Zastanawialiście się kiedyś nad tym, że kobiety nie mają pasji? Mają jakieś zainteresowania, ale często nie budzą one w nich silnych emocji, nie oddają się one nim na całe życie.
Mam kilka zainteresowań, którym poświęcam sporo czasu, ale miłością mojego życia zawsze był sport. I nie na zasadzie "yy lubię piłkę", tylko naprawdę 50 % mojego dnia poza pracą to sport. Od treningów, po udzielanie się na forach, oglądanie walk/meczów. Generalnie tym żyję od dziecka (kiedyś trenowałem zawodniczo wiele lat, miałem też takiego pierdolca, że w 4 dyscyplinach znałem na pamięć zawodników, ich daty urodzenia tabele, czy bokserów, bilanse walk itd, ale teraz już praca, więc człowiek dojrzał)
Moja różowa lubi sport. Lubi podróże. Jest mega inteligentna, ma analityczny umysł, zawsze świetne oceny na studiach, wysoko ceniona w pracy. Nie jest typem p0lki julki. Rozumiemy się świetnie, ale ona nie do końca rozumie czym jest miłość do czegoś, czyli bezosobowa.
Jeśli ja przeżywam ogromne emocje, to ona tego nie rozumie. "Jezu, po co się tak drzesz", słyszę kiedy wyskoczę np po golu mojej drużyny. Kiedy oglądam np walkę zawodnika, któremu kibicuje i mnie aż nosi, to też patrzy na mnie ze zdziwieniem. Czym się tak ekscytujesz?
Sporo lat trenowałem głównie sporty walki, ale umiem w inne dyscypliny. Kiedy gram sobie rekreacyjnie jakiś mecz lub wezmę udział w turnieju, to też daje z siebie 100 %. I na tym polu też czasem odnoszę wrażenie, że to jest "dziwne" , no bo "po co się tak jarać?"
Znam bardzo wiele kobiet i wiem, że część z nich może mieć takie pasje, ale jednak jakieś 90 % które poznałem, nie mają. Czasem odnoszę wrażenie, że one po prostu nie są w stanie tego zrozumieć i założę się, że gdyby zrobić badania, to byłby nokaut na korzyść mężczyzn procentowo (to czy masz pasję czy nie)
#pasja #hobby #p0lka #zwiazki #gownowpis #przemyslenia