
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział stanowcze konsekwencje wobec osób, które mogłyby złamać ustawę o ochronie informacji niejawnych. Odniósł się w ten sposób do doniesień o wojskowych dokumentach znalezionych na wysypisku śmieci. Żandarmeria Wojskowa prowadzi w tej sprawie postępowanie wyjaśniające, a resort obrony nie wyklucza, że cała sytuacja może być prowokacją.
Portal Onet podał w czwartek, że do jego redakcji dotarły dokumenty zawierające m.in. mapy składów wojskowych, plany ewakuacji materiałów wybuchowych w razie wojny, procedury operacyjne, opisy techniczne magazynów z materiałami wybuchowymi, dane osobowe pracowników jednostek wojskowych oraz plany rozmieszczenia jednej z jednostek podczas ćwiczeń. Jak zaznaczono, osoby przekazujące materiały twierdziły, że znalazły je na wysypisku śmieci.
Onet dodał, że w korespondencji z portalem 2. Regionalna Baza Logistyczna (2RBLog) sprawująca nadzór nad składem, z którego pochodzą dokumenty, twierdzi, że redakcja dysponuje bezprawnie sporządzonymi kopiami tych dokumentów.
"Oryginały wskazanych przez Pana dokumentów zostały zarchiwizowane lub zniszczone zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami" - cytował Onet. "Ta odpowiedź nie pokrywa się z faktami - co najmniej duża część znajdujących się u nas dokumentów to oryginały. Zawierają one pieczątki kancelarii, numery kancelaryjne, pieczęcie oficerów wraz z ich podpisami" - czytamy w artykule. [...]
#wiadomoscipolska #wojsko #obronność #ministerstwoobronynarodowej #dokumenty #wysypisko #afera #polskieradio24