Zimno, ciemno i do d⁎⁎y, czyli typowa zima od pewnego czasu. Za oknem wyją psy w hodowli malamutów nieopodal, tylko księżyca nie ma, więc wuj wie do czego wyją. Ale ja nie o tym.


Wróciwszy z impresski, na której to wzięło się na wspominki, że kiedyś to było, a teraz to nie jest, rozkminiam fakt, że dużo ludzi ma i miało do bólu nudne życie, w zasadzie w 95% skupione na tyrce, odchowywaniu bombelków i spłatach kredytów.


Często jest tak, że jedziemy na tzw. oczekiwaniach społecznych. Zmień pracę, weź kredyt, a tyranie w korpo, fabryce smrodu albo na magazynie 8-16, to plan na resztę życia. Oczywiście każdy chciałby być słynny i bogaty (a przynajmniej bogaty), ale życie to nie bajka o kopciuszku i cała masa ludzi po prostu nie ma predyspozycji intelektualnych i emocjonalnych żeby cokolwiek super ważnego w życiu osiągnąć, a jeżeli nie osiągnąć, to przynajmniej nie przespać go na kanapie przed Netflixem i z browarem w ręku. Albo nie przećpać ((nie)pozdrawiam rekreacyjnych ćpunów).


Bardzo duże znaczenie ma to jakie wzorce wyniesiemy z domu, o ile w ogóle je wyniesiemy. Jednakowoż otrzymanie tzw. dobrego startu, to gwiazdka z nieba i nie każdemu jest dane. Dużo częściej ludzie otrzymują zły start albo totalną obojętność w tym temacie ze strony rodziców (to po c⁎⁎j te bombelki robić?).


Jednak moim zdaniem najgorszy i najczęstszy jest brak inspiracji z najbliższego otoczenia. Niewielu ma wujków obieżyświatów, kuzynów biznesmenów, a matkę gwiazdę estrady (i kulis często też), czy tatę wziętego neurochirurga.


Inspirację ludzie obecnie czerpią z Internetu, gdzie każdy sławny i bogaty, z biografii miliarderów (którym rodzice parę baniek na rozruch dali) albo gwiazd popkultury, gdzie poza talentem równie ważne jest np. opłacenie przez tatę nietanich nagrań w studiu w Izabelinie (piję do gwiazdy na S).


Ale płyńmy do brzegu. Do czego zmierzam. Praktyczny brak jest przykładów/odniesień do karier, choć to za duże słowo, lepszym będzie "do życia", które jest ciekawe, rozwijające, a nawet burzliwe i takie gdzie na emeryturze będzie co wspominać. Oczywiście wiadomo. Nie każdemu jest to potrzebne. Ale droga środka jest często najlepszą drogą, zamiast skrajności nudy codziennego łopenspejsa albo kariery influencera-milionera.


Zrobiłbym tu chętnie odnośnik do swojej, nieco burzliwej biografii pana nikt, anonka z netu, ale nie wiem, czy do tego dojrzałem. Może później.


Reasumując szukajcie, przede wszystkim nie bójcie się szukać alternatyw do sztampowych życiowych ścieżek. Milionów może nie zarobicie, ale to czego się nauczycie i doświadczycie zostanie z wami na zawsze. I wbrew pozorom dobre wykształcenie jest bardzo ważne, bo potrafi wiele interesujących opcji otworzyć.


Piszę to trochę z punktu widzenia boomera, który kiedyś się na system zbuntował i miał wyebongo na tyranie od rana do wieczora i robienie kariery w stylu Capital City (taki serial starszy ode mnie). W efekcie nie wyszło najgorzej, choć do pewnych "wyznaczników" statusu, jak np. dom na zadupiewie, dochodzę dopiero teraz, a nie kilkanaście lat temu, jak większość kolegów. Jednak nie wyłysiałem, ominęły mnie zawały i nie mam kredytu po jaja, więc są jakieś plusy.


Ahooy (wam do tego)! - takie żeglarskie pozdrowienie.


Ps. To nie ma być tekst motywacyjny, tylko skłaniający do refleksji nad marnym losem. Swoim i innych.


#hydepark #rozkminy #spoleczenstwo #psychologia #kittytheskipper

Komentarze (4)

ErwinoRommelo

Cos w tym jest, ale lepiej zebym nie znalazl tej wlasnej sciezki bo przyjede do twoj korpo w czarnym plaszczu jak neo i obladowany bronia autolatyczna. A takto luzik jest klukusiam na nocnej à potem wracam smutny jak piza do swojej klatki betonowej.

burt

@kitty95 ja znalazłem się jako opiekun/sanitariusz w psychiatryku zupełnie przypadkowo - jak każdemu tutaj nigdy by mi do głowy nie przyszło, że będę się tym zajmował.

Ale spełnia to moje oczekiwania co do pracy bo

a) całkiem dobrze płacą;

b) to praca pożyteczna co jest dla mnie ważne.

W ogóle to uważam, że o pożyteczności się za rzadko myśli w kontekście wyboru zawodu...

Wyrocznia

Nie patrz się na innych.


@kitty95 to jest moje motto życiowe. Jak przestaniesz w końcu to przestaniesz myśleć szablonowo i odnajdziesz siebie. I jeszcze: wykształcenie nie daje z automatu pieniędzy a za pieniądze szczęścia nie kupisz.

AdelbertVonBimberstein

@kitty95 wpadłem w trybu machiny nazywanej rekonstrukcja historyczna. Trochę zwiedziłem, poznałem kupę wspaniałych i inspirujących ludzi (od sportowców ultramaratończyeów, przez polityków, lekarzy, żołnierzy, studentów, kucharki, koniarzy, leśników, rolników, długo by wymieniać).

Każde miejsce gdzie są ludzie z pasją jest inspirujące.

Zaloguj się aby komentować