W jakiej społeczności umieścić recenzję spektaklu Teatru Telewizji na podstawie książki?!
Dopiero po obejrzeniu tego spektaklu drugi raz jestem gotowa napisać o swoich uczuciach.
Gdybym poznała tę historię z tego Teatru Telewizji, to nigdy bym jej tak bardzo nie pokochała.
Błękitny zamek Montgomery nie jest jakąś wybitną książką, ale jest książką dającą nadzieję. I jest książką zabawną i uroczą.
Spektakl odtwarza wszystkie zabawne momenty w tak toporny sposób, że nawet najbardziej zaangażowany widz (czyli ja) nie może się roześmiać. No nie da się.
Osobną sprawą jest dobór aktorów - nie mówię tu o głównej bohaterce, bo to smętna firana, a nie kobieta, która bierze życie we własne ręce, jaką jest książkowa Valancy, ale o całej reszcie. Bardzo podobały mi się matka Valancy i Cecylia, która w swoim umieraniu była bardzo prawdziwa.
Co mi się podobało? Pokazanie fizycznej miłości między Valancy a Barneyem. Pocałunki i przytulanie między tymi dwojgiem. Tego brakowało mi w książce.
Cała reszta była do kitu.
