Swego czasu siedziałem na forum wizażu. Generalnie odpowiadałem krótko, treściwie. Tematy, a raczej "problemy" tych kobiet były do bólu powtarzalne, schematyczne, ale każda wierzyła, że jej przejścia z facetem to unikat. Otóż nie. Na długą tyradę o tym, że poznała pana X gdzieś tam, coś tam świrowali i teraz się odzywa zdawkowo, odpisywałem "typ ma Cię za opcje. Po co jeszcze to ciągniesz?".
Rzecz jasna jak to wizaż - inna gęstość. Nawet dostałem niedawno bana za trollowanie, bo według tych płatków śniegu, które są elektryczne do bólu i mega paranoikami (wszędzie trolle i ich atakują ciągle) to był trolling, ale dorobiłem się własnego ciekawego smaczku.
W jakimś temacie zaczęła "punktować" mnie jakaś panna. Widać było, że ma jakieś sapy, ale jakby do kogoś kim nie jestem. Pokusiła się nawet o napisanie prywatnych wiadomości. Już wtedy wiedziałem, że mam przyjemność z kimś, kto ma ostre zaburzenia psychologiczne: ton wypowiedzi i składnia różniły się w temacie oraz na pw.
Zrozumiałem z nich tyle, że niby jestem kimś kto ją tam oszukał, zbałamucił i zostawił w niezbyt elegancki sposób, zostawiając za sobą sporo osobistych informacji. Zrobiłem szybki rachunek sumienia, bo święty nie jestem, ale nigdy takich rzeczy nie robiłem. Na PW szczekała i się odgrażała, atakowała, w temacie grzeczna i grała ofiarę XD
Administratorki wizażu są upośledzone: na "trolling" dostajesz bana, ale za ataki schizofreniczki nic nie zrobią.
Pogroziła, pogroziła, zabrała się.
I historia by ucichła, gdyby nie znalazła mnie na moim memiarskim koncie IG. Tutaj była większa zabawa, bo się rozwinęła (wcześniej nie chciała podać szczegółów). Nagle okazałem się jakimś Marcinem, niby prezesem firmy - tak zrozumiałem z kontekstu - mający żonę, Kasię. Marcin albo ją zabłamucił i przekręcił na kasę, albo tylko przekręcił na grube polskie złote monety. Coś tam się odgrażała, znowu. Jak podałem jej przynajmniej trzy sposoby weryfikacji jej spierdolenia umysłowego, brnęła dalej. Ponownie przypominam: zaburzona psychicznie, teraz to było widoczne jeszcze bardziej. Pocisnąłem z niej bekę, wyśmiałem jej "umiejętności szpiegowskie" z których była niesamowicie dumna, bo mnie wyśledziła, a potem kazałem wypierdalać, bo nie jestem Marcinem, tylko trzecią osobą i najwyżej ktoś niewinny oberwie, ale na pewno nie ja. Znowu groźny ton, ale że mojej żonie - której nie mam - jednak nie powie, chociaż ciekawe co by powiedziała.
Także tak, uważajcie, bo możecie dostać rykoszetem za coś, co robił ktoś totalnie wam obcy.
#aferaanalna #gownowpis #wizazpl
@Mikry_Mike Ciebie