Tak obserwuje dyskusję w temacie tych dronów i widzę głównie dwie reakcje:


  1. Agresja wobec agresora

  2. W sumie "it is what it is, prowokacja", teraz idę na lekcje puzona, potem na kawe. Do zobaczenia później.

I nie widzę w tym nic dziwnego, poza tym, że nie dostrzegam za wiele osób odczuwających emocję, którą ja odczuwam - smutek. I nie chodzi mi o smutek znacznie wpływający na życie, a o refleksję, bynajmniej nie radosną.


Skończyła się pewna era, delikatnie i nawet ironicznie mówiąc - nieco znacząca na tym skrawku ziemi. Spowszechniał konflikt zbrojny, spowszechniała wojna, za rogiem, ocierająca się o nas, teoretycznie - wlewająca się powoli na nas. Spowszechniały złe wiadomości. Zwiększyła się frustracja, agresja, ale też obojętność. To tylko mój wniosek, może tymczasowy.


#wojna #ukraina #polska #rosja

Komentarze (4)

Gustawff

A ja jestem dumny z ludzi, że nie podłapali nakręcanej przez portale i telewizje paniki i bez problemu można było zatankować, kupić papier toaletowy, makaron, ryż, itp, że znowu nie rzucili się na dolaru, euro i funty i do bankomatów wypłacać wszystko. 

Afterlife

@Gustawff to fakt, że brak paniki jest aż nadzwyczajny, jakby dłużej o tym pomyśleć

Nemrod

@Afterlife Na Ukrainie dawno spowszechniał. Na ulicach nie zobaczysz, że w nocy był kolejny zmasowany atak - noc jak wiele poprzednich, a życie toczy się dalej.

A.Star

@Afterlife Chyba rozumiem ten smutek, ale rozumiem też, że jest to jeden z mechanizmów adaptacyjnych. Nie dajemy rady żyć w nieustannym lęku, więc wracamy do codzienności. Oczywiście gdzieś tam jest to wszystko podszyte niepokojem. Jeszcze 5 lat temu, gdyby ktoś prognozował pełnoskalowy konflikt zbrojny w Europie, większość uznałaby go za wariata. Dzisiaj wolisz nie czytać czarnych prognoz, ale na wszelki wypadek trzymasz baterie, powerbank i euro w gotówce.

Zaloguj się aby komentować