Szkoła nie powinna przygotowywać do pracy, ale do tego kim się jest poza nią

Istnieje mroczna strona filozofii czy sztuki. Na wszystkich wybitnych twórców i myślicieli ktoś musiał pracować.

Kiedy myślimy na przykład o antycznej Grecji wyobrażamy sobie Platona, Fidiasza czy Peryklesa.

Zapominamy jednak o tym, że zdecydowana większość mieszkańców np. Aten nie miała publicznie nic do gadania. Oprócz kobiet stanu wszelkiego była też rzesza niewolników (choć nie tak liczna jak w Imperium Rzymskim).

Lubimy myśleć o sobie jako o potomkach szlachty, tymczasem jednak prawie 90% mieszkańców I RP stanowili chłopi pańszczyźniani pozbawieni niemal wszelkich praw. Bez ich wysiłków żaden pałac czy dworek by nie powstał.

Stan ten trwał przez całe tysiąclecia. Jednak gdy w XVIII wieku wybuchła rewolucja przemysłowa sprawy zaczęły się zmieniać.

Coraz więcej rzeczy można było zrobić przy użyciu maszyn i energii innej niż siła mięśni ludzkich. Od razu też pojawiły się pomysły, że postęp nauki i techniki rychło wyprowadzi ludzkość z krzywd czynionych przez ciemnotę i niemożliwą do opanowania naturę.

I co się okazało? Że po części Ci wszyscy optymiści mieli rację.

Dzięki postępowi medycyny dzieci przy porodzie przestały padać jak muchy. Wydłużyła się też o kilkadziesiąt lat oczekiwana długość życia. Dziura w zębie czy zapalenie wyrostka przestały być śmiertelnym zagrożeniem. Ale to jedna strona medalu. Druga jest taka, że pojawił się czas wolny.

Przeciętny człowiek AD 2023 pracuje na chleb zdecydowanie mniej nie tylko niż jego chłopski przodek w 1723.

Jak byłem mały to moja mama miała jeszcze „pracujące soboty”. Obecnie coraz więcej mówi się o dalszym skróceniu tygodnia pracy, dołożenia kolejnych dni urlopu a nawet wprowadzenia UBI – bezwarunkowego dochodu podstawowego, wypłacanego bezwzględnie każdemu obywatelowi w wysokości takiej, że bez kiwnięcia palcem jest w stanie przeżyć.

Wizja? Pierwsza jest wspaniała.

Starożytne Ateny w XXI wieku, ale bez niewolników, bez zamykania kobiet w domu a nawet bez wykorzystywania zwierząt. Każdy mając zapewnioną pełną lodówkę i ciepłą wodą w kranie będzie mógł poświęcić się autentycznej samorealizacji. Bycie filozofem, wynalazcą czy artystą nie będzie zastrzeżone dla „klasy próżniaczej” lub tych, którzy będą potrafili swój talent spieniężyć.

Ale druga wersja jest zdecydowanie mniej fajna

Tłumy pozbawionych własnej tożsamości konsumentów, łykających coraz bardziej żałosną papkę dostarczaną przez wielkie koncerny. I dotyczy to zarówno przedmiotów materialnych jak i tworów kultury duchowej. Pogoń za płytkim acz intensywnymi emocjami dostarczany zarówno przez coraz bardziej zaawansowane technologie medialne jak i przez różne substancje chemiczne. Wszystko to po to, by zabić poczucie wielkiej, życiowej pustki.

Co zdecyduje o tym jaka przyszłość nas czeka? W dużej mierze to o czym zawsze rozmawia się na początku września: edukacja.

W XIX wieku przymus szkolny stał się powszechny w różnych krajach Europy. Ktoś może powiedzieć, że jest to bezwzględnie pozytywne zjawisko i tylko szaleniec mógłby się do niego przyczepić. A jednak tacy szaleńcy się znaleźli.

W głośnej książce „Schooling in capitalist America” wywodzący się z marksistowskich tradycji autorzy zaznaczają, że za upowszechnieniem obowiązku szkolnego nie stała bynajmniej idea niesienia kaganka wiedzy wśród ciemnej ludności, lecz zdecydowanie bardziej prozaiczny fakt: potrzeba odpowiednio wykwalifikowanych pracowników. Kapitalistyczny system produkcji potrzebował ludzi którzy mają szereg umiejętności (przede wszystkim czytania i pisania) bo to usprawniało pracę, a co za tym idzie redukowało koszty. Krótko mówiąc – szkoła miała być „fabryką” pracowników dla innych fabryk.

Do podobnych wniosków, choć z zupełnie innej strony doszedł konserwatywny filozof edukacji i rektor Uniwersytetu Chicagowskiego w latach 40-tych Robert Hutchins.

Hutchins był zdecydowanym przeciwnikiem edukacji zawodowej. Po pierwsze – argumentował – najlepszym sposobem nauki zawodu jest rzeczywista praca w tym zawodzie, a nie uczenie się teorii. Nb przypomina się tu Kant który wskazywał, że stosowanie teorii w praktyce (jak i budowanie teorii na bazie praktyki) jest możliwe dzięki władzy sądzenia, która się wyrabia wraz z jej stosowaniem. Po drugie zaś, szkoła nie nauczy kogoś umiejętności zawodowych na całe życie, bo w międzyczasie technologia i gospodarka znacznie się zmienią. Hutchins uważał, że szkoła powinna dać człowiekowi przede wszystkim umiejętności uniwersalne, takie które są potrzebne w każdej roli w jakiej w życiu występujemy.

Dziś zdecydowanie bardziej niż kilkadziesiąt lat temu widzimy, że wyalienowana praca zawodowa nastawiona tylko i wyłącznie na zdobycie środków do życia będzie przechodzić do historii. Zyskana w to miejsce wolność jest błogosławieństwem, ale i wyzwaniem. Aby mu sprostać, trzeba się dobrze przygotować.

PS: Jeżeli chcesz mieć pewność, że dostaniesz moje treści (także wpisy na IG i YouTube) to wejdź w link poniżej i w okienku na dole podaj swój adres e-mail. Regularnie otrzymasz ode mnie newsletter zawierający przegląd moich materiałów + kilka drobnych bonusów (poprzedni wstępniak liczył prawie 4000 znaków, to już całkiem niezły wpis!)

https://www.filozofiadlajanuszy.pl/newsletter/

PS2: Jeżeli podoba Ci się to co robię możesz mnie wesprzeć drobnym datkiem w linku poniżej

https://buycoffee.to/filozofiadlajanuszy

#filozofia #filozofiadlajanuszy #edukacja #antykapitalizm #revoltagainstmodernworld
77c9a78c-e9a7-4241-b924-112a4f716010
w0jmar

@loginnahejto.pl 

Ciekawe.

jajkosadzone

@loginnahejto.pl

Gdyby w Polsce chociaz szkoly rzeczywiscie szkolily pracownikow roznego szczebla do fabryk czy instytucji to byloby spoko.

Teraz masz pelno magistrow niczego- niby wyzsze studia, ale bez zawodu czy umiejetnosci.

macgajster

Miałem kilka miesięcy całkowitego wolnego i nie polecam nikomu, kto potrzebuje do rozrywki więcej niż butelka i telewizor. Po tym czasie musiałem się na nowo rozpędzić, bo chęci opadły, pamięć nie była aż tak potrzebna, wyczucie czasu zniknęło, a przede wszystkim miałem zamułę. W takim stadium każdy dzień wygląda niemal identycznie, nie ma wyzwań, wszystko można zrobić "jutro". Idzie depresji dostać jak się nie ma jakiejkolwiek odskoczni.

loginnahejto.pl

@macgajster 

> W takim stadium każdy dzień wygląda niemal identycznie, nie ma wyzwań, wszystko można zrobić "jutro". Idzie depresji dostać jak się nie ma jakiejkolwiek odskoczni.


To jest swoją drogą stary filozoficzny argument za tym, że śmiertelność i skonczonosc życia człowieka jest czymś pozytywnym

ziel0ny

@macgajster No widzisz a ja nie potrafię inaczej żyć, jak mam chodzić 5 dni w tygodniu do pracy i siedzieć tam minimum 8h to wole nie żyć niż tak ciągnąć do końca życia. Posiadanie wolnego czasu to coś wspaniałego

Eternit_z_azbestu

@macgajster A hobby? Ja praktycznie nigdy się nie nudzę w czasie wolnym. A to praca przy ogródku, jakiś nowy projekt przy majsterkowaniu, podróżowanie, jazda na rowerze, czy nawet granie w głupie gry. Możliwości jest nieskończoność, a nigdy nie ma za wiele wolnego czasu na to przez pracę i codzienne obowiązki ( ͡° ʖ̯ ͡°)

macgajster

@ziel0ny ale ja nie mówię, że należy cały dostępny czas w życiu sprzedać czy dać zagospodarować komuś. Po obserwacji siebie widzę, że nie mogę mieć totalnego luzu i olewać wszystkiego. Nie prezentuję tefo jako przepis na życie, a raczej przestrogę. Ludzka psychika lubi przyzwyczajenia, rytuały, a praca poza tymi aspektami daje jedzenie, możliwość wykazania się i podnoszenia kwalifikacji, ale także pieniądze na realizację swoich widzimisię w czasie wolnym.


@Eternit_z_azbestu w tamtym czasie miałem chęć odpocząć psychicznie i udało się aż za bardzo. Jakbym wiedział jak to się skończy byłoby nieco inaczej ; ) Teraz nie narzekam na zbyt dużo czasu i nudę, choć to czym się zajmuję jako hobby wymaga niestety często temperatur wyższych niż 10 stopni. Granie w gry też potrafi za bardzo odmóżdżyć, choć widzę dużą możliwość odskoczenia od rzeczywistości i wyżycia się.

Tak czy inaczej trawa zawsze bardziej zielona u sąsiada. Za dużo wolnego - źle, za mało - też źle

RDwojak

Bardzo ciekawy temat, będziesz jeszcze o nim pisać? A może polecisz jakieś dobre książki?


Zapisałbym się na newsletter, gdybym nie ograniczał skrzynki mailowej do spraw związanych, tak a propos, z moją pracą. No ale będę obserwować cię tutaj i na FB!

loginnahejto.pl

@RDwojak 

korzystałem głównie z książek "Filozoficzne i ideologiczne podstawy edukacji" G. Gutek oraz Education: Very Short Introduction

Al-3_x

@loginnahejto.pl Myślę, że głównym problemem jest fakt, że my jako ludzie nie jesteśmy z samej naszej natury w ogóle przystosowani do obecnego środowiska którego sami jesteśmy twórcami.

loginnahejto.pl

@Al-3_x tak, nazywa się to culture lag i będzie o tym wpis

Zaloguj się aby komentować