Wróciłem do domu po wycieczce do obwodowej komisji wyborczej. Z racji, że jest to za granicą to było to trochę kilometrów. Wszedłem do budynku, okazało się, że jestem tam jedyny oprócz komisji, bo wciąż jeszcze lekko pada, ale z zbiegiem dnia ma rozpogodzić się.

Dostałem kartę do głosowania i każdy w tym pomieszczeniu z uśmiechem spoglądał na mnie oraz z wyrazem twarzy, jakby coś było nie tak albo oczekiwali ode mnie jakiegoś przemówienia. Spojrzałem pierw na siebie, wszystko jest w porządku. Spojrzałem na tą kartę do głosowania, później na gościa, który mi ją wydał i wydusiłem z siebie:

"Oj, trochę się wykruszyli, dwa tygodnie temu ich było więcej do wyboru"


Jedna Grażynka popłakała się ze śmiechu, a dla mnie ta sytuacja była jakaś absurdalna


#wybory #polityka

Komentarze (1)

Fly_agaric

Ja mam bliziutko domu, ale ja w stolicy mieszkam. Trochę tych komisji tu jest. Mielim iśćw południe, ale żonka zabrała dzieciory na niespodziankowy wypad. Pojedziemy jak wróci. Bardzo jestem ciekaw ile ludzisków jeszcze będzie.

Zaloguj się aby komentować