#swiatprzypraw #ciekawostki #pracbaza
Człowiek sobie w delegacji odpoczął, wrocil do roboty a się okazało że podczas mojej nieobecności przyszły zamowione składniki z Australii. Więc tak siedzę, otwieram wącham i klikam w kąkuterze że jest na stanie. W połowie musiałem się wyjść przewietrzyć bo za dużo tego było xD.
Poza naturalnymi ekstraktami przyszlo sporo pojedynczych molekuł. Z taki ciekawszych zarówno molekuł jak i olejkow na zdjęciu:
-
Nic nadzwyczajnego, ale jednak fajny. Dlatego go dalem - migdały
-
Galbanum. Pachnie jak aromatyczne drewno
-
Elemi oil. Jeden z ciekawszych. Łacińska nazwa to Canarium luzonicum. Piszą e internetach, że ma korzenny, kadzidlowy zapach. Mi najbardziej przypominał zapach zielonego ogórka, ale wachalem go mni3j więcej w połowie więc mogłem już być lekko znieczulony.
-
Ocimene. Też ciekawy. Przypominał mi dopiero co pocięte/zmielone świeże liście
-
Lime oil. To było dla mnie lekkie zaskoczenie. Przyszlo kilka roznych lime oil i pozostałe pachniały jak limonka. Tzn. Wachalem i w myślach ukazywała się limonka. A ten? Powachalem i normalnie jakbym sobie w nos żelka o smaku coli wepchał!
-
Fajnie pachnie brzoskwinka
-
Zło i szatan wcielony. Po 30' dalej czuję w biurze zapach orzechów z lekkimi nutami czekolady. Gdybyście kiedyś wpadli na pomysł, żeby go sobie otworzyć nie róbcie tego w małym pomieszczeniu xD




