Spróbujmy na to wszystko spojrzeć oczami Lewandowskiego:
Nie jesteś synem znanego piłkarza, działacza sportowego ani nikogo kto mógłby pchać Twoją karierę na pewne tory, jesteś zwykłym polskim chłopakiem, który ma marzenia, nic więcej.
Całe życie jesteś podważany, ale zapierdalasz do upadłego. Doznajesz ciężkiej kontuzji, rezygnują z Ciebie w Legii, Twój tata umiera. Tragedia, ale nie załamujesz się. Trenujesz bardzo ciężko, w końcu udaje ci się odnaleźć w pierwszej lidze, a potem, już w Lechu Poznań, podbijasz Ekstraklasę.
Jedziesz do Niemiec - tam znowu nie jest łatwo, wracają demony, ciężko ci się przebić, w telewizji robią skecze wyśmiewające Twój brak skuteczności, ale po raz kolejny zagryzasz zęby i robisz swoje.
W końcu dostajesz swoją szansę, wykorzystujesz ją, stajesz się bardzo ważną postacią najpierw w BVB, potem robisz oszałamiającą karierę w Bayernie. W międzyczasie trenowały Cię takie postaci jak Ancelotti, Guardiola, Klopp, Flick. Najwybitniejsi trenerzy w XXI w. Wszyscy jednym chórem mówią, że nigdy nie mieli do czynienia z piłkarzem który był tak zdeterminowany i tak profesjonalny oraz skrupulatny podporządkując swojej karierze absolutnie każdy aspekt swojego życia.
W międzyczasie ciągle się rozwijasz. Spudłowales kilka karnych - zaczynasz je analizować, ćwiczysz je, i wypracowujesz swój własny styl który jest na tyle skuteczny, że powstają na ten temat różne materiały, artykuły czy opracowania które mają pomóc w zrozumieniu Twojego fenomenu.
Nie umiałeś zbyt dobrze strzelać z wolnych - więc ćwiczysz do skutku, skillując się w nich na tyle, że coraz częściej zaczynasz trafiać z nich bezpośrednio do siatki.
Cały czas chłoniesz wiedzę jak gąbka, przychodzisz na treningi pierwszy i wychodzisz często ostatni.
Stajesz się z wiekiem coraz lepszym.
Strzelasz w jednym meczu 5 goli w 9 minut, bijesz w ten sposób wiele rekordów Guinessa.
Strzelasz Realowi Madryt 4 gole w 1 z meczów półfinału Ligi Mistrzów.
Na przestrzeni lat pozyskujesz kompleksową wiedzę od specjalistów z całego świata na temat metod treningowych, taktyki, przygotowania fizycznego. Wiesz o futbolu wszystko, wszystko widziałeś, we wszystkim mogłeś uczestniczyć.
Nigdy nie miałeś wrodzonego talentu, wszystko sobie sam wyszarpałeś i wywalczyłeś.
Po czym jedziesz na zgrupowanie kadry, i musisz udawać, że aktualny trener tej kadry, jakiś wuefista (tutaj sobie sam wpisz - Probierz, Brzęczek czy Michniewicz, nie ważne) wie co zrobić abyście się nie kompromitowali.
Nie możesz otwarcie krytykować kolegów z kadry, którzy albo mają wyjebane na Twoje rady i uwagi, bo im sam fakt bycia na zgrupowaniu już wystarczy, albo uchlewają się po pokojach jak zwierzęta, bo jak ich skrytykujesz to będziesz persona non grata zarówno w tej drużynie, jak i dla społeczeństwa które zacznie Cię atakować, że się poczułeś wielki Panie piłkarzyku i ogólnie c⁎⁎j ci do d⁎⁎y, dla Niemca i Hiszpana strzelasz a dla Polaka nie chcesz.
Widzisz już, że z tej mąki chleba nie będzie, bo tam nic k⁎⁎wa nie działa tak jak powinno - począwszy od mentalności przegrywów Twoich "kolegów" z kadry, po burdel, korupcję, nepotyzm i pijaństwo w Związku, na trenerze debilu kończąc. Ale mimo tego jeździsz na tą kadrę, bo jednak granie dla kraju zawsze było Twoim marzeniem, słuchanie hymnu przed meczem wyzwala w Tobie prawdziwe emocje.
I tak jesteś częścią tej drużyny od 17 lat, a od co najmniej kilku nie masz już złudzeń, że będzie lepiej, ale grasz, bo ta nadzieja która jest matką głupich gdzieś tam się tli, że coś zaskoczy, że ktoś Cię w końcu posłucha.
Wtedy wuefista pozbawia Cię opaski kapitana, którą nosiłeś przez 11 lat. W rozmowie telefonicznej, jak ostatni frajer - mimo, że widzieliście się kilka dni wcześniej, i mogłeś to załatwić twarzą w twarz, jak mężczyzna.
Czy ktoś naprawdę może się dziwić, że zrezygnował? albo, że przynajmniej chciał od tego kurwidołku odpocząć psychicznie?
I ok - sam też nie jest święty. Nieraz robił dziwne ruchy, nawet teraz ostatnio z tym niespodziewanym przyjazdem na pożegnanie Grosickiego - imo powinien po prostu wypoczywać z rodziną jeśli tak już postanowił i nie dać sobie wejść na głowę.
Ale trzeba mieć też świadomość, że to efekt nierealnych, niemożliwych do spełnienia oczekiwań narodu wtłaczanych mu przez lata. Jest człowiekiem, popełnia błędy. Zależy mu na dobrej opinii, bo chce żeby go dobrze zapamiętano.
W pewnym momencie dostał opaskę kapitana. Czy dobrze spełnił tą rolę? niekoniecznie. Ale doskonale pamiętam jaka była wtedy presja społeczna, aby wziął na siebie odpowiedzialność za tą kadrę. No to wziął. Został kapitanem, i starał się nim być pewnie najlepiej jak umiał.
Czy było warto nadstawiać karku?
#reprezentacja #pilkanozna #lewandowski #sport