Swojskość wywodzi się z polskiej wsi, nawet jeżeli od lat 60-tych przenosiła się ona stopniowo do bloków. Dlatego w rodzinach robotniczych (ale również inteligenckich) bardzo długo utrzymywało się tradycyjnie chłopskie spojrzenie na rolę kobiety w rodzinie, jako przede wszystkim opiekuńczej matki i dostarczyciela posiłków – polscy mężczyźni w większości nie gotują i dopiero w późnych latach 90-tych zaczęli na większą skalę zajmować się swoimi dziećmi. Nie oznacza to ubezwłasnowolnienia polskich kobiet – są one w Polsce często bardziej samodzielne zawodowo i silniej obecne w biznesie niż w wielu krajach Zachodu; polski patriarchat nie polega na tym, że im się tego zabrania, lecz że oczekuje się od nich – i one same poczuwają się do tego, w dużej części nawet dzisiaj – że mają jeszcze zdążyć odebrać dziecko z przedszkola i ugotować obiad dla męża.
#czytajzhejto

