Wytwór poniższy nie ma na celu wzbudzania w nikim poczucia winy, a jedynie zachętę do podjęcia aktywności. Również przez tych, którzy w wytworze (wyłącznie ze względów rytmiczno-rymowo-metrycznych!) nie zostali wymienieni. No, oprócz Splasza, bo on akurat napisał.
EDIT: Ale jakby chciał napisać jeszcze jeden, to nie mam nic przeciwko.
Za odzew zaś z góry dziękuję.
***
O obowiązkach, ale krótko
Był z nami Mongoł i Dziwna Sowa.
I Łoś też bywał, i Smok z legendów.
Ptaszyna była! – pisała o rybach!
Ech! – byli z nami. Ale czy będą?
Bo choćbym nie wiem jak się wytężał
i żył z poezji (o chlebie i wodzie),
to nie udźwignę – taki to ciężar:
wiersze mam pisać samemu sobie?
Toż skończyć można w toniach wiślanych! –
takie już w głowie mam desperacje!
I tak spoglądam ku naczyniom szklanym,
bo nam z kawiarni robi się skansen.
I tęsknię do waszych sonetów śmiechowych,
a i zachęcam żeby rym dźwigać,
bo takie pytanie przychodzi do głowy:
jest się poetą? Czy się nim bywa?
***
#nasonety
#zafirewallem