Zauważyłam, ze czytając książki wiele z nich po pewnym upływie czasu, dłuższym bądź krótszym zupełnie przepada w mojej pamięci i nie do końca jestem wstanie w miarę sensownie streścić ich przekaz/historie. Zostaje jedynie ogólny zarys fabularny. Jest jednak na szczęścia grupa książek, która pomimo upływu lat jest dalej mocno zakorzenione w mojej pamięci, są to jednak książki dość specyficzne, które w jakiś sposób poszerzyły moje horyzonty w światopoglądzie, bądź wpłynęły na filozofie życia(to nie znaczy, że śa to ulubione książki). Fakt ze wraca się do nich w jakiś rozmowach na dany temat co prawda pomaga je zapamiętać. Macie jakieś tytuły, które od razu wam przychodzą na myśl jak ktoś was zapyta, jaka książka zmieniła wasz punkt widzenia?
Poniżej podaje parę książek, które skłoniły mnie do długich przemyśleń. Pewnie lista była by dłuższa jakby sie dłużej zastanowić, ale sa to tytuły, które od razu przychodzą mi na myśl.
-"Głód" Martion Caparros
-"Niezwyciężony" Stanisłam Lem
-"Wyspa doktora Moreau" H.G Wells
-"Miasto Ślepców" Jose Saramago
-"Z miłości? to współczuje" Agata Romaniuk
-"Chłopi" Władysław Reymont
-"Chamstwo" Kacper Pobłocki
#ksiazki #rozkminy