@starebabyjebacpradem Ale przypadek spod Białogardu ujął moje serduszko: "Według prokuratury, incydent był sytuacją nietypową. Doszło bowiem do awarii automatyki kolejowej, awarii łączności. W związku tym obaj dyżurni przeszli na łączność komórkową.
– Wówczas ich rozmowy nie były rejestrowane, co za tym idzie – ich odtworzenie było niemożliwe – informuje prok. Gąsiorowski. – Nie znamy więc treści komunikatów. Nie można więc ustalić komu należy przypisać winę, że pociągi znalazły się na jednym torze, jadąc wprost na siebie."