@radziol jest nadprodukcja absolwentów w prawie każdej branży (poza lekarską, hehe). Dla uczelni student to kasa, więc w dupie mają czy ten student potem znajdzie robotę czy nie. Ważne że będzie z niego hajs.
Rynek pracy też raczej się zwija, niż rozwija. Ogólnie na horyzoncie czai się kryzys, tylko nikt nie wie kiedy przywali.
Nissan teraz 20 tys. ludzi zwalnia i 7 fabryk zamyka.
Trzeba też brać pod uwagę ai i robotykę, które powoli, ale stale ograniczają potrzebę zatrudniania ludzi.
Do tego postępująca koncentracja kapitału, którym nikt się z robolami nie dzieli, a więc zdolność nabywcza roboli spada, firmy mniej sprzedają, ograniczają produkcję, itp. kółko się zamyka.
Według mnie jesteśmy o krok od kryzysu podobnego do 2008-2009, ale na horyzoncie jest coś w stylu Wielkiego Kryzysu z lat 20/30 zeszłego wieku. Przy czym wzrost zamożności i PKB nie ma tu znaczenia, bo nie rozkłada się równomiernie. Innymi słowy lekarz kupuje kolejne 10 kawalerek, a Bożenka szuka roboty, bo w Biedzie ją kasa automatyczna zastąpiła.