Środowisko pracy jakie obecnie doświadczamy jest nienaturalne. Służy przede wszystkim ekstrakcji wartości tworzonej dzięki pracy grup ludzi, zatem zgodnie z zasadą kapitalizmu "wygrywa najsilniejszy" musi dążyć do bycia jak najbardziej krwiożerczym względem pracownika. Tym samym redukuje do minimum wszystko to, co niebezpośrednio wynika ze współpracy; tj. kapitalizm alienuje człowieka od produktu pracy, relacji jakie zawarł w trakcie czynu twórczego oraz ostatecznie od zysku uzyskanego.
"Kumple z pracy to nie kumple, to tylko ludzie, z którymi robisz biznes, nie przywiązuj się" - tak mi mówił jeden znajomy (notabene, kuc), a w zasadzie inną obserwacją też jest fakt, że uznaje się jedynie opresyjne i najbardziej narażone na ekstrakcje środowiska pracy za właściwą i najprawdziwszą pracę. "Nigdy nie pracowałeś fizycznie u Janusza? To gówno wiesz o prawdziwej pracy".
Można dołożyć jeszcze kilka spostrzeżeń: konsumpcję gdzie pracownik jest pod ciągłą społeczną presją by "zarobić więcej i móc pozwolić sobie na super wakacje", oraz to, że jeżeli przez osiem godzin jest nieszczęśliwy w pracy to jest to jedynie prywatyzowanie i zrzucanie kosztów na pracownika. "Idź do psychiatry/psychologa" - tak często się ludziom radzi.
Na koniec dodam jedynie, że taki nienaturalny i nastawiony na opresję system pracy powinien zostać jak najszybciej zniesiony.
#antykapitalizm
#polityka #pracbaza #depresja

