Wróciłem do domu po wycieczce do obwodowej komisji wyborczej. Z racji, że jest to za granicą to było to trochę kilometrów. Wszedłem do budynku, okazało się, że jestem tam jedyny oprócz komisji, bo wciąż jeszcze lekko pada, ale z zbiegiem dnia ma rozpogodzić się.
Dostałem kartę do głosowania i każdy w tym pomieszczeniu z uśmiechem spoglądał na mnie oraz z wyrazem twarzy, jakby coś było nie tak albo oczekiwali ode mnie jakiegoś przemówienia. Spojrzałem pierw na siebie, wszystko jest w porządku. Spojrzałem na tą kartę do głosowania, później na gościa, który mi ją wydał i wydusiłem z siebie:
"Oj, trochę się wykruszyli, dwa tygodnie temu ich było więcej do wyboru"
Jedna Grażynka popłakała się ze śmiechu, a dla mnie ta sytuacja była jakaś absurdalna
#wybory #polityka