Śmieszy mnie argument o tym, że socjalizm nie jest zgodny z "ludzką naturą" i że trzeba zaniechać wszelkich prób jego wprowadzenia.
Przede wszystkim ci, którzy tak mówią zwykle uznają, że ludzie są wobec siebie chciwi i dążą do podporządkowania innych co przecież jest nagradzane w kapitaliźmie. Coś dopowiedzą o indywidualiźmie, o tym że konkurencja jest super i produktywna. Obserwacje bazują na tym co dzieje się obecnie w społeczeństwie o kapitalistycznym trybie produkcji. "Natura" jako słowo jest tutaj słowem, które zakłada, że teraźniejszość jest wynikiem przeszłości. Czy jednak mówimy o tym, że w naturze myszy jest życie w klatce, nawet jeśli to już tysięczne pokolenie zniewolonych mysz? Ludzka historia klasowego społeczeństwa nie trwa tyle by móc wysnuć jakiekolwiek tezy odnośnie ludzkiej natury.
Po drugie: kapitalizm sam w sobie nie jest naturalny i ma wiele sprzeczności. Marx poświęcił temu problemowi kawał życia. Człowiek w ówczesnym systemie musi podporządkować się pewnym ideom, które z naturą nie mają wiele wspólnego. Na przykład to, że tworzymy abstrakcyjną wartość rzeczom materialnym nazwyając to "ceną". Albo, że kupując coś niewiemy prawie nic kto produkt zrobił albo ile ludzie, z naszego zakupu dostaną. Warto też wspomnieć o alienacji pracy, ale szkoda się rozpisywać. W skrócie: cały kapitalizm opiera się na tym, że nie jest związany z esencją materii i relacji społecznych.
Po trzecie: zwykle osoby, które używają tego argumentu nie wiedzą czym jest ludzka natura tak i jak ją definiować. Osoby wierzące powiedzą, że w ludzkiej naturze jest potrzeba Boga, a pesymiści, że ludzie są z natury źli i podli(cokolwiek to znaczy).
Ostatecznie, argument jest mądrze brzmiący, wyglądający na coś co powiedziałby grecki filozof. W rzeczywistości jest bełkotem.
#antykapitalizm #polityka


