Znacie na pewno te historyjki o tym jak to ktoś pełnosprawny bezobjawowo nie pozwolił się zatrzymać i wybrał się w wielką podróż wbrew swoim ograniczeniom; tylko dlaczego kosztem wszystkich współpasażerów?


Kazus: ewidentnie ww. ziomeczek wsiada do pociągu, kręci się trochę po wagonie tu i tam, podchodzi konduktor, kolega podróżnik pokazuje mu bilet, konduktor mu tłumaczy, że wsiadł w złą stronę, ten pociąg nie jedzie z Wrocławia do Krakowa tylko z Krakowa do Wrocławia. Ten już trochę spanikowany, ale konduktor spokojnie mu tłumaczy, że po prostu musi wysiąść na następnej stacji i złapać pociąg w drugą stronę. No spoko spoko, konduktor idzie dalej, a po chwili kolega podróżnik znowu zaczyna się szwendać po wagonie i dopytywać wszystkich po kolei: "ale do Krakowa tym dojadę??". I wszyscy po kolei tłumaczą mu z anielską cierpliwością, że to jest pociąg do Wrocławia, nie do Krakowa.

"Aha, czyli do Wroclawia, tak?"

"Tak."

"Aha, ok."

Nie mija pięć minut: "ale do Krakowa tym dojadę??"

I tak prawie do samych Oborników (a byliśmy gdzieś za Opolem).

I tutaj pojawia się zasadnicze pytanie: gdzie dokładnie kończy się "zawsze warto okazywać człowieczeństwo, dobro wraca", a zaczyna się "cały pociąg musi niańczyć pasażera, który absolutnie nie powinien się nigdzie ruszać bez opiekuna"?

#heheszki #zalesie #podrozujzhejto #etyka

79491d78-5ad8-453f-9a81-03ddf0fd022d

Komentarze (7)

entropy_

@Alky gość spanikował i miał wyparcie xD

Albo po prostu nie wiedział że wrocław nie jest w tym samym kierunku co kraków xD

Anyway xDDDD

Alky

@entropy_ plan był prosty: wsiąść, wysiąść. Plan wziął w łeb (wsiąść, wysiąść, wsiąść w co innego). Gdyby to była urocza historyjka o kiełkujących ziarenkach dobra, to powinienem wziąć kolegę za rękę, wysiąść razem, wsiąść z powrotem do Krakowa, dojechać do Krakowa, w Krakowie wysiąść i jeszcze dowieźć na miejsce. Takie właśnie jest zadanie opiekuna osoby niepełnosprawnej.

skorpion

Czekaj. To który jest ojcem którego?!

😃

Fly_agaric

Przerosło mnie to to trochę. Znaczy, zdaje sobie sprawę, że są tacy ludzie, ale aż tak?

Alky

@Fly_agaric no tak. Stracił grunt pod nogami i rozpaczliwie szukał kogoś, kto potwierdzi, że tym składem magicznie dojedze tam, gdzie miał plan.

Fly_agaric

@Alky Bardziej liczył na to, że wszyscy co go prostowali, są jeszcze bardziej odklejeni od niego. Konduktor też...

Johnnoosh

Dwaj Rosjanie jada pociągiem transsyberyjskim. Wyszli na korytarz zapalić.

Jeden mówi:

- O Zdrastwuj, kuda jedjosz?

Drugi:

- O Ja jedu iz Maskwy w Nowysybirsk

Pierwszy na to:

- O Charaszo, a ja jedu iz Nowowosybirska w Maskwu...

Palą dalej patrząc się w zamyśleniu w okno i po pewnej chwili jeden z nich mówi na to z zachwytem w glosie:

- Wot tiechnika!

Zaloguj się aby komentować