Tytuł: Życie i los
Autor: Wasilij Grossman
Ocena: 10/10
Po przeczytaniu "Cichego Donu" nie myślałem, że istnieje lepsza powieść napisana w języku rosyjskim. Myliłem się. Wczoraj skończyłem czytać "Życie i los" Wasilija Grossmana. To powieść, której akcja koncentruje się wokół wydarzeń bitwy stalingradzkiej, ale fabuła toczy się zarówno w Stalingradzie, jak i w innych rosyjskich miastach, a także w łagrze, getcie, obozie koncentracyjnym oraz... na Kremlu i w kwaterze głównej Hitlera. Losy rodziny Szaposznikowów i ich znajomych posłużyły autorowi do przedstawienia dylematów jednostki wobec totalitarnego państwa. Grossman mistrzowsko ukazał, jak władza państwowa łamie charaktery, i że wolnym zarówno w stalinowskim Związku Sowieckim, jak i w hitlerowskich Niemczech mógł być tylko ten, kto nie dbał o swoje życie. Wolny był ten, który zginął za odmowę budowania komory gazowej, ten, który nie splugawił na życzenie partii własnego dorobku naukowego, ten, który nazwał przełożonego, który uderzył jeńca łajdakiem, i ta, która dała kawałek chleba pokonanemu Niemcowi. Przywódcy, wielcy dowódcy, oficerowie, czekiści, więźniowie i zwykli ludzie - wszyscy są dla Grossmana przede wszystkim ludźmi. Wilka na okładce książki dla dzieci bał się i Adolf Hitler, i żydowski chłopiec zamordowany w komorze gazowej. "Życie i los" nazywane jest "Wojną i pokojem XX wieku" i nie miało żadnych szans ukazać się legalnie pod rządami komunistów. Zbyt wiele w nim jest dowodów na to, że nazizm i komunizm to bliźniacze systemy. Arcydzieło.
#hejtoczyta #ksiazki #bookmeter
