1490 + 1 = 1491


Tytuł: Północ i Południe

Autor: John Jakes

Kategoria: powieść historyczna

Wydawnictwo: Albatros

Format: audiobook

ISBN: 9788367426725

Liczba stron: 832

Ocena: 7/10 (dobra)


USA, lata 40. XIX w. George Hazard, pochodzący z Pensylwanii syn właściciela stalowni, oraz Orry Main, potomek plantatorów z Karoliny Południowej, poznają się jako nastolatkowie w drodze do akademii wojskowej West Point. Obaj kadeci szybko zaprzyjaźniają się ze sobą, dzięki czemu również ich rodziny nawiązują wzajemny kontakt. Z biegiem lat na dobrych stosunkach między obiema familiami coraz mocniej kładą się różnice światopoglądowe między Jankesami i Południowcami, zaś w coraz bardziej podzielonym narodzie nakręca się spirala wzajemnej nienawiści.


Północ i Południe do tego stopnia przypomina mi powieści historyczne Kena Folletta, iż myślę, że fani serii Kingsbridge mogą spokojnie zaopatrzyć się od razu w całą trylogię Jakesa (nieprzypadkowo obu autorów wydało w naszym kraju Wydawnictwo Albatros). Wciągająca fabuła i akcja – check, barwnie opisany świat przedstawiony – check, zakazany romans – check,  kilkoro szwarccharakterów nakreślonych, niestety, grubą kreską – check. Porównanie z Przeminęło z wiatrem wypada odrobinę gorzej – pod względem literackim Północ i Południe nie dorównuje słynnej amerykańskiej epopei, stanowi za to lepsze źródło wiedzy o społeczeństwie amerykańskim połowy XIX wieku, co rzecz jasna wynika z drobiazgowego sportretowania obu stron konfliktu oraz wyznawanych przez nich i ewoluujących w czasie poglądów, a nie tylko, jak w przypadku opus magnum Margaret Mitchell, jednej strony barykady.


Dałabym ocenę bdb, niestety, muszę odjąć jeden punkt za przedstawienie żeńskich bohaterek, stanowiące, niestety, klasyczny przykład „men writing women”. Kto kojarzy moje wypowiedzi z obecnego i poprzedniego wcielenia ten wie, że daleko mi do zlewaczałej Julki węszącej wszędzie mizoginię i spiseg patriarchatu. Nie lubię jednak, kiedy pisarze i pisarki robią kurtyzanę z logiki i historii, bo ich ciśnie przelać na papier swoje fantazje seksualne. W sposobie, w jaki Jakes opisał przedstawicielki rodzin Hazardów i Mainów, da się niejako dostrzec syndrom Madonny i ladacznicy – dobre bohaterki są mądre, ciepłe, opiekuńcze i namiętnością pałają dopiero po ślubie, a villainki to psychopatki dające na prawo i lewo. Z tego podziału wyłamują się nieco „nawrócona grzesznica” Madeleine oraz mean girl Isabel.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter

d2cd2003-f5b7-4a70-ac4a-b7fca48319ae

Komentarze (18)

Opornik

@Vampiress ciekawe jakby się serial dzisiaj oglądało po kilkudziesięciu latach...

Vampiress

@Opornik jbc jest na CDA

MostlyRenegade

@Opornik ja sobie odświeżyłem już dłuższy czas temu. Całkiem spoko, ale szkoda, że nie ma nigdzie trzeciej serii, która w Polsce nie była emitowana.

Vampiress

@MostlyRenegade ja widziałam, że na CDA była całość, poza tym trzecia seria jak najbardziej miała swoją polską premierę - nie wiem, czy w latach 90., ale jak parę lat temu Jedynka wyemitowała serial, to był i trzeci sezon

MostlyRenegade

@Vampiress ja tej trzeciej serii kiedyś szukałem. Byłem przekonany, że u nas jej nie było. W każdym razie na pewno nie widziałem jej w telewizji. Pamiętam, że właśnie w latach 90 była reklamowana zaraz po zakończeniu drugiej serii, a potem słuch po niej zaginął.

Vampiress

@MostlyRenegade możliwe, że wtedy nie wykupili od razu całości po końcu emisji trzeciego sezonu (który był nakręcony parę lat później niż 1 i 2) i stąd tego nie emitowali. Albo, co TVP już parę razy się zdarzyło, zmienili godziny emisji serialu na tak niedorzeczne, że większość ludzi go przegapiła

onpanopticon

@Vampiress Z drugiej strony jak autor poleciał seksualną sztampą, to też łatwiej mu wywołać zamierzony efekt. Czyli kogo lubić, kogo nie. Być może gdyby chciał mocniej skomplikować te postacie i przedstawić seksualne zachowania powiedzmy odwrotnie, to niektórzy czytelnicy mogliby lokować podskórne sympatie niekoniecznie tam gdzie chce autor.

Vampiress

@onpanopticon no niby tak, ale tutaj to dało efekt robienia kurtyzany z historii, bo panienki dające na prawo i lewo ryzykowały nie tylko ewentualną wpadką (co też przydarzyło się jednej z bohaterek), ale też zdrowiem (syfilis) i przede wszystkim hańbą dla szona i całej rodziny. Nie mówię, że szony i pozamałżeński seks się nie zdarzały, ale ciężko mi wyobrazić sobie sytuację jak w jednym fragmencie tej powieści, kiedy jedna szonka robi sobie gangbang z kilkoma kadetami w sali wykładowej i cała sprawa zostaje w tajemnicy.

onpanopticon

@Vampiress Być może na tym polegała ich "wyjątkowość". Mało prawdopodobne rzeczy, przy dużej skali - dzieją się cały czas. Więc łatwiej autorowi powiedzieć, że chociaż nie pasuje ogólnie do czasów, to akurat one takie były. Czaję, że to naciągane, aczkolwiek też na tym polegają tego rodzaju książki fabularne, żeby bohaterowie nie byli w całości kalką swojej epoki, bo co ludzkie to ludzkie. No chyba, że autor robi tak permanentnie ze wszystkimi postaciami i we wszystkich swoich dziełach

Alembik

@Vampiress Jeżeli kiedykolwiek podkusi mnie pisać postacie żeńskie, to chyba poproszę Cię o pomoc.

Chociaż z Dominiką Legion mi się udało, ale ją rozwijałem od gimnazjum.

onpanopticon

@Alembik Nie wiem czy potrzeba, bo czuję że twoja postać żeńska i tak będzie miała sisiora

Alembik

@onpanopticon Nie, ale ma piątkę na skali Kinseya.

Vampiress

@Alembik dzięki taki protip na już: przede wszystkim wystrzegaj się przelewania na papier swoich ukrytych fantazji. Niestety, z pisania o swoim wymarzonym chłopaku/dziewczynie bardzo rzadko wychodzi dobra postać, częściej wychodzą za to odrealnieni Mary Sue i Gary Stu czy postacie skrajnie przejaskrawione, po których wprawny czytelnik łatwo dostrzeże kompleksy autora

Alembik

@Vampiress O zdecydowanie nie jest Mary Sue. Nie jest odporna na ogień, święcone rzeczy, fosfor, ma problemy egzystencjalne (nie wie czy jest demonem w ciele martwej władczyni, który tylko posiadł jej wspomnienia, czy jednak zwykłym liczem pobłogosławionym przez bogów). Nigdy nie napisałem w sumie jakiegoś dłuższego tekstu z nią, fabuła się rozjeżdżała. Może krótkie opowiadania, będące zamkniętymi epizodami... Sam nie wiem.

Vampiress

@Alembik Mary Sue/Gary Stu to etykietka nadawana w różnych przypadkach, brak odporności na coś tam nie oznacza, że dana postać nie kwalifikuje się do bycia określaną jako odrealniona. Tutaj jest dobry test marysuizmu https://springhole.net/writing/marysue.htm

onpanopticon

@Alembik @Vampiress Jak napiszecie coś w komitywie, to ja jestem pierwszym fanem i od razu się sztachnę i zamówimy druk na papier

Alembik

@Vampiress O dziękuję, zaraz go wypełnię.

Alembik

@onpanopticon @Vampiress

  1. Może byłoby mniej/więcej jeżeli pytania byłyby proste a nie miały podpunkty.

Zaloguj się aby komentować