Takich historii bywa więcej. Możecie przeczytać np. o skażeniu w Goiânii (Brazylia)- w budynku zlikwidowanej kliniki pozostawiono aparat zawierający radioaktywną sól cezu-137. Została tam pozostawiona przez skrajną niekompetencję sądu, rządowej instytucji zajmującej się programem atomowym, policji i lekarzy zarządzających likwidowaną placówką. Klinikę zamknięto, ale doszło do sporu między właścicielem budynku a szpitalem. Na czas sporu sąd zadecydował o zamknięciu budynku, a policja uniemożliwiła właścicielem zabranie kapsułki. Listy pisane do CNEN (Comissão Nacional de Energia Nuclear) nie doczekały się interwencji.
Policja ochroniła budynek przed właścicielami zlikwidowanej kliniki, ale nie przed bezdomnymi i szabrownikami. 3 lata później dwaj zbieracze złomu ukradli kapsułę ze źródłem promieniowania i podjęli próbę jej rozebrania. Następnie sprzedali ją na złom, którego właściciel zainteresował się niebieskim światłem emitowanym przez metal. Chyba wpadł na pomysł zrobienia z niego pierścionka. Ogólnie to skażeniu uległ znaczny obszar, szacuje się, że na podwyższone promieniowanie zostało narażone 100 tys. ludzi. Zmarli pracownicy złomowiska, członkowie rodziny właściciela (pasera, który kupował kradziony złom). Sami złodzieje przeżyli (nie udało im się w całości rozebrać kapsułki), choć jeden musiał mieć amputowaną rękę.