Takie serio pytanie.
Kto kupuje domy-klony od dewów w środku szczerego pola na wypizdowie?
Nie ma tam nic, nawet utwardzonej drogi, autobusu. Do szkoły, sklepu minimum kilka kilometrów, do centrum Stolicy 40+, do powiatowego obwarzanka 20+.
Nie dość, że jakość wybitnie gówniana, to wcale nie jest tanio, taki domek w stanie pseudodeweloperskim (bez kotłowni, zrobionych sufitów) kosztuje przykładowo pół miliona w okolicy. Jak "zrobiony" to 700-800.
W porównaniu do czegoś takiego, to nawet bliźniak w "cywilizacji" czy mieszkanie jest lepsze.
Pomijam aspekt praktycznej późniejszej niesprzedawalności takich "rezydencji".
Nie lepiej kupić coś w jakimś miasteczku z koleją i infrastrukturą, zamiast codziennie dymać 1,5h samochodem do roboty?
Totalnie nie rozumiem schematów decyzyjnych takich ludzi, a mieszkają tam zwykle rodziny z dziećmi i pewnie większość na krechę kupuje.
#hydepark #nieruchomosci #patodeweloperka