W zestawie z myszką była też i klawiatura (albo to może myszka była w zestawie z klawiaturą?), i teraz, kiedy tak sobie siedzę przy tej klawiaturze, zastanawiam się – jak to ja – nad sprawą zupełnie nieistotną. Wątpliwość swoją zachciało mi się ubrać w słowa, więc oto proszę:
***
A, jeszcze jeden!
A, jeszcze jeden! Jeszcze się zmuszę
zanim edycję zaczniemy nową,
zanim zrobimy zmianę wierszową,
raz jeszcze łbem pustym ruszę.
Ale: żebym to chociaż pisywał tuszem
swoje wierszydła – stalówką stalową,
to nie! – dziś wszystko komputerowo.
Czy takie pisanie ma jeszcze duszę?
Ile emocji uda się schronić
we wszechogarniających bitów ostępach?
W szybko drgających krzemu ziarenkach?
Kiedy tak siadam by słowa ronić,
myślę (i myśli się nie da odgonić)
jak wiele bajtów jest we mnie piękna?
***
#nasonety
#zafirewallem