Zastanawiam się czy właśnie byłem świadkiem tylko bezczelności czy bezczelnej próby kradzieży. Otóż siedzę w domu, słyszę dzwonek do drzwi, jeden, drugi, myślę "pewnie Różowa, gdzieś posiała klucze i nie chce jej się szukać", a że gram to podbiegłem, otworzyłem drzwi bez patrzenia przez wizjer i to mógł być błąd. Po otworzeniu drzwi widzę starszą babkę z laską ślepego, przy czym ona od razu napiera w kierunku drzwi, tak jakby wchodziła, a tą laskę próbuje w drzwi włożyć i mówi, że "nie słyszy", chociaż nic nie mówiłem. Odruchowo zamknąłem drzwi, a zza nich słyszę, że "co to za chamstwo, tak drzwi zamykać, proszę sobie nawet tak nie żartować!". Postała chwilę i odeszła nie używając tej laski wcale. Nie wiem, może przewrażliwiony jestem, ale takiego jeżeli tylko żebrała to niech stoi grzecznie za progiem, a po drugie niech mnie nie obraża zza zamkniętych drzwi. Przecież mogłem tylko psa ogarniać. Bo pies zresztą przybiegł mocno wkurwiony, gdzie zwykle jak kurierzy przychodzą to szczeknie raz i ma to w nosie.
#niewiemjaktootagowac
