Widziałem przed chwilą filmik jak reprezentantka Arabii Saudyjskiej spadła ze ścianki bo ktoś nie robił tego co powinien. Jako hejtowy eskpęrt od #wspinaczka pozwolę sobie rozłożyć zdarzenie na czynniki pierwsze i jak temu można było zapobiec.


Mój komentarz jest do tej wrzutki: https://www.hejto.pl/wpis/wypadek-sary-alqunaibet-na-zgrupowaniu-saudyjskiej-kadry-wspinanie-pl Można spokojnie oglądać do końca filmik bo nie widać samego momentu uderzenia.


Wprowadzenia nie robię, bo można przeczytać tutaj: https://wspinanie.pl/2025/02/wypadek-sary-alqunaibet-na-zgrupowaniu-saudyjskiej-kadry/


Podstawy:

Wspinaczka wspina się w stylu "lead climbing", po polsku to chyba "prowadzenie". Działa to następująco: jako wspinacz, wchodzisz na ścianę przywiązany do końca liny tak zwaną "ósemką" i to rola wspinającego, aby się wpinać do kolejnych wpinek (ekspres/quickdraws). Widać na pierwszy zdjęciu, dziewczyna sięga po linę, którą później wpina w karabinek na ścianie i w momencie upadku, ostatni ekspres trzyma ciężar wspinającego.


Zadaniem asekurującego (belayer) to nie pozwolić, aby wspinacz walnął o ziemię. Wspinacz nie jest wstanie zrobić nic, aby się samemu zatrzymać na linie podczas spadania. Wg mnie, asekurujący ponosi 100% odpowiedzialności za zdarzenie.


Asekuracja:


Na "kubek":

Najpopularniejszym i zarazem najlepszym dla początkującego jest tak zwany "kubek" (albo belay device) Na zdjęciu 2 widać jak takowy wygląda oraz na jakiej zasadzie działa. W wielkim skrócie: tarcie liny pomiędzy ciasnymi zakrętami na urządzeniu powoduje zatrzymanie przesuwającej się liny. Jedyny wymagany szczegół to trzymanie "martwego" końca liny. Martwy koniec to ten bez wspinającego się człowiek na końcu (linę się podaje wspinającemu i rękę trzeba przesuwać, ale nigdy tej liny się nie puszcza). Zasada jest prosta: lina jest "luźna", ale ręka asekurująca zawsze spoczywa w okolicy uda asekurującego.


Grigir:

Grigri / Neox oraz inne półautomatyczne rozwiązania działają na niemal takij samej zasadzie: linę się trzyma, jest tarcie, urządzenie blokuje linę. Główną różnicą jest dodatkowy mechanizm, w którym samo urządzenie potrafi zablokować linę bez trzymania tej liny (w teorii). Bez trzymania będzie działać w 90% przypadków ("Hard is easy" na youtune to kiedyś tłumaczył). Pomimo wysokiej skuteczności półautomatów, nigdy nie wolno puszczać martwego końca liny. Mechanizm ma pomagać, a nie zastępować asekurującego.


Dobra asekuracja przy prowadzeniu (lead climbing):

To w sumie też jest łatwe w teorii. Na ścianie jest ciężko. Nie ważne czy to łatwa droga, czy trudno, każdy wspinacz ma coraz mniej siły, aby iść wyżej. Bardzo ważne jest, aby asekurujący podawał linę w taki sposób, aby nigdy nie blokowała i zatrzymywała wspinającego. Trzeba wydać linę w odpowiednim momencie, obserwując człowieka na ścianie. Widzisz, że ktoś się zbliża do kolejnego ekspresu, to podajesz tyle liny, aby ten ktoś mógł się wpiąć bez szarpania liny (musi być luźna na tyle, aby wspinacz sobie ją mógł lekko podnieść). Słaby sposób to taki, w którym wspinacz czeka aż lina się zluzuje. Jak już pisałem, nie jest łatwo się wspinać, a dodatkowa utrata energii podczas szarpania zablokowanej liny jest bardzo frustrująca. Na filmiku widać jak asekurujący słusznie wydaje linę w taki sposób, aby nie blokowała dziewczyny na ścianie. Tą część pracy wykonuje powiedzmy poprawnie. Niestety cała reszta jest już bardzo słaba i zła czego wynikiem jest upadek.


Błędy asekurującego:

Podstawowym błędem było dziwne ułożenie rąk. Zdjęcie 4 pokazuje, że koleś wydaje linę (poprawnie), ale z niewiadomego powodu drugą rękę (ta w rękawiczce) trzyma na samym urządzeniu do asekuracji. Niestety nie jest nigdzie podane jakie urządzenie było używane: kubek czy jakieś grigri. Przy obu, zasada jest taka sama: martwa lina przy udzie. Jakby tak zrobił to dziewczyna by zjechała bezpiecznie. Kolejny problem to brak obserwowania człowieka na ścianie. Koleś gada sobie z kimś na ziemi. Jakby patrzył do góry, tak jak powinien, to by widział, że dziewczyna doszła do końca ściany i zaraz zeskoczy. To jakby prowadzić samochód i patrzeć się przez boczną szybę przez kilka minut bo tempomat, kamery, IA pomaga w jeździe. Sama rozmowa też dla mnie jest błędem, osobiście nigdy nie zagadują ludzi, którzy aktywnie asekurują. Nawet jak ktoś zagaduje do mnie to szybko ucinam rozmowę bo nie chcę być choćby mentalnie odpowiedziany za potencjalny wypadek. Kolejną rzeczą są klapki, poważnie?! Nie wymagam safety shoes, ale klapki? Adidasy są ok, asekuracja w butach do wspinaczki też jest ok i bardzo powszechne, na bosaka też ok i też bardzo powszechne. Jest powód, dla którego nigdy nie stoi się na linie: aby się nie zaplątać i nie potknąć. Klapki to pierwszy krok do tego potknięcia się.


Gdybanie o Stefanie:

Dlaczego trzymał rękę na kubku lub grigri? Ciężko powiedzieć. Grigri jest bardzo czuły na gwałtowne pociągnięcie liny i potrafi się zablokować nawet podczas wydawania liny. Aby temu zapobiec, wielu użytkowników przytrzymuje mechanizm blokowania rękę, aby podczas podawania liny ten się nie blokował. Czy jest sens trzymania ręki na kubku? Potencjalnie zmęcznie: cały dzień trzymania ręki przy udzie potrafi być męczące, mięśnie się męczą od nieustannej i monotonnej pracy ręką. Być może to była 4 godzina jego pracy i położył rękę na kubku, aby lekko odpoczęła. Cholera wie. Wg mnie używał kubka, bo wiedząc jak grigri potrafi być czułe, nawet najmniejsze przyblokowanie liny spowodowałoby jej blokadę. Istnieje szansa, że facet spanikował i nie puścił mechanizmu auto blokującego na grigri. Lot tej dziewczyny to mniej niż 2 sekundy. To bardzo mało czasu, aby pomyśleć "ok, to jak mogę uratować tę sytuację". Ratowanie sytuacji trzeba mieć wyuczone "pamięcią mięśniową": nie myślisz tylko robisz. Poza tym grigri jest sporych rozmiarów i raczej by było je widać wystające z dłoni.


Czy można było tego uniknąć?

Zdecydowanie tak. Wystarczyłoby nie zrobić wyżej opisanych błędów. Najgorsze jest to, że ta dziewczyna nie spadła przypadkiem ze ściany. Ona doszła do końca, wpięła się w ostatni ekspres i zeskoczyła ufając tej drugiej osobie na ziemi. Czy dziewczyna mogła coś zrobić? Lepsza komunikacja na pewno by pomogła. Jak ja się wspinam to zawsze sygnalizują asekurującemu, że skończyłem i proszę o blokadę. Nigdy nie zeskakuję w taki sposób jak ta dziewczyna. Niestety komunikacja nie zawsze jest możliwa, przy 30-40m jest bardzo utrudniona, a czasami wręcz niemożliwa (wysokość, hałas dookoła), często wspinający oraz asekurujący nawet się nie widzą. Dlatego asekurujący zawsze musi być gotowy na upadek.


ps. Ludzi online piszą, że to może być grigri bo koleś trzema je w dłoni. Jest o możliwe. Cholera wie.


#sport #wypadek

174865c0-393f-4b96-b804-deb0139f5985
d38ab910-805c-49f7-a914-cb31b4c07843
e5947e05-ca76-4431-b484-5ffcc462c09f
75be9b1b-391f-4483-b373-af17f16fe732

Komentarze (22)

entropy_

@boogie typ co ją ubezpieczał stał sobie pkecami do ściany i z gadał?

Skąd oni go k⁎⁎wa wzięli

entropy_

Iz grigri to by chyba tak nie poleciała.

Co prawda tylko raz to miałem w ręce, koleżanka która mnie asekurowała nie była w stanie mnie z grigi opuścić, ale oboje polecieliśmy do góry a ona jest dwa razy lżejsza niż ja xD

No ale nie było szans żebyśmy spadli do ziemi

boogie

@entropy_ widać po jego posturze, że czuje się pewnie tym co robi, ale też widać że zjadła go rutyna i dziewczyna niemal nie zginęła.

entropy_

@boogie absolutnie nie wyobrażam sobie żeby doświadczona osoba tak zrobiła. Ja rozumiem, jak jesteś drugi dzień na ściance no ale kurwa mać.

I ten co go poszedł zagadać też dobry że mu się akurat w tym momencie na zwierzenia wzięło

sawa12721

@entropy_ Arab, oni potrafią gadać jak stare baby na ławce w parku.

Statyczny_Stefek

@sawa12721 Na szczęście Polacy tego nie robią. I to już na pewno nie przy asekuracji.

boogie

@Statyczny_Stefek Polacy się nie wpinają do asekuracji i zeskakują z 15 metrów

Statyczny_Stefek

@boogie


Nie wiem w czym są winne klapki. Całe życie asekuruję w klapkach na ścianie i nie kusi mnie ani trzymać liny stopami, ani się po nich drapać. Podobnie zresztą robi zdecydowana większość wspinaczy na ścianie. Gdyby to były skały - owszem, tam bym nie chciał biegać z gołą stopą, ale na ścianie nie widzę związku.


Grigri jest bardzo czuły na gwałtowne pociągnięcie liny i potrafi się zablokować nawet podczas wydawania liny. 

O ile średnica liny nie jest za mała - Neox na przykład wymaga nieco grubszej liny.

I o ile ktoś nie wpiął liny odwrotnie, bo wówczas mechanizm hamowania nie ma szans zadziałać.


Czy dziewczyna mogła coś zrobić? Lepsza komunikacja na pewno by pomogła.


Nie wolno pisać takich rzeczy. Asekurant ma być gotowy zawsze na odpadnięcie, nawet jeśli to jest koniec drogi. Zawsze i w każdej chwili. To jest jego główne zadanie - wyłapać lot. Poproszenie o blok na końcu drogi to miła rzecz, żeby asekurantem nie miotać gdy nie ma potrzeby, bo to nigdy nie jest przyjemne z zaskoczenia, szczególnie przy równej wadze (lub gdy wspinacz jest cięższy). Ale nie wolno zdejmować z niego odpowiedzialności nawet takimi stwierdzeniami o komunikacji.


Podstawą wspinania jest zaufanie. Wspinacz ma iść do góry i skupiać się na swojej robocie. Jeśli potrzebuje sprawdzać co się dzieje na dole, uprzedzać przed odpadnięciem, sprawdzać przed odpadnięciem - to jest temat do co najmniej poważnej rozmowy z tym na dole i to z wykorzystaniem słów powszechnie uznawanych za obelżywe. A najlepiej pierwszy krok do zmiany partnera.


Wiem, że nie miałeś tego na myśli, ale - po prostu nie. Cała odpowiedzialność i obowiązek jest po stronie asekuranta.

entropy_

@Statyczny_Stefek lepsza komunikacja to xD

Na skalach nie ma gwarancji w ogóle że ten co asekuruje będzie widział wspinacza. Słyszeć też nie koniecznie musi.

A gotowym być trzeba cały czas

boogie

@Statyczny_Stefek @entropy_ mam wrażenie, że nie doczytaliście do końca:-) Napisałem, że asekurant ponosi 100% odpowiedzialności. Napisałem też, że komunikacja może pomóc, a nie że jest podstawą. A tym jest ręka na udzie. Napisałem też, że komunikacja może być utrudniona hałasem, odległością, czy wręcz mogą się nie widzieć. To nie zmienia faktu, że jakby krzyknęła "ty chuju skup się na robocie" to by nic się jej nie stało. Napisałem, że wspinaczka niewiele mogła zrobić, a podczas upadku to nie mogła zrobić już niczego. Asekurujący ma farta, że byli we Francji, a nie Arabii bo pewnie by długo z więzienia nie wyszedł.

Statyczny_Stefek

@boogie Doczytałem do końca. Dlatego napisałem "wiem, że nie miałeś tego na myśli". Niemniej jednak potrzebowałem to skomentować - ogólnie, nie jako krytykę tego co napisałeś.

Michot

@boogie Proszę Pana. Dawno, dawno temu, gdy nabycie samej liny odpowiedniej jakości było problemem, a uprzęże szyło się ręcznie, asekuracja odbywała się z pleców. Bywało, że zapiekły niezgorzej jak kolega - wspinacz odpadł. Jak było miejsce, to się od ściany odchodziło, żeby przy zjeździe asekurowanego podbiec. To zapobiegało zapaleniu się pleców przy szybkim wypuszczaniu liny pod obciążeniem xD

boogie

@Michot to były lata 1970, o który opowiada Bernadette Mcdonald w książce Kurtyka Sztuka Wolności.

Statyczny_Stefek

@boogie Na taternickim sam się uczyłem asekurować z ciała. A nadal w Alpach można zobaczyć starych wspinaczy asekurujących w ten sposób

boogie

@Statyczny_Stefek mam nadzieję, że nie robisz własnej uprzęży

Michot

@boogie Nie. Znaczy nie w siedemdziesiątych. Ale fajnie, że czytasz książki (zwłaszcza Kurtykę) i za to piorun

Statyczny_Stefek

@Michot @boogie

Skoro już o starodawnych technikach mowa, to nie możemy zapomnieć o zjeździe w kluczu.


https://youtu.be/S915rUDeaig?si=o-uLiRjqX2dUvzhf

boogie

@Statyczny_Stefek ma uprzęż samoróbkę? W książce Kurtyka Sztuka Wolności jest opisane jak Kurtyka musiał sam sobie robić sprzęt (było wspomniane o uprzęży oraz ubraniach).

Statyczny_Stefek

@boogie No ale ja nic do tego nie mam. Ja się tak długo nie wspinam, sprzęt kupuję.

Michot

@Statyczny_Stefek Jasne. I wspinaniu na linie związanej na klacie skrajnym tatrzańskim xD

Yossarian

Sprawa jest prosta, panna nie potrafiła się wspinać.

Zaloguj się aby komentować