To zabawne, do ilu rzeczy można się przyzwyczaić.


Od kilku lat towarzyszyła mi cała masa lęku i negatywnych myśli na swój temat. Po prostu istna powódź w mózgu: jesteś beznadziejny, do niczego się nie nadajesz, nic nie umiesz, na c⁎⁎j w ogóle próbujesz cokolwiek zmienić. I tak cały czas, 24/7. Powodowało to, że byłem zalęknionym świata, stale się obwiniającym o wszystko człowiekiem - a ponadto zalew tych myśli skutkował problemami z koncentracją, co tylko pogłębiało problem ("widzisz, za głupi jesteś nawet żeby książkę przeczytać").


Podejmowałem różne próby: a to farmakoterapia, a to psychoterapia, jakieś książki samopomocowe, może stoikiem zostanę (choć bliżej mi do nihilizmu - ten też nie pomagał), a to medytacja, muzykoterapia, a może zimne prysznice zacznę brać. Nic. Sprawie nie pomagał fakt, że miałem też inne problemy zdrowotne (te zostawię dla siebie).


Uznałem, że tak musi być i to znormalizowałem. Na kilka lat. Ale cóż, stał się cud.


Zupełnie przypadkiem, w związku z próbą poprawy tych problemów zdrowotnych, dostałem pregabalinę. No i po pierwszym tygodniu, gdzie zachowywałem się jak rozeuforyzowany pijany debil, okazało się że nie tylko tamte problemy zdrowotne uległy poprawie, ale i mój mózg po prostu, przepraszam za wyrażenie, zamknął ryj - w sensie pozytywnym. Przestałem stale sobie wyrzucać, moja samoocena zaczęła się poprawiać, a zdolności poznawcze dzięki temu uległy poprawie.


Trwało to jakieś dwa tygodnie, a potem powrót do smutnej codzienności z negatywnymi myślami. Ale lekarz podłapał trop, że coś jest na rzeczy, uznał, że tak nie może być i kombinujemy z tą nieszczęsną pregabaliną - że może większa dawka zadziała, że może augumentacja, że może damy radę inaczej, choć nie jest przekonany do tego że ta "magiczna" tabletka zdziałała w 24 h więcej dla mojego dobrostanu psychicznego, niż 3 lata na terapii.


Tak czy inaczej, po tych kombinacjach zdaje się, że mój mózg, znowu przepraszam za wyrażenie, stulił pysk. Zobaczymy, czy znowu mój wielki dobrostan na, jak to ja mówię, "gigachad tabletkach", potrwa dwa tygodnie, czy tym razem będzie to bardziej utrwalone.


Mam nadzieję, że życie teraz stoi przede mną otworem (choć niestety domyślam się, który to otwór). Po istnym rollercoasterze emocjonalnym związanym z mózgiem to krzyczącym "EJ MECHAZABA JESTEŚ DO D⁎⁎Y CZŁOWIEKIEM", to będącym cicho i pozwalającym mi się skupić, planuję wrócić do wielu rzeczy, które zarzuciłem w wyniku komplikacji wszelakich. Ale stopniowo, spróbuję najpierw wrócić na siłownię i może jakieś cardio zacząć robić, takie, które lubię.


Takimi rzeczami, mam nadzieję, będę się chwalić w przyszłości. A na razie mam dwa pytania:

Na okoliczność, gdyby nie było lepiej: czy rzuca Wam się w oczy coś, czego nie wypróbowałem powyżej, żeby sobie pomóc? Poleganie tylko na magicznych tabletkach może być zgubne, choć na ten moment chyba konieczne.

Gdyby jednak było dobrze: marzy mi się powrót do czytania, ale nie chcę zaczynać "z wysokiego C", choć mam dużo ciekawej (i dołującej) literatury faktu na półce wstydu. Czy mógłbym prosić o jakąś polecajkę, coś lekkiego, najlepiej może zbiór opowiadań/reportaży żebym nie miał poczucia wstydu, gdybym nie dokończył?


(W sumie nie wiem jak to otagować, #gownowpis ?)

395a3146-533d-46f9-8dba-d3bc02d0cf5f

Komentarze (10)

AdelbertVonBimberstein

@Mechazaba u mnie poradził Twaróg i nauczenie się mówienia tym myślom : zamknij ryj. Zamykają.


Testosteron też mi pomógł.

Mechazaba

@AdelbertVonBimberstein Właśnie badałem jakiś czas temu poziom testosteronu. Jest za niski, ale może mieć na to wpływ masa innych czynników, które trzeba wykluczyć zanim się wezmę za suplementację witaminy T


A co do mówienia tym myślom "zamknij ryj": no niestety jest ich tyle, że nie dawałem rady i tonąłem w nich. Jedyne, co było jakkolwiek skuteczne to podważanie ich na drodze logicznego rozumowania i szukania kontrargumentacji. Tylko produkuj się z logicznym myśleniem, jak na wejściu jest ich 10 na minutę, a logiczne myślenie potrzebuje kilku minut per myśl na ogarnięcie tego.


Twaróg oczywiście zajebisty. Aż sobie chyba zjem pudełko klinka.

cebulaZrosolu

@AdelbertVonBimberstein jakiego miałeś teścia zanim wszedłeś na trt?

AdelbertVonBimberstein

@cebulaZrosolu W ciągu roku 194ng/dl, 299 i 262

Na 262 trt weszło i teraz w ostatnim dniu przed iniekcją 501 ng/dl i na tym, w końcu normalnym poziomie, czuję się bardzo dobrze.

AdelbertVonBimberstein

@Mechazaba oczywiście, że trzeba zrobić diagnostykę ale, mówię o swoim przypadku, nie spodziewałem się jak to może znacząco wpłynąć na jakość i komfort życia.

myoniwy

@Mechazaba I know what you feel bro.

I tak jak pisze @AdelbertVonBimberstein mówienie do tych myśli pomaga, mi psycholog kazała znaleźć imię dla tego wewnętrznego krytyka. I faktycznie coś w tym jest że jak powiesz mu właśnie "zamknij ryj" albo "japa tam koniu" to pomaga.

cebulaZrosolu

@myoniwy takie rzeczy działają, ja mam taki jeden patent na "demony przeszłości" wizualizacje. Nie wiem może to pojebane co napisze ale u mnie działa to może sobie ktoś przeczyta i u niego też zadziała.


Więc jak dopadają mnie jakieś gówno wspomnienia to wyobrażam sobie linie z kółkiem na środku, to co po lewo to przeszłość, to co po prawo to przyszłość a kółko to teraz xD mówię sobie, że nie mam na to wpływu co nie jest w kółku i...


I nakurwiam z trampoliny na bańkę w to kółko i wpadam do wody z zajebista rafa koralową i se tam nurkuje xD


Ogólnie wizualizacja nurkowania na rafie koralowej mnie uspokaja, nawet jak usnąć nie mogę to sobie takie nurkowanie wyobrażam i odlatuję szybko xD


A teraz możecie dzwonić po panów z kaftanem xD

RogerThat

@Mechazaba Dino Buzzati "60 opowiadań". Lekkie, z morałem, no i możesz przerwać w połowie książki, bo to tomisko to zbiór 60 opowiadań.

Tak jak wspominali wyżej, mówienie na głos do myśli i je⁎⁎⁎ie po nich. Mam taki filmik fajny o tym mówiący, ale tu się nie da ich wrzucać. Mózg to tylko narzędzie, cały czas musi mieć zajęcie, więc wymyśla. Nie jesteśmy mózgiem. Czemu czasem nie współpracuje? Może kwestia potrzeb. Może właśnie brakuje mu gaby. Mojemu brakuje innych rzeczy pewnie, ale ja spożywam czasem alkohol, więc mu gabe stymuluję. Gaba to neuroprzekaznik, jak serotonina czy dopamina. Piszę w razie, jakbyś nie był tego świadom, ale po takim czasie leczenia nie podejrzewam tego. Pozdrawiam.

AdelbertVonBimberstein

@RogerThat odstawienie alkoholu pokazało mi dopiero skalę problemu, rozwiązałem to sam ale alkohol nie był odpowiedzią bo on sprawia, że problemy wrócą i zajebią ci w pysk podwójnie.

Mechazaba

@RogerThat Książkę - Sześćdziesiąt opowiadań - właśnie zamówiłem, zapowiada się obiecująco, pięknie dziękuję!


Masz rację. Zauważyłem, że właśnie z tymi nieszczęsnymi myślami to jest najgorzej jak jestem niedostymulowany - np. w pracy mam przestój. Salwowałem się robiąc po prostu pompki w tym czasie, do czego mam nadzieję wrócić po okresie niestabilności, bo pompki zawsze spoko.


Co do GABA - pregabalina jest gabapentynoidem, biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia z np. alprazolamem to coś jest na rzeczy z tym co mówisz, natomiast alkohol nie jest czystym agonistą/dodatnim modulatorem allosterycznym (tak to się po polsku nazywa?), tylko rozwala wiele neuroprzekaźników, więc tutaj ostrożnie.


Liczę na czasowe wyrównanie tego tabletkami, z naciskiem na czasowe, bo widzę, że wymuszenie przez tabletki bycia odważnym i zdolnym do stawienia czoła własnym demonom mnie leczy w takim sensie, że nie czuję się już "zalany" i mam odwagę powiedzieć szybko "nie, zamknij pysk, to nie jest wcale tak"

Zaloguj się aby komentować