1921: jak Polacy zmarnowali wygraną wojnę, bo woleli się pokłócić


Moment rozpoczęcia rozmów z bolszewikami okazał się dla polskiej strony wręcz wyśmienity.


Dowodzona przez gen. Edwarda Rydza-Śmigłego 2. armia w bitwie nad Niemnem rozgromiła próbujące się przegrupować oddziały Frontu Zachodniego. Dowodzący nimi Michaił Tuchaczewski poniósł sromotną klęskę, tracąc ponad 40 tysięcy żołnierzy. To dawało znakomitą okazję, by przyprzeć do muru bolszewickich delegatów.


Niemcy negocjowali w Brześciu z Trockim i Joffem w 1918 r., stosując prostą, acz skuteczną metodę – postawili wiele daleko idących żądań, zaś armia rozpoczęła ofensywę na Piotrogród. Im bliżej niemieccy żołnierze znajdowali się stolicy Rosji, tym bardziej bolszewicy okazywali się skłonni do ustępstw. Wreszcie zaakceptowali wszystkie roszczenia Berlina.


Tymczasem w Rydze polska delegacja, zamiast zająć się dociskaniem wysłanników Lenina, skupiła się przede wszystkim na samej sobie, odwzorowując w miniaturze to, jak funkcjonował Sejm. Osiągnięta w czasie wojny jedność ostatecznie prysła.


O ile delegacja rosyjska była zgrana i jednolita w działaniu, o tyle, z chwilą gdy minęło bezpośrednie zagrożenie granic i nadeszły sukcesy militarne, w delegacji polskiej pojawiły się różnice partyjne i wyszły na jaw niechęci osobiste, w wyniku których wykrystalizowały się trzy przeciwstawne tendencje – pisze Janusz Gmitruk w opracowaniu Jan Dąbski: minister spraw zagranicznych, główny konstruktor traktatu ryskiego.


Pierwszą z nich reprezentowali zwolennicy Piłsudskiego. Chciał on dojść po raz drugi do linii Dniepru, jeśli nie na Ukrainie, to przynajmniej na Białorusi, oraz do Horynia na Wołyniu i Podolu, by choć w części zrealizować swój program federacyjny” – dodaje autor.


W ostrej opozycji do tych planów stali endecy. „Grupa ta chciała zawarcia pokoju, ale traktowała go jako tymczasowy, ponieważ wierzyła w upadek młodego państwa radzieckiego, licząc na ponowne rokowania w przyszłości z narodowo-demokratyczną Rosją. W sprawach terytorialnych grupa ta stała na stanowisku utrzymania granicy przechodzącej przez Białoruś i Ukrainę”.


Trzecią wreszcie grupę reprezentował sam Dąbski razem z generałem Kulińskim. Pragnęli oni trwałego pokoju, nie wierząc w rychły upadek systemu bolszewickiego. Dąbski chciał nadać pokojowi taki charakter, aby nie było zwycięzców i zwyciężonych” – opisuje Gmitruk.


Wszystkie trzy koncepcje łączyła jedna cecha wspólna: oparto je nie na ocenie sytuacji na froncie oraz na tym, w jakiej kondycji znajduje się przeciwnik, ale wynikały one z wcześniej wypracowanych programów politycznych stronnictw zasiadających w polskim parlamencie. To zaowocowało jednymi z najdziwniejszych negocjacji pokojowych w dziejach. Wygrywająca wojnę strona nie sformułowała ani jednolitej strategii prowadzenia rozmów, ani nawet jasnych celów, które zamierzała podczas nich osiągnąć.


Tak prowadząc negocjacje, strona polska zgodziła się na bezwarunkowe przejęcie wschodniej Ukrainy przez bolszewików, jednocześnie uznając umowy zawarte przez Piłsudskiego z przywódcą Ukraińskiej Republiki Ludowej Symonem Petlurą za nieobowiązujące. W zamian otrzymano akceptację praw Rzeczypospolitej do ziem Galicji Wschodniej. Trudno było uznać to za sukces, skoro tereny te już i tak zostały odbite z rąk czerwonoarmistów.


Zachowanie strony polskiej zaczęło w pewnym momencie wprawiać w konsternację nawet bolszewików. Stało się tak podczas rozmów prowadzonych 2 października. Dotyczyły one przebiegu granic w okolicach Mińska. Adolf Joffe i jego towarzysze zaproponowali, żeby to ważne miasto wróciło do Rzeczypospolitej. W odpowiedzi Polacy pokłócili się między sobą, a następnie uzgodnili, że podejmą decyzję większością głosów. Głosowanie wygrali zwolennicy oddania Mińska bolszewickiej Rosji. Najbardziej naciskał na to Grabski, pragnąc ograniczenia liczby Białorusinów na terenie II RP, a przy okazji przekreślając w ten sposób federalistyczne plany Piłsudskiego. Dobrowolne wyrzeczenie się strategicznie ważnej metropolii kompletnie zaskoczyło komunistów. Po dłuższej chwili uznali, że skoro tak, to nie będą nalegać.


"Nie mogę pominąć milczeniem, że ogólne wrażenie z dotychczasowego przebiegu obrad ryskich odniosłem fatalne. Zdaniem moim delegacja polska nie tylko nie potrafiła wykorzystać ogromnych atutów, jakie w jej ręce dały nasze zwycięstwa na froncie i powzięte w związku z tym uchwały Zjazdu Rosyjskich Sowietów, ale nawet sama poszła na ustępstwa” – notował we Wspomnieniach z polsko-rosyjskiej konferencji pokojowej ryskiej Mirosław Obiezierski.


(Z książki Rzeczpospolita kryzysowa)


#historia #ciekawostki #notatnik

8f802119-ccbf-408c-ba8f-4a61f0a8505d

Komentarze (23)

moll

@JapyczStasiek i patrząc po takich akcjach, może 2WŚ i zaoranie wszystkiego nie było takie złe...

KKLKK

@moll przeciez nic sie nie zmienilo xD

JapyczStasiek

@moll patrząc na to co się dzisiaj dzieje, to niewiele to dało, nadal polityków interesuje jedynie polityka wewnętrzna

moll

@KKLKK @JapyczStasiek teraz powrót do dobrych praktyk, ale zanim to, przyszedł komunizm i trochę "wyrównał" - jakby nie było, to poza wywożeniem w na wschód, towarzysze chociaż dla mas chłopsko-robotniczych trochę zrobili.

No i jakby nie patrzeć, to porządnie w stanie elit namieszali, bo stare stadło przetrzebili, nowy beton nam solidnie wychowali.

I chociaż nauczyli porządnej jedności i dyscypliny partyjnej

moll

@edek101 masz coś do dodania merytorycznie, czy przyszedłeś tylko obrażać?

edek101

@moll stwierdzenie że zabicie kilku milionów obywateli polskich plus wpadnięcie pod komunistyczną okupację nie było takie złe jest już same w sobie takim gwałtem na logice, że nie da się na to zareagować inaczej

JapyczStasiek

@edek101 ale odkładając na bok emocje, to system komunistyczny miał też prospołeczne sukcesy i zamiast stosować kulturę przesady, jak to mówi prof. Dudek, powinniśmy też wyciągać wnioski, niestety u nas, jak ktoś o tym publicznie powie, to staje się komuchem, bo u nas w sferze politycznej poważna dyskusja nie istnieje

cweliat

@JapyczStasiek patrzac na to, jak rozwinela sie reszta Europy, a jak my wyszlismy z epoki komunizmu, to powiedzialbym raczej, ze te prospoleczne sukcesy zadzialy sie raczej pomimo kominizmu, a nie w zwiazku z nim

moll

@edek101 w którym miejscu coś takiego stwierdziłam? sam sobie coś dopowiadasz i bijesz pianę na emocjach

moll

@JapyczStasiek nie wymagaj zbyt wiele xD

edek101

@JapyczStasiek oczywiście, że miał jak choćby przeprowadzenie reformy rolnej czy walkę z analfabetyzmem itp. co nie zmienia faktu, że na skutek wpadnięcia w strefę wpływów ZSRR przez całe dekady nie mieliśmy nawet szans dogonić Zachodu pod względem zamożności

edek101

@moll OMG przeczytaj więc proszę jeszcze raz, a najlepiej 10x swój pierwszy komentarz

JapyczStasiek

@edek101 nikt tego nie podważa, moll też nie, więc to ty zrobiłeś fikołka

moll

@edek101 i nadal nie widzę w nim nic strasznego. Skoro nie potrafisz się wyartykułować, daj sobie spokój

WysokiTrzmiel

Polska polityka w pigułce.

Zarieln

@WysokiTrzmiel Polska w pigułce*

30ohm

Lubię historię 2rp gdzie jest ona pisana w sposób normalny a nie propagandy kraju mlekiem i miodem płynącego. Patrząc na pewne zachowania można je porównać z całkiem świeżym okresem polskiej polityki.

jiim

Gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie i nic się nigdy nie zmienia.

DziadBorowy

@jiim nie mogę się z tobą zgodzić!

AureliaNova

Imho można narzekać co najwyżej na brak niepodległej Białorusi i Ukrainy, a nie na brak Mińska w granicach 2RP. No i szok - były różne obozy z różną wizją niepodległości, które nie dogadały się ze sobą w 3 dni XD

Chrabonszcz

Ale jaki sens miało branie wszystkiego jak leci? Przecież te tereny później trzeba jakoś militarnie utrzymać. Co z tego, że byśmy je na papierze mieli, jak zaraz musielibyśmy wysyłać wojska do obrony, a granica byłaby tak długa, że nie byłoby szansy utrzymać tych ziem.


Tak prowadząc negocjacje, strona polska zgodziła się na bezwarunkowe przejęcie wschodniej Ukrainy przez bolszewików, jednocześnie uznając umowy zawarte przez Piłsudskiego z przywódcą Ukraińskiej Republiki Ludowej Symonem Petlurą za nieobowiązujące. W zamian otrzymano akceptację praw Rzeczypospolitej do ziem Galicji Wschodniej.


Polacy sprzedali Ukraińców i złamali wspólne umowy. Czemu ci Ukraińcy nas nie lubią?? Nie mają prawa, bo Polacy są przecież tacy wspaniali i nigdy nie zrobili niczego złego! A Piłsudski pozwolił im nawet flagi wywiesić!

Zaloguj się aby komentować