Komentarze (9)
@nobodys z postanowieniami trzeba mieć podejście jak do życzeń dżinowskich.
Nie prosi się o pieniądze, bo dżin może namieszać. Prosi się o przelew na swoje konto w wysokości 5 milionów złotych, tylko z legalnych, opodatkowanych źródeł które nie zwrócą niczyjej uwagi, zwłaszcza półświatka.
Lekkie czarnowidztwo potrafi być przydatne xD
“Bogowie śmieją się z naszych planów” tez Seneka
@nobodys "Przepłynę ocean, chyba że ocean będzie duży" wygodne
@nobodys Jako osoba notorycznie spóźniająca się i pracująca nad tym, powiem że gówno działa.
Dlaczego? Ponieważ, uważam ludzki mózg za mistrza racjonalizacji. Do tego, po to żeby czuć się dobrze często się usprawiedliwiamy. Jeżeli nie masz depresji to łatwo Ci przychodzi świadomość że problem leżał gdzie indziej.
Przykład: Trasa do centrum zajmuje mi 15min. Na umówione spotkanie wychodzę te 15 min wcześniej ale po drodze:
a) Kierowca z listkiem, przez 5 min blokował jedyny pas ruchu próbując skręcić w lewo i czekając aż ktoś z naprzeciwka go przepuści
Albo
b) Nie wiedziałeś że w tym centrum, o tej samej porze był jakiś spektakl więc dodatkowe 5 min szukałeś miejsca parkingowego bo widzowie zajęli wszystkie dookoła
itp.
W obu przypadkach spóźniam się 5 min. Z tego co rozumiem, według Seneki "Shit happens" i nie powinniśmy się tym przejmować. Tylko problem nie leży w tym, że pojawiły się sytuacje niespodziewane. Problem w tym że nie uwzględniłeś dodatkowego marginesu na rzeczy niespodziewane. Przeszkody powinno uwzględniać się w planie a nie tworzyć na nie "Klauzule rezerwowe"
@Mikel Ja się zgadzam, że można to interpretować na kilka sposobów. Szczególnie ta praktyka jest dosyć problematyczna, bo bardzo uzależniona od naszego wyrobionego charakteru i nawyków.
Ja to widzę tak: Jak najlepsze wcześniejsze przygotowanie się (czyli np. Twój przykładowy margines) jest czymś normalnym i jeżeli pomimo tego dodatkowe zewnętrzne sytuacje nam utrudniły rezultat, to się na to godzimy. Zastanawiamy się, co możemy zrobić lepiej następnym razem (jeżeli będzie następny raz) albo jakiej alternatywy użyć która może lepiej zadziałać + za długo i za mocno nie rozpaczamy nad "porażką".
Życie to tak naprawdę ciągłe "shit happens", ale od nas zależy jak na to reagujemy. Im mocniej się napalamy na osiągnięcie celu, tym większa będzie nasza frustracja kiedy coś nam nie wyjdzie.
W przypadku zdania na górze przepłynąć ocean ponad 2000 lat temu to jednak inne przygotowanie niż w dzisiejszych czasach
@nobodys mogę prosić tytuł książki?
@ruhypnol "Mała księga stoicyzmu"
Czytam ją bez pośpiechu, a sama w sobie jest napisana w bardzo przystępny sposób
@nobodys czuję, że to będzie dobra lektura na start mojej stoickiej drogi
@ruhypnol Ja też właśnie z nią zaczynam i w międzyczasie pochłaniam Rozmyślania - Marek Aureliusz
Zaloguj się aby komentować
