UWAGA ! ONUCA ATAKUJE !
Podobno w budowaniu obronności najważniejsze jest odstraszanie.
Można odstraszać kupując 96 w c⁎⁎j drogich apache za 40 mld złotych czy 366 czołgów Abrams za kolejne 24 mld zł a można też taniej, grożąc Rosji o wiele tańszą do prowadzenia wojną domową na ich terenie. I to prewencyjnie spamując tym ich internet. Ale o co chodzi?
Otóż Rosjanie powinni wiedzieć że jak ich państwo znów stanie się agresorem i nas zaatakuje to my wyrządzimy im podobne piekło u nich. I to dla nas tanim kosztem a dla nich ogromnym.
Tak. Wiem. Jak zaczniemy atakować Rosję to ich mieszkańcy nas znienawidzą i łatwiej będzie im się zaciągnąć do woja. Ja jednak jestem innego zdania. Skoro My mamy cierpieć (jak teraz Ukraińcy) to niech całe społeczeństwo rosyjskie również cierpi (mimo że zabijać ich i burzyć ich domy nie będziemy). Dla mnie nie atakowanie ich i ich gospodarki to takie same idioctwo jak nie szukanie jakiejkolwiek pomocy u nauczyciela, psychologa szkolnego czy rodzica bo jak napastnik się dowie to będziesz miał gorzej więc lepiej siedzieć cicho i znosić nękanie w szkole.
Kontynuując, to co powinno robić teraz państwo polskie to:
1. Utworzyć bazę danych adresów email i VK jak największej liczby obywateli Rosji.
2. Utworzyć grupę hakerów oraz jednostkę ds propagandy wojennej tj antywojennych wpisów, informowania zwykłych obywateli Rosji co stanie się u nich jak zaatakuje nas ich państwo oraz, już w czasie wojny - co ich wojska robią u nas (zabijają, burzą i generalnie atakują) by społeczeństwo będąc przez nas atakowane wiedziało że to nie my zaczęliśmy i skończymy wtedy gdy i nas nie będa atakować.
Każdy z was pewnie wymyśli lepsze teksty, ale takie przykładowe wpisy mogłyby wyglądać tak:
- "Czy wy chcielibyście aby ktoś zaatakował wasze państwo (np USA czy Chiny), zniszczyli wasze domy, miejsce pracy, zabili rodzinę i znajomych i zakłuciły wasze spokojne dotąd życie?"
I w pierwszych chwilach wojny:
"Jeśli wasze państwo natychmiast nie skończy tej barbarzyńskiej napaści na spokojny dotąd kraj wojna dotrze i do was. I to bedzie wina waszych rządzących a nie nasza. Chcecie spokoju to zostawcie w spokoju i nas".
Podobne wiadomości rozsyłane byłyby pod te adresy po to by wpłynąć na ich postrzeganie tej agresji oraz przyszłych poczynań Polski u nich. Trzeba próbować stworzyć u nich społeczeństwo antywojenne.
3. Utworzyć kilka osobnych jednostek ds sabotażu i dywersji
- Jednostka wywiadowcza której zadaniem byłoby zbierać informacje o tym którędy i jak dywersanci mogliby dostać sie na teren Rosji oraz jak mają sie przemieszczać by nie zostać złapanym.
Jednostka ta w czasie wojny działała by również przechwytując informacje wojskowe i policyjne o działań służb miejskich.
- Jednostka zaopatrzeniowo-planistyczna
Zaopatrzenie militarne oraz w dokumenty, mapy, plany oraz wszelkie potrzebne materiały wraz z rozlokowaniem ich w odpowiednich miejscach z których jednostki dywersyjne mogły by je pobierać (np zakopane w danym miejscu w lesie czy innym miejscu które nie zostanie przypadkowo odkryte)
- Jednostka rekrutacjno szkoleniowa (jakie elementy infrastruktury niszczyć i w jaki sposób, jak się przemieszczać, jak kraść samochód, włamywać się, rozbrajać zabezpieczenia, walczyć, cicho zabijać, zdobywać potrzebne materiały itd)
Bo wiecie, można do wieżowca ichniejszego ZUSu, banku czy innej instytucji "na chama" wrzucić kilka granatów czy koktajli mołotowa których zgaszenie nie będzie wielkim problemem ale można się też włamać i po cichu tak zorganizować pożar by nawet straż pożarna nie dała rady go ugasić.
Oczywiście jednostki dywersyjne powinny być małe, nawet jednoosobowe a każdy dywersant powinien znać tylko swoje aktualne plany.
Dywersja powinna dotyczyć ataku na wszystkie możliwe sieci przesyłowe i energetyczne.
Zatem niszczenie sieci elektrycznych, rur gazowych, wodno-kanalizacyjnych, ciepłowniczych, torów kolejowych a także ataki na posterunki policji czy milicji miejskiej, straży pożarnej oraz wszelkie budynki państwowe np urzędy miasta, sądy, banki, muzea, ważne ośrodki przemysłowe, telewizyjne, wojskowe itp.
Wyobraźcie sobie co by było gdyby nagle w danym mieście najpierw zniszczono posterunki straży pożarnej wraz samochodami gaśniczymi a potem spalono posterunki policji czy budynki użytecznosci publicznej. Wyobraźcie sobie ten chaos gdyby w wielu miejscach paliło się miasto a nie było by dostępu do wody bo rury byłyby uszkodzone. A do tego uszkodzone byłyby sieci energetyczne więc w sporej części miasta w nocy nie byłoby światła. Co gdyby nagle część stacji benzynowych wybuchła. Gdyby w trakcie zimy uszkodzone były rury gazowe i ciepłownicze.
Co by było gdyby policjanci byli wytrzebieni a pewna cześć społeczeństwa zorientowała by sie że w tej sytuacji można robić wszystko.
To byłby po prostu kataklizm.
I OCZYWISTE jest że społeczeństwo znienawidziłoby ten stan. Ale nadal dostawali by spam że sytuacja ustanie gdy Rosja przestanie atakować Polskę, więc też spora część społeczeństwa zwróciłaby się z pretensjami w stronę własnego rządu, z naciskami na zaprzestanie działań wojennych.
Oczywiście pierwszymi celami do działań dywersyjnych powinny być cele doprowadzające usługi do najważniejszych i najbogatszych miast Rosji (do ichniejszych bogatych Julek i Oskarków) a dopiero w dalszej kolejności skupianie sie na uboższych miejscowościach.
Najłatwjej oczywiście było by atakować infratrukturę na obrzeżach czy wsiach jednak, jak wspomniałem celem ostatecznym powinno być wkroczenie nocne do miasta kilkudziesięciu dywersantów i w kilka godzin zrobienie tam największej możliwej "rozpierduchy", ucieczka i kontynuowanie planu w następnej miejscowości.
Wyobraźcie sobie jak trudno było by sie Rosji bronić przed nawet małą grupą dywersantów na całym terytorium kraju. Ile zasobów wojskowych musieli by przeznaczyć do prewencji i pilnowania porządku zarówno w miastach jak i wszystkich ważnych placówkach państwa.
Przecież nawet dwie dobrze zorganizowane osoby takie jak Ty czy ja potrafiłyby zrobić niezły bajzel w danym mieście w ciągu zaledwie 24h a co dopiero wiele takich specjalsów. Co to za problem w ciągu jednego dnia uszkodzić kilka kolejowych torów, transformatorów, kabli elektrycznych czy rur gazowych, ciepłowniczych? potrzebne sa tylko plany którędy biegną i ewnetualnie zdjęcia satelitarne by ustalić w którym miejscu najlepiej zaatakować.
Wystarczą dwie osoby z bronią by sterroryzować jednostkę straży pożarnej i znieczyć wóz strażacki.
To samo z nocnym atakiem na posterunki policji czy włamaniem do budynków użyteczności publicznej by je spalić.
Tylko 2 osoby a do ich złapania czy zapobieżenia ich akcjom postawione na nogi byłyby wielokrotnie liczniejsze siły państwowe które i tak przecież nie uchroniłyby miasta od ich działań.
A co by było gdyby takich dywersantów byłoby nie dwóch, a np kilka setek na terenie całej Rosji?
Przecież taka strategia to jest wręcz cheatcode dla zdezorganizowania całego aparatu państwa oraz gospodarki. Ile wojska potrzeba by ściągnąć z frontu lub ilu Rosjan zamiast do codziennych zajęć wyznaczonych było by do pilnowania porządku? Ile czasu i energii zostało by zmarnowane by ograniczyć straty spowodowane taką dywersją i aktami sabotażu?
I coś wam powiem. Nie wiem jak Wy ale Ja nie słyszałem by Ukraińcy to robili.
A przecież ich specjalsi jak nikt inny potrafili by się rozmyć w tłumie nawet gdyby ich sprawdzali na jakichś rogatkach czy legitymowali na barykadzie w mieście. Bo są do Rosjan bardziej podobni niż My, a przede wszystkim nawet dobrze wyuczony Polak nie będzie miał odpowiedniego akcentu Rosyjskiego by nie zostać podejrzanym, więc nasi byli by zmuszeni zabijać "strażników" a więc i bardziej ryzykować.
Spora część ich społeczeństwa przecież włada Rosyjskim i spora część pewnie posiada konta na VK, telegramie innych portalach więc "akcję informacyjną" nawet nie musi wykonywać jakaś specjalna jednostka.
Mieszkańcy Moskwy czy Petersburga żyją normalnie i bawią sie w najlepsze podczas gdy na Kijów spadają drony a spora cześć Ukrainy ma problem z dostawami elektryczności.
Ja już nawet będąc przeciętnym Ukraińcem który nienawidzi agresorów bo zabili mu rodzinę czy znajomych czy zniszczyli dom zamiast pakować sie do armii wolałbym samotnie nawet zaopatrzyć sie w odpowiednie materiały oraz plan i wyjechać samodzielnie robiąc co powyższe.
To znacznie skuteczniejsze i tańsze niż zabijanie kacapów na polu walki. A jak osiągnie sie odpowiedni punkt zdenerwowania i zastraszenia społeczeństwa Rosyjskiego to Putin musiałby zakończyć wojnę.
I jak myslicie? Nie lepiej byłoby wydać nawet i miliard na taki plan niż 40 mld na helikoptery?
Bo nawet rząd Rosyjski ostrzeżony tą wcześniejszą Polską propagandą antywojenną nie zdoła się w czasie wojny obronić przed podobnymi działaniami dywersyjnymi więc pomyśli 2 razy zanim nas zaatakuje.
Sabotaż i dywersja, rażenie linii zaopatrzenia wroga oraz rozpoznanie są chyba ważniejsze niż wydawanie 40mld na sprzęt co do którego już teraz wiadomo że nie jest niezastąpiony.
ps. Uszkodzenia torów kolejowych byłyby poprzedzone stosownymi informacjami dla społeczeństwa. Ponieważ chcemy im utrudnić życie oraz siać grozę zamiast zabijać wykolejając pociąg.
Brak ostrzeżeń i wiele ofiar mogłoby przekierować złość na nas a tak, będzie to wina rządu że nie zadbał o bezpieczeństwo choć były ostrzeżenia.
#wojna #polska #rosja #ukraina #wojsko #przemyslenia #rozkminy
#strategia #obronność


