#spierdotrip 24/366 poszpitalny dla jego. Wróciłem do przechowalni, ściągnąłem wenflona, ale jednak po tych końskich dawkach sterydów dożylnie nogi się rwali do chodzenia dla jego. Jak wtedy nie mogłem wystać tak teraz nie mógłbym wysiedzieć. Odżyłem deko to wyszedłem i akurat nie padało, ale za to wietrzenie jest, że asz asz. Szczudła przebierały ile sił stawiając czoła oporom powietrza tego wiatru bandyckiego i po drodze deszczyk mnie spadł, ale to nie zniechęciło jego. Kapota mokła w deszczu i schła w wietrze jednocześnie xD - serio. Zaszedłem jeszcze do całodobowego skliepu i sobie Kubusia brzoskwiniowego wziąłem wypiłem w nadzieji, że może poczuje smak, ale nie bardzo… za to teraz dwie dziurki w nosie są drożne lux i oddycha się na debesta, ciekawe ile się ten stan utrzyma. Pewnie amerykański sen się skończy, gdy wybudzi mnie ze snu zapchany nos i wtedy znów ujrzę opuchnięte oczy i wory. Jutro kolejna partia leków do wykupienia, a przecież w poniedziałek już było sporo tego ( ͡° ʖ̯ ͡°)
#przegryw


