Wziąłem wczoraj szczeniaka Beagle. Młodziutka, 10 tygodni. Minęło pół dnia i się zaklimatyzowała. Dzisiaj już szaleje - gryzie, skacze, biega, bawi się. Można ją nawet zostawić na chwilę samą (jak pójdę do kuchni albo pracować) i położy się na legowisku lub się będzie bawić. Czasami jednak wykazuje jeszcze oznaki nerwowości - piszczy, biega bez celu.
Jest tylko 1 problem - bardzo się boi spać sama po ciemku. Położyłem jej legowisko 30 centrymetrów od mojego łóżka i niewiele to dało. Wziąłem ją do łóżka, bo by mi nie dała spać, a ja miałem dziś spotkania.
No i ta noc identyczna, a nawet gorzej. Położyłem się, a ona z rozpędu próbuje wskoczyć na łóżko (nie udało jej się, bo to maleństwo), drapie. Jak jej postawić granice? Nie dałaby całą noc spać. Jak ją wziąłem, to położyła mi się głową na szyi/ramieniu, wtuliła się i nie pozwoli na żaden, choćby najmniejszy dystans. Musi być wtulona we mnie jak śpi.
Dać jej jeszcze czas? Może pozwolić trochę ze mną pospać aż na dobre się oswoi i wtedy dopiero stawiać granice i przymuszać do legowiska? To dopiero druga noc i ma prawo się nie czuć pewnie w nocy.
#psy #pytanie #gownowpis