Zauważyłem, że ostatnio popularne jest pierdolenie o "banieczkach", którym tłumaczy się każdą głupotę społeczeństwa.
Skoro obserwuję świat i umiem zweryfikować kłamstwa jakiejś grupy, to zdaniem tych ludzi od banieczek jestem zamknięty na "prawdę".
Kolejny pieprzony psyop/psi gwizdek.
#polityka #socjotechnika #teoriespiskowe
10

Komentarze (10)

@Alembik źle do tego podchodzisz, teraz już nie istnieje coś takiego jak prawda. Jest tylko albo Twoja wersja albo moja wersja prawdy. Dlatego nawet nie ma sensu byś sie nad tym specjalnie zastanawiał. To ze jesteś w stanie coś zweryfikować jako niepodważalny fakt nie ma znaczenia. Zobacz sobie na Donalda Trumpa i jego social media - on kreuje swoją wersję prawdy pomimo faktów i tu jest dokładnie tak samo

@iNoodles Jak myślisz, czy mógł mieć na to wpływ Demiurg, ewentualnie Aryman, jeżeli przyjmiemy wersję antropozofów?

@iNoodles nieskromnie podlinkuję swój wpis, z początków obecnej kadencji trumpa, gdzie ten temat był poruszony w USA przez Jasmine Crockett. obecnie w stanach to już nie problem do dyskusji tylko ich ponura rzeczywistoć w której żyją. ja osobiście zawsze będę uważał że prawda jest jedna, a jej relatywizowanie do celów politycznych zawsze kończy się tak samo. chociaż obecni "prawicowi" populiści bardzo wierzą że tym razem pokonają rzeczywistość.


https://www.hejto.pl/wpis/pytanie-na-dzisiaj-czy-prawda-to-prawda-czy-tylko-opinia-jasmine-crockett-pyta-r

chodzi o banki informacyjne-ludzie nie szukaja nowych zrodel,tylko wiedze o rzeczywostosci biora z jednego medium.


Dodatkowo algorytmy google i social mediow kieruja pod twoje,czyli odbiorce,nowe treści.


Raz wpisalem w fb patryk jaki,przejrzalem dwa posty i w momwnt na tablicy mialem juz kilku innych poslow pis na tablicy.


Tak samo jak czytasz duzo republiki to google bedzie podsuwac wpolsce,niezalezna i tym podobne media- zamykasz sie w swojej "bance".


Tak samo yt,insta i tik tok- bedzie pokazywac to co chcesz- ja szukalem posla pisu to mi pokazywalo pisiakow przez jakis czas,dopoki algorytm ogarnal,ze mam to w d⁎⁎ie.

@jajkosadzone A jak uniknąć zamknięcia w bańce, a jednocześnie nie zradykalizować się? Uważam, że jestem zbyt podatny na przekazy, kiedyś dałem się nabrać wykopkowemu oszołomowi, że w 2022 będzie reset i koniec Europy. Od tego czasu jestem strasznie cięty właśnie z tego względu na prawicę. Po prostu straszono mnie tyle lat teoriami spiskowymi, które się nie sprawdziły, że wreszcie przelała się czara goryczy.

@Alembik

ale na ludzi takie gadanie dziala.


Wiekszosc osob ma jakies poglady i im bardziej sa w nich utwierdzani,tym lepiej.

Nie licza sie fakty,nie liczy sie prawda,liczy sie to cos chcesz zeby bylo,licza sie EMOCJE.


Tak dzialaja skrajnie prawicowe partie- strasza,groza,a dodatkowo cxesto oferuja proste rozwiązania na trudne i skomplikowane sprawy.

Winni tego,ze jestes biedny nie jest to,ze nie masz zawodu,wiedzy,umiejetnosci,winni sa ONI-zydzi,warszawa,lewaki,ktokolwiek.


Budowanie oblezonej twierdzy.

@Alembik: UWAGA, będzie długo, ale namęczyłem się jak cholera, by przekazać Ci coś ważnego. 1/3


Tak jak napisałem wcześniej, nie próbowałeś nawet spróbować zrozumieć istoty problemu.

Najlepiej to widać na przykładzie fejsa i możesz to zrobić empirycznie, znajdując kogoś o odmiennych zainteresowaniach lub najlepiej wieku. Poproś ją o zwykłe przejrzenie jej walla, scrollując główną stronę. Jest szansa, że ujrzysz zupełnie inny świat, otoczony zupełnie innymi bodźcami informacyjnymi i ludźmi.


To nie definiuje bańki, ale jest najprostszym sposobem na jej ujrzenie. Chodzi tu po prostu o przepływ komunikacji i zaburzony odsiew niepożądanych dla nas informacji. Jeśli np. jesteś wyborcą Trzaskowskiego, Twoja rodzina, znajomi i sąsiedzi również (tu jest ważne pojęcie, w jakim środowisku to się dzieje), to otaczają Cię bodźce, sprzyjające Tobie i poglądom ludzi w Twoim otoczeniu. Bo w końcu idziesz na obiad rodzinny i narzekasz na PiS. Z sąsiadem się spotkasz, ponarzekasz na Dudę. Idziesz na imprezę, krzyczycie osiem gwiazdek po pijaku.


W takiej sytuacji, gdy otwieramy się na zdobywanie newsów z otoczenia np. kupując gazetę, czy wchodząc na dany portal, Twój organizm dostosowuje bodźce informacyjne do Twoich preferencji i przekonań. Bo przecież biorąc pod uwagę powyższe, kupisz prędzej Rzepę czy Wyborczą, pomijając Gazetę Polską. W nich czytasz tylko artykuły, które Cię interesują Jak włączasz telewizję, to włączysz 19:30, Wydarzenia lub Fakty, nie biorąc pod uwagi programu informacyjnego "Dzisiaj" TV Republika.


I wyborca PiSu ma zupełnie to samo, lecz odwrotnie — sąsiad siedzący obok na ławeczce chwali Dudę, rodzina chwali się, jak to dobrze było przez ostatnie 8 lat, do obiadu włączasz wPolsce24, a fakt, że straciłeś pracę, łączysz z wrogim sobie Tuskiem. I nie byłoby nic złego, gdyby nie... manipulacja tymi bodźcami, dokonywana przez różne grupy interesów, bądź działanie apek i urządzeń, które w założeniu mają jedynie pomóc nam żyć, a tak naprawdę powodują komplikacje w relacjach społecznych.

W sytuacji, gdy algorytmy internetowe na fejsie, czy w reklamach, rozpoznają nasze preferencje, to zaczynają one podsuwać to, co jest dla Ciebie interesujące (czyt. zgode z Twoimi oczekiwaniami i nadziejami politycznymi).


I już mógłbym wieszczyć tragedię, ale dochodzi do tego, jakby to nazwać... o, "czynnik orwellowski" można by rzec. Mianowicie dochodzi do tego, że jedna z grup politycznych zaczyna zamieniać manipulacje (które zdarzają się wszędzie, taka ludzka natura) w celowe kreowanie alternatywnego świata. Rozpoczyna się świadome sterowanie przekazem, z jasno narzuconymi celami i metodami. Bodźce, trafiające do nas, stają się tak naprawdę toksyczne i przede wszystkim DOMYKAJĄ wcześniej powstałą bańkę. W tej sytuacji człowiek myśli, że bańka i świat bodźców informacyjnych, w którym żyje, jest prawdą obiektywną, a ze względu na agresywny, prowokacyjny i wzywający do działania przekaz, dochodzi do wzrostu świadomości, że to, co jest poza bańką, to kłamstwo i nadchodzące i niebezpieczne dlań nieuchronne zepsucie. Wtedy człowiek zamienia się w typowego ruskiego żołdaka, który jedzie na wojnę z nadzieją, że ochroni swoją ojczyznę od zła i da chwałę swojemu bytowi, pragnącego jakiegokolwiek uznania i wyrazów szacunku. W praktyce jednak to jedna wielka bujda, bo zagrożenia nie ma, a wojna polsko-polska jest eksperymentem, w którym jesteś nakłutym od igieł króliczkiem doświadczalnym. Chyba że propagandyści pogłębią ten proces z jakiegoś powodu, co jest oznaką zaistnienia procesów rozwoju bakterii w postaci faszyzmu, bądź podobnej sobie idei. A wtedy szczęść Boże, ratuj się kto może, a w Polsce balansujemy koło tej granicy jak pajac w cyrku bez zabezpieczeń, przechodzący po linie.


Koniec końców, gdy ci propagandyści dojdą do władzy i rozszerzą swoje wpływy, dokonują otoczenia KRAJU taką bańką, niczym magiczną barierą nad Górniczą Doliną w grze Gothic. A taka bańka to śmierć dla demokracji. Tak powstaje totalitaryzm i zniewolenie ludu, dlatego tak ważne jest wykrywanie i piętnowanie wczesnych działań zalatujących już jakimkolwiek faszyzmem.


Swoją drogą takie kraje jak Korea czy Rosja są pięknymi przykładami takiej bańki. Rosjanie serio wierzą w to, że ich kraj jest wielki i niepokonany, a niedogodności w postaci biedy czy braku rozwoju czy braku demokracji to efekt ich dążenia do dobrobytu i utrzymania się na szczycie świata. Wierzą też, że poza bańką jest gorzej, będąc otoczeni bodźcami, że w takiej Polsce jest bieda, a na Ukrainie banderowcy. Oni mają łatwiej w dochodzeniu do prawdy w pojedynkę tak naprawdę, gdyż wystarczy wychylić łeb przez bańkę (czyt. poczytać zachodnie media), by zobaczyć kompletnie inny obraz rzeczywistości. Oczywiście muszą też uwierzyć, że to nie jest skierowana przeciw nim ułuda (choć sami w takowej żyją), oraz że przekroczenie bańki nie kończy się, jak próba wyjścia spod bariery w Gothiku.

@Alembik: 2/3


Z racji tego, że chcę tu wytłumaczyć coś ważnego obiektywnie, nie powiem, która grupa polityczna to robi, jednak jestem pewien po prawie dwudziestoletnich obserwacjach, że jedna grupa polityczna atakuje i posługuje się takim właśnie działaniem, natomiast druga posuwa się jedynie do manipulacji, nie wykorzystując broni, używanej przez stronę drugą. Pytanie kto wygra i czy prawda zawsze zwycięża?


A właśnie, czymże jest zatem prawda. Tak naprawdę jest to przedmiot dyskusji i prób zdefiniowania wszystkich wielkich filozofów, myślicieli i inteligencji od zarania dziejów, a chodzi tu o coś takiego jak "byt".

Byt i próba jego definicji stoi u podstaw wszelkiej nauki i filozofii, gdyż za nią stoi tak naprawdę cała tajemnica wszechświata. Czym jest bycie czegoś? Co to znaczy, że coś jest, albo czegoś nie ma? Czy to, że coś widzimy, jest dowodem na istnienie tej rzeczy? Czy forma bytu może się zmieniać? Czymże jest szklanka wody i jej stan, skoro wystarczy obniżyć temperaturę, by zmieniła się ona w twardy lód? A czym jest śmierć, skoro człowiek dopóki nie zgnije, nie zmienia swojego stanu, tracąc jedynie zasilanie elektryczne dostarczane do komórek? Czy przestajesz być człowiekiem, gnijąc czy w momencie śmierci mózgu? Kiedy zaczyna się i kończy człowiek? Czy człowiek jest rzeczą? Czy prawda jest bytem? Polecam zajrzeć na Wikipedię, jakie tam są rozmyślania o tym to głowa mała.


Świetnie te wątpliwości pokazuje kot Schroedingera, który jest także przykładem, że tak proste i zwykłe pojęcie bytu odnajdziemy w tak dalekich dziedzinach zaawansowanej wiedzy jak np. fizyka kwantowa. Co prawda eksperyment z kotem dotyczył przede wszystkim teorii kwantowych, to u podstaw dotyczy także właśnie bytu i empiryzmu (odkrywania, doświadczania), który jest wielką osobną nauką.

Masz takiego kota w pudełku. W momencie, gdy próbujesz zdefiniować jego byt, następuje zderzenie kilku czynników, w tym przede wszystkim kilku prawd — empirycznej, logicznej, naukowej i obiektywnej. Empirycznie stwierdzisz, że nie wiesz, czy ten kot w pudle żyje, czy nie, bo tego nie widzisz. Logicznie myśląc, można stwierdzić, że stwierdzenie stanu kota jest niemożliwe i najlepiej oprzeć się na fakcie naukowym. A fakt naukowy to teoria, potwierdzona za pomocą badań prowadzonych przez wyspecjalizowanych do tego ludzi, oparta na maksymalnie obiektywnym empiryzmie i dostarczeniu rzetelnych dowodów. Niestety z racji tego, że eksperyment z kotem sam jest próbą dojścia do faktu naukowego, a wynik jest dostępny po próbie zakończenia eksperymentu bądź próbie złamania jego zasad, więc naukowiec takiej prawdy ci nie określi, więc logika sugeruje, że dojście do prawdy o kocie jest bez empiryzmu niemożliwe. Koło się więc zamknęło i mamy jak na dłoni cudowność tego śmiesznego eksperymentu. Obiektywnie jednak prawda istnieje bez względu na to, czy masz pudełko otwarte, czy zamknięte. Jest ona kompletnie niezależna od tego, co sobie wcześniej myślałeś, ani co ci ktoś wcześniej powiedział Twój chłopski rozum, bądź towarzysz stojący obok.

Prawda obiektywna jest jedna, niezmienna, niepodważalna i niepodlegająca dyskusji. Tyle że jak do niej dojść, skoro byt określamy empirycznie i logicznie? Ha, i doszliśmy właśnie do sedna!


Można żyć w bańce informacyjnej świadomie, bądź co najgorsze, żyć w niej uznając widziany stan za rzeczywistość ogólną. Bańka powoduje, że teorię zawartą w fałszywym przekazie informacyjnym określasz jako byt zgodny z prawdą obiektywną, pomijając już empiryzm i rzeczywiste procesy logiczne, bo dostałeś to na tacy od zaufanych sobie mediów. Spójrz jednak, jak daleko jesteś od prawdy obiektywnej. Dotarcie do niej z filozoficznego punktu widzenia bywa nawet niemożliwe, gdyż określając to stricte naukowo, to żeby potwierdzić stuprocentowo np. zarzuty, że Nawrocki sprowadzał dziwki hotelowym gościom, musiałbyś tak naprawdę cofnąć się do tamtych lat, widzieć to na własne oczy, upewnić się namacalnie, że to jest gość, że jest zabukowany, a to jest faktycznie pracująca d⁎⁎⁎ka (full empiryzm ze sprawdzeniem dowodu, fachu i wcześniejszego przebiegu! xD), iść za nimi do pokoju, obserwować ją z gościem w tym pokoju, w tym czy dokonują się czyny seksualne, zdobyć potwierdzenie o zaistniałym fakcie od gościa hotelowego, widzieć zapłatę za kobietę, a potem wziąć dowód osobisty od Nawrockiego, upewnić się, że tu pracuje i dostał swoją część pieniędzy, sprawdzić jego prawdziwy stosunek z jego szefem i pracownikami, którym również musiałbyś sprawdzić tożsamość, porozmawiać z nimi, zapisać wszystkie dane i patrzeć, czy Nawrocki zajmuje się tym na stałe. I spójrz, nadal jest to prawda empiryczna, gdyż wynika z co prawda rzetelnych i zadbanych w stopniu wręcz naukowym, ale nadal obserwacji. Wtedy jest ona najbliższa prawdzie obiektywnej, lecz i tak zaraz przyszedłby Ci jakiś filozof z bożej łaski i powiedział, że odkrycie prawdy obiektywnej jest przez empiryzm całkowicie niemożliwe, a byt to iluzja xD

@Alembik: 3/3


Co ma zatem zrobić człowiek, który chce normalnie żyć, znać najzwyklejszą prawdę i nie babrać się jako żołdak w wojnie polsko-polskiej, pozostając jedynie rozumnym obserwatorem? Przede wszystkim musi:


  • być świadomy wszystkiego, co powiedziałem wyżej

  • być pokornym wobec siebie, własnej niewiedzy, świata i nauki

  • mieć odpowiednie (celowo ogólnikowe słowo) wykształcenie

  • być otwarty empirycznie i chętnym zdobywania dalszej wiedzy (niekoniecznie przez stricte naukę)

  • znać zasady etyki dziennikarskiej i dialektyki, chociażby w minimalnym stopniu

  • potrafić rozpoznać swoją bańkę informacyjną

  • próbować zaglądać do baniek innych, zarówno bliskich sobie jak i kompletnie odmiennych ludzi

  • być wątpliwym w stosunku do każdej usłyszanej informacji w każdej z baniek, przede wszystkim w swojej

  • obserwować wszystkie źródła informacji, weryfikując przekaz — oczywiście nie w takim stopniu jak opisałem sprawdzanie Nawrockiego (xD), lecz np. sprawdzając źródło rewelacji poprzez odnalezienie wypowiedzi wykorzystanych w danym artykule i odsłuchanie ich w całości, razem z kontekstem i miejscem, bądź sprawdzając zgodność danych np. z danymi rządowymi czy statystykami

  • rzetelnie weryfikować przekaz agresywny i pochwalny, czyli zawierający oskarżenia w stosunku do danych oponentów bądź wieszczący o jakichś sukcesach

  • być stale na bieżąco z otaczającymi nowościami

  • znać pojęcie propagandy i jej przebrzydłych technik

  • być świadomym polityki, stosunków międzynarodowych, historii i psychologii, ich wielowątkowości i wypadkowości (to jest najtrudniejsze moim zdaniem)


Niestety jedynym źródłem prawdy jest tak naprawdę czas, który pokaże, czyje słowa i przewidywania były prawdziwe. Dziś wszyscy babarmy się jak we mgle, będąc bardzo daleko do obiektywnej prawdy. Dotyczy to każdego z nas i każdej myśli, powstałej w naszych mózgach. Jak się jednak chce, to można rozpoznać i uniknąć zagłady wiedząc, że to wielkie światło we mgle to pędząca ciężarówka, a nie nadchodzący poranek. Albo i odwrotnie


Tyle ode mnie, rozpisałem się jak jasna cholera, ale mam ogromną nadzieję, że pozwoli Ci to trochę zrozumieć temat i przekonać się do tego, że bańki istnieją. Jakbyś miał jakieś pytania, wal w ciemno i dopytuj — najważniejsze to być pokornym do własnego stanu niewiedzy, co mnie zresztą uruchomiło do napisania tegoż posta. Trzymaj się


PS. Patrząc w przeszłość, widać tak naprawdę niezłe jaja.


Na przestrzeni wieków bańki zmieniały się bardzo. Ludzie, jak zeszli z drzew, mieli taką bańkę nad własną jaskinią, gdyż tak naprawdę nic nie wiedzieli o świecie, a przekazu informacji nie było. Potem, przez większość czasu życia ludzkości, jej fundamentem był... dalszy brak bodźców informacyjnych z zewnątrz. Przeciętny Polak w XV wieku nie miał żadnej możliwości zdobycia prawdy obiektywnej i nie był w stanie rzetelnie stwierdzić, czy np. jego król jest dobry, albo czy w Polsce jest dobrze, bo jedyną wiedzę jaką miał, to empiryczną w postaci obserwowania własnej trzody i podwórka, oraz międzywiejskich plotek. Bańka otaczała wtedy jego podwórko, a sterował ją co najwyżej kościół. Wtedy tak naprawdę była próżnia infomacyjna, a przepływ informacji dotyczył jedynie elit, które samy były w jeszcze większych bańkach, co zresztą było powodem tak wielu wojen i nienawiści.

Jak przyszły gazety, a potem inne media, od telegrafu przez internet, bańki zaczęły wyrastać nie tylko nad miastami, ale znów nad samymi rodzinami. Aż osiągnęły poziom, że człowiek dziś siedzi we własnej bańce, będąc jednocześnie w innych bańkach np. bańce lokalnej społeczności, środowiska pracy czy grup znajomych. I każdy z nas ma nad sobą inne, przeróżnego rodzaju bańki, tak jak inne linie papilarne, które składają się w całość, czyniąc Cię niezależnym od tak naprawdę rozumu.

Zaloguj się aby komentować