Właśnie przeszedłem Cyberpunk 2077. Ogrywałem ją na usłudze Geforce Now. Rozwijałem postać w kierunku netrunnera.
Opinia będzie zawierać spoilery.
Oprawa wizualna:
Gra choć wyszła ciutkę ponad 4 lata temu nadal zachwyca oprawą graficzną jak i samą topografią miasta. Piękne wysokie budynki, każdy obszar Night City różni się od siebie i to trzeba przyznać twórcom - udało im się zachować unikalność.
Designy samochodów, szczegóły jak ich wnętrze, tapicerka na wielki plus. Modele niektórych NPC'ów jak i postaci fabularnych są świetne - wkomponowane chipy i bio kończyny, widać zacierającą się różnicę między sacrum a profanum.
Strzelanie:
Tutaj nie mam zastrzerzeń. Dobry system, korzystałem głównie z broni typu smart połączonych z rozowjem postaci.
Miasto i zadania:
Niestety życie w mieście jest bardzo generyczne, brakuje mi brutalności w tym futurystycznym świecie i momentami czuć, że miejscówki są wydmuszkami a twórcy nie mieli lepszego pomysłu bądź czasu więc więkoszść aktywności to podejrzenia cyberpsychozy - znudziły mi się po 10 razie i ich nie robiłem w dzielnicach.
Natomiast zakończyłem wszystkie kontrakty u fixerów - niektóre misje naprawdę były świetne jednak miały wspólną linię z zadaniami od innych fixerów. Tutaj na minus dla mnie sposób działania - wjeżdzając na dany obszar konaktuje się fixer z robotą. Wykonuje ją a następnie czekam na kontakt z jego strony aby otrzymać następne zlecenie. Dla mnie ten sposób wprowadzał mnie czasami w konsternację bo nie wiedziałem czy taki kontakt był czy nie i musiałem posiłkować się mapą miasta i znacznikami. Podobnie miałem z misją z Kerrym gdzie już dawno mogłem zacząć misję końcową Komu bije dzwon ale z jego strony nie było kontaktu - czyszczenie mapy z ostatniego kontraktu od fixera pomogło i dopiero zadzownił do mnie (misja z jachtem i ciągłymi pętlami - chodzi tutaj o prowadzoną z nim rozmowę).
Jazda samochodami:
Ciężko mi się je prowadziło. Większość jest mega ospałych przy dużych prędkościach, były też takie gdzie dodało się gazu i skręciło od razu to był natychmiastowy poślizg i nie dało się tym jechać... Porshe Johnego na propsie.
Dialogi i ścieżka dźwiękowa:
Soundtrack jest prześwietny, stacje radiowe różnorodne - tutaj Redom wyszło 11/10.
Grałem głównie z dubbingiem angielskim aby poczuć bardziej imersję - np. mówiący Takemura to złoto i czuć ten vibe. Czasami przełączyłem się na polski język to Żebrowski zdecydowanie super, Kula jako V również mi podszedł.
Samo udźwiękowienie miasta, odgłosy ruchu ulicznego, ludzi - super oddawało to atmosferę metropolii.
Fabuła:
Tutaj Redzi mieli już ciężej - przy Wiedźminie mieli całą sagę i opowiadania solidny fundament na którym się podpierali. W przypadku CP był to podręcznik do gry.
Dialogi ciekawe, niektóre trzymające w napięciu (również wliczam tutaj teksty z drzazg).
Główna fabuła jest zdecydowanie za krótka. Widać cięcia, brak jakiejś spójnej struktury oraz to, że wybory nie mają aż takiego znaczenia w samym funkcjonowaniu miasta, podejściu bohaterów - faktyczne wybory dokonywane są w ostatniej misji.
Absurdem fabularnym i pisarskim jest śmierć kompana Jackiego - występuje on w samouczku gry, który trwa około 2-3h jeśli dobrze pamiętam przy czym mamy tam tutorial ze strzelania, który też zajmuje trochę czasu, kilka przerwyników filmowych, na których widzimy jak wspólnie z Jackim wykonujemy misje dla fixerów pnąc się po drabinie ludzi Night City. Tylko, że gracz w ogóle tego nie doświadcza, nie jest w stanie utworzyć więzi więc śmierć Jackiego w ogóle mnie nie wzruszyła.
Sama koncepcja relicu, engramu oraz programu soul killer bardzo mi się podoba.
Misje fabularne jak i poboczne trzymają poziom.
Z głównych misji podobała mi się ta w Kabuki gdzie trzeba było przechwycić Hanako - piękne zgranie kompozycji świateł z paradą, super śpiew. Było co podziwiać podczas oddechu w trakcie misji.
Najbardziej podobał mi się wątek Prealezów - właśnie tego typu misji oczekiwałbym u fixerów. Widać tutaj brutalność technologii, hackingu, manipulacji a momentami słabości wszczepów bohaterów misji.
Do tego misja z Jeshuą w świecie CP - pokazanie zacierania się sacrum i profanum, o którym wspomniałem. Misja z Riverem i sprawa kryminalna z eksperymentami na dzieciach totalnie posrana akcja.
Wybrałem romans z Panam i konsekwencją tego było poproszenie jej i nomadów o pomoc w ataku na Arasakę. Dobra akcja z przejęciem wiertła aby przebić się pod piwnicę wieży - dużo było roboty i nie nudziłem się.
Zdecydowałem się wrócić do działa a Johny poszedł z Alt za blackwall - zakończenie słodko gorzkie bo niby zostało pół roku życia licząc, że może uda się jakoś znaleźć rozwiązanie a jak nie to pożyje się u boku ukochanej osoby.
Grę ze zmarnowanym potencjałem ale polecam i oceniam na 7.5/10
#cyberpunk2077 #gry