeni. Chociaż nie. Johny geniuszem muzycznym nie był, robił tylko szum. A co do popu to fanem nie jestem ale są i w tym nurcie wybitne jednostki z tym, że nastawione na zysk. Jak firma.

kodyak

Niby tak ale z drugiej strony gdyby podniosła ceny czy ilość to też możnaby powiedzieć że jest świetna w marketingu.


Ot na wszystko co się robi można stwierdzić genialność podejścia.

Dzawny

Chyba raczej nie ona a sztab ludzi co ja promują.

Time_Machine

Ona sama sprzedaje bilety? Ma od tego ludzi, którzy to robią gdy ona siedzi na leżaku i się opala.

RaphaelStarkPL

Zacznijmy od tego, że ona sama jest produktem, nad którego sukcesem pracują setki ludzi. Czasy artystów samorodków już dawno się skończyły.

maly_ludek_lego

Jeszcze niedawno tak było. W zasadzie Arctic Monkeys tak się narodził - byli po prostu popularni organiczne na eMule czy Kazaa. Tak, wiem, to było jakieś 15 lat temu.

Z tego co wiem, to jeszcze tacy mniejsi artyści też są czasem promowani organiczne przez algorytm Spotify. Tak więc szansa na 'średni' sukces wciąż jest. Po prostu nie ma szans na sukces pokroju Michaela Jacksona czy Taylor Swift

jerekp

Zwykły średni pop. Świetnej piosenki się nie zapomina zraz po przesłuchaniu.

4pietrowydrapaczchmur

Tak. To ONA wymyśliła taką strategię strategię, te techniki, teksty swoich piosenek, podkład muzyczny do nich, scenografię do videoclipów oraz jest w nich reżyserką, oświetleniowcem a nawet (jak Eddy Murphy) wszystkimi osobami na planie.

Dlatego jest nie tylko utalentowaną artystką ale i "mistrzynią" a nawet boginią.

Więc jak tu jej nie kochać? Jak tu jej nie czcić?

Zaloguj się aby komentować