W pracy jakiś łoś, nawet go nie znam bo nowy, mówił coś tam o samochodach, że minął rok jak kupił 3 letni i już "zadzerwiały", przez co odruchowo zakrztusiłem się wodą ze śmiechu.
A ten do mnie z pianą na ryju co się śmieję to mówię mu sorry ale mnie z partyzanta tym "zadzerwiałym" wziąłeś i że luz, po prostu mnie to rozśmieszyło.
To ten zaczął skakać i skończyło się na "założysz się?" W sensie jak się mówi/pisze.
I jest do tego teraz flaszkę Metaxy 12* w plecy bo dawno nie piłem
#pracbaza