Kurła dostałem podwyżkę za mieszkanie. Jprdle

JesteDiplodokie
- 1001wpisy
- 4958komentarzy
@Mikry_Mike tutaj ludzi pokurwilo w dekiel. Pizza 60 cm to 95-100 zł, pizzerka ostatnio w delikatesach centrum widziałem k⁎⁎wa po 7,50 do c⁎⁎ja rydzyka
@JesteDiplodokie w Kołobrzegu taka picka za 95 zł? Nie no, nawet w Warszawie tak nie ma, chyba, że w jakimś dobrym lokalu
@Mikry_Mike pokurwilo tutaj ludzi do reszty, chociaż co się dziwić jak poszły czynsze za lokale i inne opłaty w górę
Zaloguj się aby komentować
A Canadian made-for-television movie - This film deals straightforwardly with the consequences of a nuclear attack for the Canadian Prairies. The Prairies are singled out because of their proximity to huge stockpiles of intercontinental ballistic missiles located in North Dakota. Scenes include a visit to a missile base and to an emergency government bunker in Manitoba. A doctor, a farmer and a civil defence coordinator provide different perspectives on nuclear war. Although the film focuses on one region, it provides a model for people everywhere who would like to know more about their own situation but don't know what questions to ask.
Zaloguj się aby komentować
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
A wiecie jaki jest szczyt chamstwa?
@Moose no nie. Założyć blokadę rodzicielską na komputery w domu dziecka.
Zaloguj się aby komentować
Leci dwóch pedałów samolotem. Nagle jeden do drugiego:
- Hej, słuchaj, chodź to zrobimy.
- Nie no co ty, wstydzę się, tyle ludzi.
- E, nikt nawet nie zwraca na nas uwagi, zobacz:
i jeden pedał pyta głośno "Przepraszam, czy ma ktoś tu długopis pożyczyć"
Cisza.
- No widzisz, chodź, zrobimy to.
- No dobra - zgodził się drugi.
Samolot ląduje, wszyscy wychodzą, tylko na siedzeniu siedzi dziadek, cały zarzygany. Stewardessa podchodzi i pyta:
- Nie mógł Pan poprosić o torebkę?
A dziadek na to:
- Jeden poprosił o długopis, to go wyruchali...
@JesteDiplodokie spodobało Ci się
@JesteDiplodokie o fuj, ale to śmieszne xD
@Utylizejszyn są tacy co narzekają xD
Zaloguj się aby komentować
Będę smażył się w piekle
> Bycie koneserem Whisky jest jak bycie księdzem.
> Wiesz, że powinieneś spróbować starszych, ale to co jest w twoim zasięgu ma maksymalnie 12 lat.
Zaloguj się aby komentować
Z cyklu mądrości ludowe:
,,Niech Ci Bóg w dzieciach wynagrodzi" - powiedział jeden pedofil do drugiego.
Gwałt, to nic innego jak seks z elementem zaskoczenia.
Kobiety są jak wino, które najlepiej smakuje w plenerze - powiedział gwałciciel.
Zaloguj się aby komentować
Przychodzi kobieta do lekarza:
- Panie doktorze, ostatnio słabo się czuje i odczuwam takie jakby ciążenie w brzuchu... jakby wzdęcie czy coś
- Proszę się położyć, zbadam panią.
Zbadał ją i mówi:
- Cóż, czeka panią szereg nieprzespanych nocy, wypełnionych płaczem i zmianą pieluch....
- O Boże! Jestem w ciąży?
- Nie, ma Pani raka jelit.
Zaloguj się aby komentować
- Dzień dobry, z tej strony dyrektor szkoły Pańskiego syna. Z przykrością zawiadamiam, że w drodze do szkoły Pana synowi przytrafił się wypadek.
- Mój Boże! Czy mój syn jest cały?
- A nie wiem, nie otwierałem worka.
Zaloguj się aby komentować
@JesteDiplodokie pozdro z kołchozu.

@zero fikołka
@JesteDiplodokie a to nie, bo spadłym z podestu i się zabił
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Dajcie wójkowi buziaka bo idę spaćku.
@Utylizejszyn to nigdy nie było tajemnicą xD
Zaloguj się aby komentować
Dej piorunka!
Piorunka dej diplodokowi!
Tududududu!
@JesteDiplodokie kto nie powinien niech pierwszy rzuci kamieniem xD
@maximilianan "jeb" xD
@JesteDiplodokie bajojajo
Zaloguj się aby komentować
Zobaczyłem rano bezdomnego, który spał pod kartonem na stacji PKP. Położyłem na pudle kubek ze Starbucksa. Nagle wstał:
- Dziękuję - powiedział
- Nie ma problemu - uśmiechnąłem się.
Spojrzał na mnie ponownie:
- Ale ten kubek jest pusty
- Wiem, chciałem zrobić Ci w domku komin.
@JesteDiplodokie przesadziłeś
Dobrze że nie postawił pudełka zapałek w makiecie auschwitz
@JesteDiplodokie ej, ale teraz to żal mi się zrobiło bezdomnego xD
Zaloguj się aby komentować
Dlaczego nie wolno klepać blondynki z tyłu głowy?
- Bo echo jej oczy wybije.
@JesteDiplodokie to jest blondsizm
Zaloguj się aby komentować
@Utylizejszyn : ostatni na dzisiaj bo spadam do domu xD
Stewardessa dostała polecenia od kapitana, by w sposób dyplomatyczny, delikatny poinformować pasażerów o tym, że samolot ma awarie i za kilka chwil się rozbije.
Stewardesa wychodzi do pasażerów i pyta:
- Czy wszyscy mają paszporty?
Pasażerowie z entuzjazmem odpowiadają:
-Taaak!!!
- W takim razie niech wszyscy je podniosą i zamachają do mnie.
Pasażerowie podnoszą paszporty w górę i radośnie machają w górze.
- A teraz wszyscy rolujemy paszporty nad głową, rolujemy, rolujemy, rolujemy.... ciaśniutko, ciaśniutko........
Pasażerowie entuzjastycznie zwijają dokumenty
- A teraz niech wszyscy wsadzą sobie je głęboko w d⁎⁎ę, żeby zwłoki dało się łatwo rozpoznać.
Zaloguj się aby komentować
@Utylizejszyn czym się różni mineta od jazdy motorem?
@JesteDiplodokie wody, dajcie wody xD
@JesteDiplodokie @Utylizejszyn Znam podobny
Co ma wspólnego piła z papierem toaletowym?
Chwila nieuwagi i ręka ujebana
Co to znaczy przejęzyczenie? To jak język z cipeczki zejdzie na dupeczke.
Zaloguj się aby komentować
Nauczycielka poleciła dzieciom skonstruować pułapkę na myszy. Na drugi dzień sprawdza prace. Podchodzi do Jasia. Jaś przyniósł deseczkę, w nią wbity gwóźdź i na tym gwoździu serek. Pani pyta jak to działa, no to on na to, że myszka podchodzi, je serek, aż nagle jej gardziołko nabija się na gwóźdź.
- Ale to makabryczne! Wymyśl coś innego - mówi do Jasia.
Na drugi dzień Jasio przynosi inną deseczkę i na niej w dwóch miejscach przymocowany serek, a miedzy tymi serkami żyletka.
- Jak to działa? - pyta nauczycielka.
- Myszka podchodzi i zaczyna się zastanawiać który serek zjeść, patrząc to raz na jeden serek, to dwa na drugi. No i tak długo zastanawia się, i kręci główką, aż szyjka przerżnie się na tej żyletce.
- Ale makabryczne! - krzywi się nauczycielka. - Wymyśl coś innego.
Na trzeci dzień przynosi Jasio swój wynalazek. Pani ogląda pułapkę i pyta:
- Jasiu, dlaczego twój projekt to tylko mała deseczka?
- To jest moja pułapka na myszy.
- Więc powiedz, jak działa.
- Myszka podchodzi do deseczki, chwyta ją w łapki, wali się nią po głowie i krzyczy: "Nie ma serka, nie ma serka!!!".
Zaloguj się aby komentować
Przed bitwą pod Grunwaldem spotykają się obie armie. Zadowoleni z tego, że się wzajemnie odnaleźli urządzają imprezkę.
W krzyżackim obozie wszyscy napierdoleni, klina klinem popychają, sytuacja trwa kilka dni. Pewnego poranka budzi się Wielki Mistrz Ulryk von Jungingen i odbierając podawaną mu flaszkę, pyta sługi:
- Co to my dzisiaj mamy?
- Dzisiaj ma być bitwa, Wielki Mistrzu...
- O k...a... - powiedział skacowany Mistrz przecierając twarz.
Gdy już po paru głębszych Mistrz zaczął kontaktować, doszedł do wniosku, że zamiast wymordowywać się wzajemnie można by wystawić do walki po jednym rycerzu z obu stron i wygra ta strona, której rycerz zwycięży. Nie będzie musiało tylu ginąć. Jak pomyślał tak zrobił. Wysłali więc kolesia z dwoma mieczami (czy dwóch gości z jednym mieczem?) z poselstwem do Polaków. A tam... balanga na całego! Trzeba znaleźć Jagiełłę! Po pewnym czasie odnaleźli go w końcu najebanego w stogu siana. Przystał Na wszystko, co mu powiedzieli...
Teraz trzeba wybrać odważnego do walki. Krzyżacy nie mieli z tym większego problemu - wybrali oczywiście Zygfryda de Loewe - najmężniejszego z mężnych. Był to rycerz z drewna nie strugany. 3,80 wzrostu, 2,40 w barach. Teraz trzeba znaleźć dla niego konia. Niestety, jakiego by nie przyprowadzili, to albo się załamywał albo Zygfryd kolanami o ziemie szorował... Sytuacja beznadziejna. Na szczęście Wielki Mistrz miał znajomości u Hannibala.
- Masz tu ode mnie tego słoniokonia. Na pewno będzie dobry.
Rzeczywiście, teraz to Zygfryd nawet stopami ziemi nie dotykał. Kolejny problem to miecz: szukają i szukają, ale żaden nie jest dobry. Największy miecz jaki znaleźli w całych Prusach to Zygfryd w trzech palcach trzymał! To przecież bez sensu! Poszli więc do kowala, aby wykuł odpowiednie oręże. Kowal wykuł najpotężniejszy miecz jaki istniał - siedmiometrowy!
Zygfryd zważył go w ręku, jak machnął, to za jednym zamachem ściął 14 dębów!
- No, tym to mogę walczyć!
Pozostała jeszcze zbroja. Jakiej by nie znaleźli to albo za mała, albo jakaś taka lekka... Ostatecznie stary znajomy kowal wykuł odpowiednią zbroję dla Zygfryda. Za⁎⁎⁎⁎sta płytówka - pasowała jak ulał, zdobiona złotem i nader wszystko wytrzymała. Zygfryd był gotowy do walki.
Tymczasem w obozie Polaków ten sam problem. Jagiełło szuka ochotnika, ale nikt się nie zgłasza. Król postanawia wziąć ich sposobem - polewa dodatkową porcję miodu (wiele razy). Niestety, nawet totalnie na⁎⁎⁎⁎ni nie chcą walczyć. Jagiełło poszedł do starego druha - Zawiszy Czarnego. Niestety, ten nie był skory do opuszczania domu.
- Ubrudzę się tylko, jeszcze może mi się coś stać... Daj mi spokój!
Kolejny był Maćko z Bogdańca - ale ten również nie był chętny.
- Tu Jagienka na mnie czeka, a ja się będę gdzieś po jakiś polach bitwy chędożył? Nie ma mowy!
Następny Jurand - ale ten ma oczy wyjebane! BEZNADZIEJA!
Załamany Król wziął sznur i poszedł do lasu się powiesić. Idzie i nagle widzi: jakiś kurdupel - metr dwadzieścia - konus taki, ubrany w marną skórzaną kurteczkę, z zardzewiałą szabelką u pasa, opiera się o drzewo i napruty jak worek... spawa.
U Króla pojawiła się iskierka nadziei, takie małe światełko w tunelu. Podchodzi i pyta, czy ten się zgodzi na walkę.
- No pewnie! - odpowiedział napierdolony totalnie głos. Nie był w stanie powiedzieć nic więcej.
Teraz trzeba go wyposażyć. I tu problem. Jakiego konia by nie znaleźli, to dla małego Polaczka olbrzym. Nie utrzymałby go nawet. Olali sprawę. Teraz miecz. Niestety, nawet najmniejszego nie był w stanie unieść. Wyluzowali.
Jeszcze zbroja. Ale jakiej by nie przynieśli, to dla naszego bohatera jak dom wielka - popijawy by mógł w środku urządzać. Dali se siana. Zostawili mu tylko to co miał - cienką skórę i przerdzewiałą szabelkę. Na koniec poprosili tylko o jedno:
- Po wszystkim możesz robić co chcesz, ale w dzień bitwy, na Boga, przyjdź trzeźwy!
Słonce wzeszło, obie armie stoją naprzeciwko siebie. Z szeregu krzyżackiego wyłania się wspaniały rycerz. Ale gdzie Polak???... Szukają go i szukają. W końcu znaleźli - oczywiście napierdolony jak dzwonek. Mimo to tanio skóry nie sprzedamy. Cucą go i wypychają. Na ugiętych nogach, zataczając się wychodzi na pole bitwy. Naprzeciw niemu wielki Zygfryd de Loewe w błyszczącej złotem zbroi, z wykurwistym mieczem, na potężnym słoniokoniu. Spina wierzchowca i rusza do ataku. Pędzi z ogromną prędkością, ziemia drży pod kopytami słoniokonia, drugie słonce błyszczy na złotej piersi Zygfryda (wielki miecz zasłania to pierwsze).
Jagiełło wytrzeźwiał natychmiast i pojął co zrobił. "Ja pi⁎⁎⁎⁎lę! Przecież on zaraz zmiażdży naszego i wpadnie w nas - rozniesie nas w puch. Jesteśmy już martwi!" - pomyślał zasłaniając twarz.
- W NOGI, kurrrrwa, W NOGI!!! - krzyczy Król i wszyscy spierdalają gdzie popadnie.
Zygfryd de Loewe na swym słoniokoniu wpada na kurdupla Polaka - huk, trzask, uniósł się tylko kurz i dym... Wielki Mistrz podjeżdża na miejsce potyczki,aby pogratulować swojemu zwycięstwa. Kurz opada, a tu straszny widok: słoniokoń leży z obciętymi nogami, parenaście metrów dalej Zygfryd (całe piszczele ma pokrwawione), a Polak stoi niewzruszony opierając się o szablę i mówi:
- Gdyby nie było "W NOGI", to bym cię k⁎⁎wa za⁎⁎⁎ał..."
@JesteDiplodokie znam wersję gdzie to nie był kurdupel, a stary rycerz, już niemal dziadek, który ledwo chodził i mieczem się podpierał
@Mikry_Mike nie znam raczej. Możesz zastosować xD
@JesteDiplodokie
15 lipca 1410 roku. Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
-Panie, Wielki Mistrz, Ulrich von Jungingen, proponuje, by zamiast toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
-Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
-No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady. Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam rady.
Król udał się więc do kolejnego rycerza:
-Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?
-Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
-Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
-Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ...
-Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
-No chyba wszyscy...
-Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem...
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
-Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanść do niego?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali. Nikt nie chce... Nagle słychać:
-Ja! Ja! Ja chcę!!! Ja pójdę!!!
Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.
-Rany Boskie, nie ma nikogo innego ????
No i nikogo innego nie było. Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz. Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą .... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz. Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
-Dziaaaadeeeeek!!! W nooooogiiiiii!!! W noooooogggiiiiiiiiiiiiiii!!!
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który w ogóle nie zamierzał uciekać, podniósł sie tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsące się ręka trzyma miecz na gardle Niemca. I mówi:
-Masz szczęście c⁎⁎ju, że krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upierdolił!!!
Zaloguj się aby komentować

