27 289,30 + 21,37 + 5,40 + 1,17 + 9,61 + 4,21 = 27 331,06


Papatonik numer 119 na luzie, a dzisiaj dla odmiany coś innego: Grand Prix Ustki na 10 km 😃 Od kiedy ustaliliśmy termin wyjazdu do #ustka byłem najarany na ten bieg, bo generalnie bardzo rzadko biegam coś poza Krakowem.


Spodziewałem się trasy takiej jak kilka lat temu - plaża, klif, las - a okazało się, że w tym roku jest wersja płaska i szybka. Nie byłem na to przygotowany, tym bardziej biegając te codzienne papatony - ale stwierdziłem, że to przecież tylko dycha i jakoś się sprężę 😄


A że w sumie się niczym nie przejmowałem, to rano jeszcze zaliczyłem piąteczkę na zakupy i potem na sam bieg też dobiegłem xD Na domiar złego śniadanie skończyłem pół godziny przed startem 🤪 No geniusz xD


Pogoda niemal idealna - 20°C, chmurki, wiatr. Nawet popadało tuż przed biegiem. Co prawda na sam bieg wyszło Słońce, ale i tak było dość spoko.


Na początku myślałem, że wszystkie błędy się na mnie mszczą - prawdziwi biegacze wypruli do przodu, a ja poczułem, że ledwo wydalam i to mimo słabego tempa. Moje przemyślenia zweryfikował zegarek, meldując pierwszy kilometr po 4:17 😅 więc się nieco rozchmurzyłem i poprułem dalej. Od drugiego kilometra lecieliśmy już przez las - z jednej strony lepiej bo chronił przed Słońcem, z drugiej gorzej bo nie było wiatru który potrafił cudownie chłodzić. Tak czy siak kolejnych 5 kilometrów było leśnymi ścieżkami, chwilami nawet trudniejszymi, z sypkim piachem. Raz niemal zahaczyłem o korzeń i od tego momentu uważniej patrzyłem pod nogi 🙂


Na 7. kilometrze wróciliśmy na finiszowy dobieg asfaltem - i było cudownie, bo wiał mocny wmordewind. Znikąd dołączył do mnie gość i tak sobie lecieliśmy aż do finiszu, który obejmował też 3/4 obiegu bieżni - tak na dobicie xD Na ostatnich kilkuset metrach się sprężyłem, tempo doszło do 4:18/km i tak wleciałem na metę.


PR na dychę nie było - i dobrze, bo bym był zły, jako że przez zmianę trasy w ostatniej chwili zabrakło 400 metrów 🙄


Ale nic to, fajnie było, zabawa była przednia. Pakiet był bogaty, a w cateringu hotdog i hamburger - mogłem poczuć się manulem xD


Wynik bez rewelacji, ale nie żebym narzekał - open 31/155, M40 9/40. Za rok przejdę do M50 to może wtedy fajne wyniki w kategorii wiekowej wpadną 😉


Po biegu się trochę posnułem po stadionie, pokibicowałem, zwłaszcza ostatniemu biegaczowi, panu Edwardowi, który dobiegł w 106 😎


A potem pobiegłem jeszcze po jajka i szczypiorek 🙂


Aha, no i biegł też @EmPfLiX i bardzo ładnie pobiegł 💪😎


Miłej niedzieli! ♥️


#sztafeta #bieganie #2137

404fe440-5002-4127-b49b-20b19b356429

Komentarze (7)

mordaJakZiemniaczek

Piach, las, twardo, bieżnia, lecisz se dychę a tu ci całe życie miga przed oczami super brzmi! Graty!

3t3r

@mordaJakZiemniaczek jak sie potknal o ten korzen to pewnie mu przelecialo

vredo

@enron Ty się kiedyś pocisz czy tylko tak dla jaj se biegasz?

enron

@vredo kiedy ja się ostro pocę, jak każdy grubas xD

Trypsyna

Najs, fajne tempo 💪🏼

vredo

@Trypsyna I jeszcze się uśmiecha!

3t3r

@enron maszyna a nie czlowiek!

Gratki

2c876902-9165-4012-99ad-a01501117971

Zaloguj się aby komentować