problem jest takiej natury, że ryzyko jest wpisane w najem zawsze. Najlepiej kupować i wynajmować małe klitki 20-30m, tzw. kawalerki. Osobiście wynajmowałem taką 26m z polecenia przez kolegę z działu rekrutacji w pracy. Zawsze dawał mi cynk, że jest nowa osoba i szuka mieszkania. Generalnie zawsze to byli ludzie wyżej sytuowani, z pracą i kasą, którzy potrzebowali kwadratu aby przekimać. Nigdy nie miałem problemów. A jak się wynajmuje patoli, to tak to potem jest.
Jak ktoś chce się bawić w najem na poważnie, to warto skoczyć z umową do radcy prawnego/prawnika i ogarnąć taką umowę u notariusza. Kilka stów się zapłaci, a ma się templatkę gdzie jest mniej baboli niż kalka z internetu. Jest też kilka złotych zasad
-
Kaucja (można dać wyższą niż średnia, od razu robi się odsiew patoli bez kasy)
-
zaświadczenie o zarobkach (wiadomo z kim ma się do czynienia, ewentualnie umowa o poręczenie zawarta z najemcą)
-
umowa najmu okazjonalnego/poświadczenie u notariusza że w razie czego masz gdzie go wywalić
-
wynajęcie części powierzchni mieszkania, np. pokoju z dostępem do części wspólnych (korytarze) oraz kuchni z łazienką. Zawsze można potem na legalu kogoś dokwaterować i wywalić. Był ten patent już opisywany, jest w pełni legalny.
Ku przestrodze:
-
nie wynajmować rodzinom, młodym małżeństwom, spodziewającym się dziecka, samotnym rodzicom
-
absolutnie żadnym samotnym matkom
Najważniejsze to być czujnym, przewrażliwionym, dużo antycypować i zadbać o kwestie formalne.
Wynajem nieruchomości to nie zabawa dla dzieci.