WIELKA WYPRAWA CHŁOPSKA
Dzisiaj chłop spędził dzień jak nigdy. Wyruszyłem w podróż, poznawałem miejsca, doświadczałem pięknych widoków.
Na śniadanie nic nie jadłem, byłem zbyt mocno skupiony na czekającej mnie wyprawie. Spakowałem się w Golfa mojego dziadka - niezawodna maszyna, jedyny mankament to, że przy otwarciu drzwi zapala się check engine, ale po zamknięciu gaśnie. Wniosek prostu - Golf nie lubi jak się z niego wysiada. Ruszyłem w podróż o 10 rano.
Chłopy, przeżyłem dzisiaj pierwszy od dawna za⁎⁎⁎⁎sty dzień. Zwiedziłem mnóstwo miejsc (wszystkie z fotkami będą w komentarzach), zobaczyłem tyle piękna na tym zjebanym świecie, że szczęka mi opadła. Sama trasa prowadziła po wielu zadupiach, o drogach krajowych nawet nie myślałem i zamiast nich obierałem kręte wioskowe asfalty gdzie nie było nikogo poza mną. Sobotę spędziłem przezajebiście.
Przez całą podróż zapomniałem, że istnieje coś takiego jak głód i nic nie jadłem xD. Byłem tak zafascynowany widokami, zabytkami, że do głowy mi nie przyszło zajść do biedronki po bułkę. Teraz po podróży zjadłem posiłek boży czyli jajka, chleb z serkiem, ogórki, twarożek i kefirek. Jest dobrze.
Jednego mi brakowało, możliwości dzielenia się tymi chwilami z kimś bliskim. Mimo wszystko byłem tam sam co mnie pod koniec w sumie trochę przybiło. No nic, nie dla mnie to.
Zapraszam do komentarzy na relację.
#przegryw #podroze #historia #chlopskadyscyplina #jedzenie

























