Stoicy wymykali się lękowi przed śmiercią, bezustannie przypominając sobie o jej realności. Gdy generał wracał w chwale do starożytnego Rzymu, w ulicznej procesji towarzyszył mu niewolnik, którego zadaniem było przypominanie panu, że jego triumf nie będzie trwał wiecznie. „Memento mori” – szeptał mu do ucha. „Pamiętaj, że umrzesz”.
Chodzi o to, aby przyzwyczaić się do myśli o własnej śmiertelności. Nie sposób właściwie kontemplować śmierci, jeśli żyje się w ciągłym strachu przed nią.
Przypominając sobie regularnie, że umrzemy, koncentrujemy się na jedynej rzeczy, która tak naprawdę ma znaczenie: na chwili obecnej – czasie, który mamy. Kiedy zdamy sobie sprawę, że nasze chwile nieustannie umykają, zaczynamy rozumieć, jak krótkie jest życie.
Brigid Delaney, Zachowaj spokój
#stoicyzm

