Czy zastanawialiście się kiedyś...
... chociaż nie. Zapomniałem, że to nie wykop, i mam do czynienia z ogarniętymi ludźmi. Także, bez clickbaitowego wstępu przejdę od razu do rzeczy.
Skąd, a może raczej - dlaczego - biorą się podziały w społeczeństwie? Jeśli normalnym stanem rzeczy są różnice światopoglądowe oraz różne systemy wartości, tak czymś totalnie z d⁎⁎y jest dążenie do umacniania podziałów oraz pogląd, że moja racja jest "najmojsza". Na logikę, gramy do tej samej bramki. Każdy ma prawo być szczęśliwy. Dlaczego więc, zamiast współpracować i dążyć do kompromisów tak zaciekle staramy się bronić swoich wartości, w które święcie wierzymy i za wszelką cenę nie dopuszczamy do siebie myśli, że możemy się mylić?
Czy może sprawdza się stara zasada pewnego macedońskiego władcy - divide et impera - dziel i rządź? Co jest łatwiej przełknąć - całego kokosa, czy może jego wiórki?
Społeczeństwo podzielone to społeczeństwo, którym łatwo rządzić.
Teraz pytanie, czy jesteśmy w stanie coś z tym zrobić? A może prościej - czy chcemy coś z tym zrobić? Czy może przez nabyty konformizm i niechęć do podejmowania wysiłku wolimy mieć wszystko w d⁎⁎ie, byle był hajs na chleb, ciepła woda w kranie oraz dostęp do TV/Internetu?
A tak poza tym, dobrego dnia!